31 sierpień
Dziś jest ten dzień kiedy wyprowadzam się od rodziców. Ten dzień po prostu nie może być "lepszy". Jestem już spakowana i gotowa do drogi. Niestety rodzice nie zawiozą mnie do Warszawy bo mama ma jakaś klientkę której robi operacje nosa a tato sprawę w sądzie. Czyli jadę pociągiem. Na dworzec zawozi mnie moja ciocia której od lipca serdecznie nienawidzę bo to ona namawiała moich rodziców na to.~ Masz wszystko spakowane? - zapytała mnie opryskliwie ciotka. jakby ona nie mogła być milsza w ten dzień.
~ Tak mam wszystko. Jeszcze tylko musimy pojechać do Karoliny. - zapomniałam dodać Karolina to moja najlepsza przyjaciółka którą znam od 1 klasy podstawówki.
~ Jezu no dobra pojedziemy do niej ale szybko to załatw bo nie chce mi się czekać na ciebie i żebyś się na pociąg nie spóźniła. - oj ja bym się bardzo chętnie spóźniła i została we Wrocławiu .Wyjechałyśmy spod domu i udaliśmy się do Karoliny. Bardzo to obydwie przeżywałyśmy.
NA PERONIE
~No dobra papa Melo - Melo bo tak ciotka mnie nazywała bo nienawidziła zagranicznych imion ale mi to akurat nie przeszkadzało i nawet mi się podobało. co mnie bardzo zdziwiło przytuliła mnie ale jakos nie odwzajemniłam tego.Wsiadłam do pociągu i było mi bardzo przykro ze muszę wyjeżdżać z miasta w którym się wychowałam, zostawić rodziców i przyjaciół. Siedziałam w pociągu i płakałam. Droga dłużyła mi się niemiłosiernie. Ale gdy dojeżdżałam już do Warszawy zorientowałam się ze nie wiem wogóle kogo mam szukać jak wysiądę z pociągu. Zadzwoniłam szybko do mamy. Cisza. Następnie do taty. Tez cisza. No to zajebiscie zostanę sama. O dziwo jak wysiadałam z pociągu zaraz podeszło do mnie jakieś małżeństwo na oko po 40. Pomyślałam ze to oni i przywitałam się z nimi. Stwierdziłam ze będę miła bo juz i tak nie wrócę wiec wole nie mieć w nich wrogów.
~ Dzień dobry czy to Państwo mieli mnie odebrać z pociągu? Państwo Matczak?
~ Tak to my. Ja jestem Arletta a to mój mąż Marcin. Miło nam cię poznać i mam nadzieje ze się polubimy. - dodała kobieta. wydawała się być bardzo szczęśliwa ze z nimi zamieszkam.
~ Choć pójdziemy do auta i pojedziemy do domu. - dodal pan Marcin
~ Dobrze a wiec chodźmy - odpowiedziałam. miałam tylko jedna walizkę która odrazu wziął pan matczak. rodzice mówili mi ze mam nic nie brać bo cały pokój będę mieć umeblowany z wszystkimi potrzebnymi mi rzeczami.Gdy przyjechaliśmy pod ich dom byłam pod wielkim szokiem ponieważ ich dom był jeszcze większy niż mój we Wrocławiu. Nie dochodziło do mnie ze ja tu od teraz będę mieszkać. Weszliśmy do środka. Pan Matczak cały czas miał moja walizkę mimo iż mówiłam ze sobie z nią poradzę.
~ Michał zejdź na dół! - krzyknęła Pani Arletta. No i zajebiscie zaraz poznam tego przygłupa. Nie wiem dlaczego ale zaczęłam się bardzo stresować
~ A muszę? - krzyknął chłopak z góry. Aha no to jeszcze lepiej będę mieszkać z nimi a jemu się zejść na dół nie chce. Kobieta poddenerwowała się trochę.
~ Tak musisz! - krzyknął Pan Marcin - Schodz na dół i to w tej chwili!
~ Przepraszam cię bardzo za naszego syna- dodała Arletta - a i jak ci będzie lepiej się do nas zwracać? Ciociu? Mamo? Czy po imieniu? - zapytała się mnie kobieta. No trochę ją chyba pojebalo żebym do nich mówiła mamo i tato ale ciociu i wujku jest już lepiej ale nie wiem czy nie pozostać przy imionach? Nie wiem pomyśle jeszcze.
~ Nie wiem a jak państwu będzie lepiej?
~ To może po imieniu? - zapytała kobieta
~ Dobrze Arletto - Było to dla mnie bardzo dziwne ale jak sama to zaproponowała to okay. w tym momencie pojawił się ten chłopak. Ten przygłup. O mój boże. Czy ja z nim bede mieszkać? Nie no wy sobie jaja robicie? Wysoki brunet z lekko potarganymi włosami jakby dopiero wstał i z pięknymi czekoladowymi oczami.
~ Yyy no siema, Michał jestem. - odezwał się. boziu jaki piękny głos. no poprostu chodzący ideał.
~ Yyy hejka, Melody jestem. - podałam chłopakowi rękę. dlaczego ja się tak zestresowałam niby ładny jest ale nigdy tak nie reagowałam na chłopaka. może jednak nie będzie tak źle z nim? zobaczymy.MICHAŁ:
Jutro jest ten dzień kiedy ta kujonka przyjeżdża do nas. Oby mnie tylko nie było w domu jak ona przyjedzie. Chuj idę spać.10 rano
O kurwa słyszę ze podjeżdża auto pod dom. Nie no kurwa serio o tej godzinie? Nie mogła później przyjechać? No dobra może zapomną o mnie .
~ Michał zejdź na dół! - krzyknęła moja matka. Może udam ze śpię? To dobry plan ale kurwa i tak muszę ją poznać chuj spróbuje
~ A muszę? - ryzykowne pytanie ale może się uda
~ Tak musisz! Schodz na dół i to w tej chwili! - no i chuj ojciec się wytrącił wiec już muszę zejść. a wyjebane!
Zszedłem na dół i aż mi się nogi ugięły. Przecież ona miała być kujonką a nie jebaną modelką. Moim oczom ukazała się niska blondynka o niebieskich oczach. Aż mi dech w piersiach zaparło. Widać było ze była bardzo zestresowana. Oby po mnie nie było widać.
~ Yyy no siema, Michał jestem. - byłem tak zestresowany ze aż zapomniałem jak się mówi przez chwile
~ Yyy hejka, Melody jestem. - o kurwa jakie piękne imię. Nigdy takiego nie spotkałem. Jak ja się cieszę ze będę z nią mieszkać!!Jak myślicie co dalej?
861 słów

CZYTASZ
360°|MATA
FanfictionDwójka totalnie obcych i sceptycznie nastawionych do siebie osób zaczyna mieszkać razem. Czy to skończy się dobrze? Czy nawiąże się między nimi namiętna relacja? A może nienawiść? Tego dowiecie się czytając ff "360°|MATA" Tytuł "360°" oznacza to iż...