Do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka, oznacza on koniec lekcji. Zebrałem swoje rzeczy by ruszyć do stołówki, dziś serwują frytki i rybę na co się nie skuszę. Usiadłem na zewnątrz przy „swoim" stoliku rozpakowując kanapkę i zacząłem ją jeść, miałem w uszach słuchawki dzięki czemu nie musiałem słuchać jak inni pieprzą o głupotach.Gdy zjadłem postanowiłem zrobić coś czego nie robię za często, wstałem zabierając plecak i ruszyłem w stronę śmietnika przy którym sprzedaje. Jako iż się dowiedziałem, że grupka George'a będzie dla mnie milsza postanowiłem spróbować przejść przez palarnie gdzie najprawdopodobniej teraz przesiadują. Chciałem zapalić ale nie z nimi, wyjąłem jednego papierosa z paczki która znajdowała się w moim plecaku. Przy okazji wyjąłem też zapalniczkę by podpalić peta, zacząłem przechodzić przez palarnie, starałem się iść tak by mnie nie zauważyli albo przynajmniej nie zwrócili zbytnio uwagi. Niestety się myliłem, bo zauważył mnie brunet i odrazu zadowolony do mnie podbiegł.
— Hej Clay — zaczął iść obok mnie oddalając się od swoich przyjaciół. — Nie wiedziałem, że palisz — sam zaciągnął się swoją używką.
— Czasami się zdąży — mówię zatrzymując się przy już dobrze mi znanym kontenerze. — Jak się czujesz? —
— W porządku, a ty? — stanął na przeciwko mnie, był ubrany w czarne luźne jeansy i w trochę za duży dla niego jasno niebieski sweter w białe paski. Odpowiedziałem mu zwykłym „Dobrze". — Dzisiaj się widzimy z Minx —
— Dzisiaj? — pytam trochę zdziwiony. — Myślałem, że będziesz chciał to zrobić po pogrzebie —
— Miałem, ale zmieniłem zdanie — wzrusza ramionami. — Chyba nie masz nic do roboty?—
— Nie — zaprzeczam. — To widzimy się wieczorem — wyrzuciłem już dopalonego papierosa i poczochrałem jego włosy odchodząc.
***
Wróciłem do domu, szczerze mówiąc nie jestem gotowy na kolejne wywoływanie duchów. Nigdy nie byłem. Do dzisiaj mam koszmary przez które gwałtownie budzę się w środku nocy cały spocony, nie pamiętam o czym były ale musiały mi zryć nieźle banie we śnie.
Dostałem wiadomość od George'a o której godzinie mamy się spotkać, wciąż nie jestem do tego przekonany. Postanowiłem nie zamęczać się tym i zacząłem odrabiać lekcje, zaraz po tym uciąłem sobie małą drzemkę.
Gdy wstałem szybko sprawdziłem godzinę myśląc, że się spoźniłem na spotkanie. Na całe szczęście mam jeszcze godzinę, co w sumie nie jest aż tak dużo zważając jak długo do niego idę. Szybko się przebrałem i ruszyłem w drogę do domu bruneta.
Znów mam czas na przemyślenia. Ostatnio spędzam dużo czasu z George'm co mi się podoba, już trochę zapomniałem o moim zauroczeniu przez te ostatnie dwa lata. Ale zauważyłem też zachowywanie bruneta, zmienił się w stosunku do mnie.
Mógłbym spróbować jakoś go poderwać, problem jest taki, że on woli dziewczyny. W sumie ja też, ale dla niego mógłbym zmienić swoją orientacje. Wręcz kocham jego sarkastyczne odpowiedzi w klasie lub te bardziej zabawne gdy rozmawia ze mną, kocham też jego oczy mimo iż mają często powiększone tęczówki, jego puchate włosy czy zapach trawy pomieszany z papierosami i wiśnią. Chyba.. wciąż coś do niego czuje. Nie dziwie się, ale za długo to trwa. Tak nie powinno być.
W końcu doszedłem do domu, zapukałem delikatnie a po chwili otworzył mi facet dosyć wysoki, sądzę że wyższy od George'a lecz jest niższy ode mnie. Miał elegancką niebieską koszule włożoną w czarne galowe spodnie, przypominał mi bruneta. Podejrzewam, że to jego ojciec.
CZYTASZ
More Than Enough // DreamNotFound
FanficClayton, jest kozłem ofiarnym przez swoich rówieśników z klasy przez dwa lata. W końcu dotarł do klasy maturalnej, gdy chłopcy z klasy robią mu kolejny żart przez który niszczą jego własność, Clay postanawia przyjąć propozycje jego przyjaciela by te...