➣⦅the choice i didn't even make⦆➢

79 10 44
                                    

「pov. Dream 」

Znów przeskok.

Trzy dni do przodu.

04.11.2022

Siedzieliśmy sobie na Florydzie.

Mieliśmy telefon z Los Angeles.

Chcieli wreszcie tego wywiadu.

Tak własnie się tam znaleźliśmy.

Dali nam kase na lot więc myślę że sprawiedliwie.

Tylko taksówkę za swoją kasę musieliśmy żałosne.

Kierowca wreszcie po paru minutach dowiózł nas na miejsce.

Wyleźliśmy i udaliśmy sie do tego piekielnego miejsca.

-A CO JEŚLI ONI MNIE SPOWROTEM BĘDĄ CHCIELI WYSŁAĆ DO SIEBIE?-złapałem się za głowę.

-Nikt cię nigdzie nie zabierze bez mojej zgody.

-Chyba że to ty to zleciłeś.

-Huh?-skrzywił się.

-George ode mnie. Mógł mieć po prostu dość mojego pobytu tu.

-Clay ja taki nie jestem..-złapał mnie za ramię.

-Ty i on to zupełnie inne byty.

-Myślisz że jestem idiotą co Clay?-złapał mnie za rękaw kurtki i pociągnął do wnętrza.

Klimat szpitala przyprawiał mnie o dreszcze.

-Witamy pana.. uhh?...-zaczęła przeglądać papiery.-Jakie jest pana nazwisko bo nie mamy tego w bazie danych?

-Davidson.-powiedziałem pewnie i bez zastanowienia.

George parsknął śmiechem.

-Clay Davidson, tak?-spojrzała na mnie podejrzliwie.

-Tak właściwie to..-chciał wtrącić się George.

-Tak, tak dokładnie. Kolega zapomniał że jesteśmy małżeństwem w moim świecie.-spojrzałem na George'a uśmiechając się.

-Proszę poczekać na za chwilę przyjdzie jakiś laborant czy jak to się tam. Ekhm.-mruknęla i zaczęła grzebać coś w telefonie.

My udaliśmy się na kanapę.

Dosłownie tą samą na której brunet przekonywał mnie żebym nie szedł.

Tak bardzo chciałabym wtedy go posłuchać.

Ale jednakże.

Nie dokonałbym tego wszystkiego co tu udało mi się osiągnąć.

Nie zrozumiałbym że nie kocham Dylana.

I tego wszystkiego.

Aghh..

Jeśli oni teraz zechcą mnie odesłać do domu to im podpalę to centrum gówna.

-Pan Davidson do pracowni nr 5.-rozległo się z recepcji.

Ruszyłem w stronę pokoju będąc obsranym jak nigdy.

Z brunetem za rękę oczywiście.

Udzieliłem tego zasranego wywiadu.

Wyprosili George'a.

Pf..

-Więc. Tu kończy się pański pobyt w naszym uniwersum. Miło było gościć.-powiedział ziomek który tu siedział a portal rozbłysł czerwonym światłem

-Żartuje sobie pan, tak? Nigdzie nie wracam. Napewno nie bez niego. -próbowałem wyjść ale drzwi zatrzasnęły mi się prawie przed nosem.

-Możesz dokonać wyboru. Albo tu zostajesz na dwa lata. Bez możliwości skontaktowania się z kimkolwiek. Albo wracasz do tej swojej przyszłości bez tego twojego "niego".

✔️ admirer from past  // dnf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz