17 luty 2021

54 3 4
                                    

Obudziłem się dość wcześnie. Chciałem wstać ale Emilka była przytulona do mnie i nie chciałem jej budzić. Patrzyłem na nią jak słodko spała bawiąc się jej włosami. W pewnym momencie się obudziła.

-Ty nie śpisz?- Zapytała ze zdziwioną miną.
-Nie śpię. Żal było mi cię budzić. Tak słodko spałaś.- Odpowiedziałem.

Przytuliła się mocniej do mnie a ja do niej. Po chwili do pokoju wszedł Dawid.

-Puka się.- Powiedziałem do Dawida.
-Sory, przecież nic nie robiliście.- Odparł chłopak.
-Co chcesz?- Zapytałem.
-Szykujcie się za 20 minut na dole. Idziemy w góry.- Odparł Brunet po czym wyszedł z naszego pokoju.

Chwilę poleżliśmy. Emilia wstała pierwsza i poszłam się umyć. W tym czasie ja się ubrałem.

-Weź wygodne buty.- Odparłem.
-Wiem.- Odpowiedziała.

Wzięła plecak i zaczęła pakować do niego dosłownie wszystko.

-Po co ci tyle rzeczy?- Zapytałem ciekawy.
-Wszystko może się przydać.- Odparła.
-To ja nie biorę plecaka tylko do twojego wpakujemy.- Odparłem.

Po czym otworzyłem jej plecak i dopakowałem swoje rzeczy. Emilka chwyciła plecak.

-Chyba za dużo rzeczy wzięliśmy.- Odparła trzymając plecak.

Chwyciłem plecak. Po czym założyłem go na plecy. Nie chciałem żeby musiała go nosić. A ja poszedłbym bez niczego.

-Różowy plecak ubierasz?- Zapytała.
-Chcesz żeby cię plecy od ciężaru bolały?- Zapytałem.
-Ciebie będą teraz bolały.- Odpowiedziała.
-Dla ciebie mogę się poświęcić.- Odparłem.

Po czym lekko się zarumieniła. Zauważyłem to. Jak i inne rzeczy. Po chwili zeszliśmy na dół. Gdzie czekali już wszyscy.

-Ile można na was czekać?- Powiedział Wojtek.
-Filip różowy plecak.- Powiedziała śmiejąc się.
-Nie wierzę, że ty sobie na to pozwalasz.- Odparł Dawid.
-Co chcesz męski kolor.- Odparłem.

Po chwili wyszliśmy z domu. Wojtek dał każdemu mape na wszelki wypadek jakbyśmy się zgubili. Szliśmy w kilku osobowych grupkach. Każdy szedł swoim tempem. Koniec z końców szedłem z Emilką. Za nami szła cała reszta jedną grupą. Dlaczego się rozdzieliliśmy? Sam nie wiedziałem.
Mieliśmy iść jeszcze kilka godzin. Zauważyłem, że Emilka ma dziwną minę. Zapytałem ją o to.

-Co masz taką minę? Nie mów, że buty znowu.- Zapytałem patrząc na nią.

Pokiwała mi tylko głową.

-Dasz radę iść? Czy wracamy? Albo chcesz postój?- Zapytałem zwalniając tempo.
-Dam radę. Ale postój brzmi korzystnie.- Oparła.
-To zapytajmy Wojtka gdzie jest najbliższy i tam pójdziemy.- Odpowiedziałem.

Zatrzymaliśmy się a reszta grupy do nas dołączyła.

-Co zmęczeni?- Zapytał Dawid patrząc na nas i śmiejąc się.
-Kiedy jest najbliższy postój?- Zapytałem patrząc na Wojtka.
-Za 5 minut.- Odparł chłopak patrząc na mapę.
-Serio już zmęczeni jesteście.- Zapytała Kasia.
-Buty mnie obtarły.- Odparła.
-Znowu!?- Krzyknęła Maja.
-Filip zanieś ją.- Odpowiedział Dawid ze śmiechem najwidoczniej miał dobry humor.
-Jak będziemy wracali to zaniosę.- Odparłem ze spokojem w głosie.

Po chwili drogi doszliśmy do restauracji, która znajdowała się w drodze na góry. Usiedliśmy się przy stoliku. Bądź większym stole. Siedzieliśmy kolejno z jednej strony stołu. Kasia z Wojtkiem i Ja z Emilką. Z drugiej natomiast Paweł z Mają i Dawid z Kingą. Zamówiliśmy jedzenie i zaczęliśmy rozmawiać. Ja z Emilką zamówiłem na pół pizzę. Po jakimś czasie każdy otrzymał swoje zamówienia. Gdy skończyliśmy już jeść.

Filip i ...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz