20. "Straciłem na nią trzy lata"

741 35 16
                                    

Dobra Evanku, muszę kończyć — powiedziałam po prawie czterogodzinnej rozmowie. 

Opowiadałam mu o Olivierze, Martinie itd. Bardzo się zdenerwował, ale od razu zmienił temat na jakieś plotki ze szkoły, aby tylko poprawić mi humor, za co byłam mu wdzięczna. Cieszę się, że spotkałam go wtedy w parku. Do dziś pamiętam to spotkanie. 

*****

Wracałam ze spotkania z chłopakiem, który właśnie mnie rzucił. (Chłopak, z którym byłam jeszcze przed Oliverem). Rozstaliśmy się jednak w zgodzie. Wytłumaczył mi wszystko i ja to zaakceptowałam. 

Po drodze wstąpiłam do parku i usiadłam na ławce, przyglądając się pięknemu różowemu niebu, które mnie uspokaja. Nagle zobaczyłam, jak w moją stronę idzie jakiś chłopak. 

— Cześć — powiedział, kiedy się zatrzymał obok. Spojrzałam na niego zaskoczona. 

Był wysoki, szczupły i przystojny. Miał blond włosy, które były ułożone w nieładzie. Na sobie miał czarne jeansy, białą bluzkę i na to założone czarną kurtkę jeansową, która opinała jego umięśnione ramiona. 

— Hej, znamy się? — zapytałam. Blondyn zaprzeczył ruchem głowy i usiadł obok. 

— Proszę. Może tobie sprawią radość — powiedział cicho i wyciągnął w moją stronę… Duży bukiet czerwonych róż ze wstążką. Uwielbiam różę*. 

— O jejku. Dziękuję bardzo — odparłam i uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił. 

— Czemu tu siedzisz sama? — zapytał, patrząc w dal i poprawiając włosy, które opadły mu na czoło. 

— Cóż, byłam na spotkaniu z chłopakiem, który mnie rzucił — mruknęłam. 

— No to mamy coś wspólnego. Też zerwałem z dziewczyną, która mnie zdradziła. Jechałem tyle drogi, aby zrobić jej niespodziankę i dać różę, a ona miała jakiegoś kolesia w sypialni — wytłumaczył. Posłałam mu współczujące spojrzenie. 

— Przykro mi… 

— Mi już nie. Straciłem na nią trzy lata. Nie było warto  — pokiwałam głową, oparłam się o ławkę i spojrzałam kolejny raz w niebo. — Tak w ogóle, to Evan jestem — dodał, podając mi rękę. 

— Vivien — uścisnęłam jego dłoń, na której było widać kilka uwydatnionych żył — Może pójdziemy na kawę? Tam jest kawiarnia, w której podają pyszne ciasta — wskazałam na kawiarnię "ROSE", która była niedaleko nas. 

— Pewnie — odparł i ruszyliśmy.

 ***** 

I właśnie w taki sposób się zaprzyjaźniliśmy. Od kiedy tamta suka go zdradziła, Evan nie znalazł żadnej innej dziewczyny. Bardzo bym chciała, żeby był w szczęśliwym związku. 

— Dobra, nie zatruwaj mi już dupy. To pa pa! — krzyknął. Przewróciłam oczami i odsunęłam telefon od ucha. Jednak zauważyłam, że Evan się jeszcze nie rozłączył. 

— Stało się coś? — zapytałam, przykładając znowu urządzenie do ucha i marszcząc brwi, czego oczywiście nie mógł widzieć. 

— Nie odłącze się,dopóki nie powiesz mi "Pa pa" — mruknął, jak obrażony dzieciak. Zaśmiałam się głośno. 

— Pa paa, mój przyjacielu najdroższy! — rzuciłam z udawanym entuzjazmem. 

— Pa paa, kochanie! — odpowiedział i już po chwili połączenie zostało zakończone. 

Pokręciłam głową niedowierzając, że mój przyjaciel ma, aż tak zryte banie. 

Wstałam z łóżka i zeszłam na dół, chcąc spędzić w końcu czas z Vincem. Chcę zapomnieć o wszystkim okropnych chwilach, które wydarzyły się w tym tygodniu. Poszłam, więc do gabinetu brata i weszłam bez pukania. 

— Cześć braciszku — rzekłam, podchodząc do niego. Ten podniósł głowę znad sterty papierów i uśmiechnął się do mnie. 

— Cześć kruszynko, jak się czujesz? — zapytał, patrząc na mnie zmęczonym wzrokiem. 

— Wszystko okej. A ty jak się czujesz? 

— No nie wiem czy takie okej. Źle wyglądasz — mruknął. Przewróciłam oczami i wyrwałam mu z ręki długopis. 

— Obejrzymy jakiś film? — zapytałam, łapiąc go za rękę i podnosząc z fotela, zaczęłam ciągnąć go do salonu. 

— Nie zmieniaj tematu. Kruszynko, masz wory i sińce pod oczami. Bladą twarz i schudłaś. Co się dzieję? Coś z Oliverem, tak? Powiedz mi, a ja ci pomogę  — mówił, kiedy usiedliśmy na kanapie.

— No to co obejrzymy? Ja bym obejrzała rodzinę Adamsów! — krzyknęłam, znowu zmieniając temat. 

Przecież świat nie kręci się wokół mnie. 

Pokręcił głową niedowierzając i westchnął, następnie włączając telewizor, a ja ułożyłam się wygodnie na jego klatce piersiowej. 

Oglądaliśmy spokojnie, gdy nagle poczułam, jak żółć podchodzi mi do gardła. Podniosłam się z kanapy i ruszyłam biegiem do łazienki. Upadłam na kolana i zaczęłam wymiotować. Po chwili poczułam, jak Vince odgarnia mi włosy i głaszcze po plecach.  

Czemu w moim życiu nie może być ani odrobiny spokoju? 

Wstałam na równe nogi i podeszłam do umywalki, chcąc umyć zęby. Wzięłam do ręki szczoteczkę i pastę, którą nałożyłam na włosie. Umyłam dokładnie zęby i opłukałam twarz, następnie opierając się o umywalkę. Spuściłam głowę w dół, a kilka łez poleciało mi po bladych policzkach. Czułam, jak Vince obejmuje mnie w talli i opiera głowę o moje ramię.  

Po chwili wyszliśmy z łazienki i ruszyliśmy do salonu  gdzie usiedliśmy na kanapie, włączając wcześniej wstrzymaną bajkę. 

— Wszystko już w porządku, kruszynko? — zapytał cicho brat. 

— Mhm — mruknęłam w jego koszulę, przesypiając. 

Mężczyzna zaśmiał się cicho i ucałował mój czubek głowy. 

— Kocham Cię, kruszynko. Pamiętaj, że zawsze możesz mi o wszystkim powiedzieć, a ja ci pomogę. Jestem od tego, aby cię chronić, księżniczko. Taka rola starszego brata — słyszałam jego słowa, jak przez mgłę. Jednak uśmiechnęłam, a ciepło rozlało się po moim sercu. 

Tak strasznie się cieszę, że go mam. 

Empire Of Power Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz