Epilog

151 6 0
                                    

3 lata później

Ciepłe promienie słońca przyjemnie grzały moją twarz podczas gdy siedziałem na tarasie rezydencji Donatellich i przyglądałem się dzieciom bawiącym się na placu zabaw, który kiedyś dla nich zbudowaliśmy. Flora, najstarsza ze wszystkich dzieciaków radośnie biegała, próbując złapać Zeusa i Hadesa, którzy biegali po ogrodzie. Mój syn Kai natomiast biegał za Florą, gdyż jego nowym ulubionym zajęciem było szarpanie jej za coraz dłuższe, kruczoczarne włosy. Drugie dziecko Rose – Ares, który ku zaskoczeniu wszystkich tym razem był małą kopią Victora, zjeżdżał na zjeżdżali razem z Damonem, synkiem Willa i Fallon, z którą mężczyzna ożenił się niedługo po moim własnym weselu. Jak się okazało poznali się na misjach i tak jakoś wyszło, że niedługo później Will się oświadczył. Ta para oficjalnie nie należała do mafii, jednak Will od czas do czasu pomagał nam w większych akacjach, choć na co dzień mieszkali oni w San Francisco. Antonio i Jason natomiast, czyli synowie Vincenta, radośnie bawili się w piaskownicy, nawzajem obrzucając się piaskiem. Antonio, jak wskazywało jego imię według wszystkich był niesamowicie podobny do swojego dziadka i ojca, podczas gdy Jason był podobny do swojej mamy Hayley, która była uroczą blondynką, którą Vince poznał przypadkiem po tym jak w klubie pobił jej ówczesnego chłopaka. Jak to mówią, nigdy nie wiadomo kiedy spotka się miłość swojego życia.

- Kochanie? – słodki głos Mayi wyrwał mnie z zamyślenia – popilnujesz chwilę Lily? Muszę na chwilę skoczyć z dziewczynami do sklepu, reszta zaraz do ciebie przyjdzie – powiedziała z uśmiechem na ustach, podając mi moją 8 miesięczna córeczkę. Kiedy Maya urodziła po raz drugi i okazało się, że jest to dziewczynka, nawet przez moment nie zastanawialiśmy się nad imieniem. Poza tym Liliana idealnie do niej pasowało, bo gdy tylko zerkałem w jej oczy widziałem w nich spokojne spojrzenie siostry.

Niedługo na tarasie pojawił się Will i Vince a zaraz po nich Victor. Rozsiedli się obok mnie, każdy z nich trzymając butelkę z piwem i tak w milczeniu wpatrywaliśmy się w nasze dzieciaki. Cisza i spokój nie trwały jednak zbyt długo, gdyż już po chwili doszedł do nas głośny płacz Flory. Victor jak to na zbyt przewrażliwionego ojca przystało od razu zerwał się na nogi a ja mając przeczucie, że łzy małej mogły mieć coś wspólnego z moim synem szybko przekazałem Lily Willowi i bez namysłu ruszyłem za Victorem.

Nie myliłem się. Po drugiej stronie domu faktycznie Flora siedziała na ziemi z załzawionymi oczami a Kai stał obok niej uważnie jej się przyglądając.

- Co się stało kwiatuszku? – zapytał troskliwe Victor pomagając córeczce wstać.

- Kai cały czas mnie zaczepia! I szarpie za włosy! – wyżaliła się mała ponownie pociągając nosem. Wyglądała jednak przy tym tak uroczo, że ani ja ani Victor nie potrafiliśmy jej wziąć na poważnie.

- Kai, mówiłem ci już, że nie wolno zaczepiać innych – przykucnąłem przy synku delikatnie mierzwiąc mu włosy.

- Ale to Lora – z nieznanych powód Kai mówił na Florę, Lora – zaczęła. Bawiliśmy się w berka a później ona mnie uderzyła tym. – po tych słowach maluch schylił się i podniósł z ziemi mały drewniany nożyk, który jak się dowiedziałem należał kiedyś do Rose. Mimowolnie parsknąłem śmiechem.

- Skąd to dorwałaś co? – zapytał Victor równie rozbawiony co ja. Flora już jednak nie odpowiedziała a uśmiechnęła się jedynie niewinnie, zapominając o wcześniejszych łzach.

- Czyli zamiłowanie do noży też na nią przeszło – stwierdziłem a przyjaciel zaśmiał się jeszcze głośniej.

- Dobra dzieciaki, proszę mi się łanie przeprosić i jazda bawić się dalej – podsumowałem. Wtedy jednak Kai założył ręce na piersi a Flora wpatrywała się w swoje różowe pantofelki. Mają dopiero po 3 latka a już duma nie pozwala im na przeprosiny?

Zagubiony w przeszłości  - "Nowe pokolenie #2"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz