40.

68 6 0
                                    

CASSIE




Zgodziłam się zamieszkać z Holdenem. Tylko na jakiś czas. Nie mogłam siedzieć mu na głowie. Wiedziałam, że chciał być przy mnie tylko z poczucia obowiązku. Nie potrzebowałam tego. Jednak bałam się zostać sama w domu. Jamie mógł tam przyjść, mimo że wymieniłam zamki od razu po naszej ostatniej rozmowie. Nie chciałam go znać. Zachował się okropnie. Owszem, nie byłam lepsza, ale liczyłam na odrobinę zrozumienia. Nie spodziewałam się, że od razu oskarży mnie o zdradę. Niestety miał rację, ale do tego nie potrafiłam się przyznać. Tym bardziej że zjawił się Holden. Nie powinno go tam wtedy być. Tylko wszystko pogorszył.

Ledwo udało mi się przekonać Holdena, że nie musiał iść ze mną na wizytę u ginekologa. Nie chciałam, żeby tam ze mną był. Potrzebowałam prywatności. Nie byliśmy jedną z tych zakochanych par oczekujących narodzin dziecka. Nawet nie byliśmy razem. Na razie nie chciałam o tym myśleć. Poza tym nadal zastanawiałam się, czy donosić ciążę. Nie byłam gotowa na dziecko. Jednak będę musiała porozmawiać na ten temat z Holdenem. Nie mogłam podjąć decyzji sama. To też jego dziecko. Będzie musiał to poważnie przemyśleć. Nie pozwolę mu zniknąć z życia malucha, a jeśli za kilka lat zmieni zdanie, pożałuje tego. Musiał zrozumieć, że to odpowiedzialność na całe życie. Odpowiedzialność, której nie chciałam podejmować się sama.

Po powrocie do mieszkania zastałam chłopaka krążącego nerwowo po salonie. Cały czas czekał na jakąkolwiek wiadomość ode mnie, a ja nie byłam w stanie napisać mu nawet słowa. Nie wiedziałam co. Nie bardzo przejęłam się tym, co przekazał mi lekarz. A może powinnam. Nosiłam pod sercem dziecko Holdena. Faceta, którego cały czas kochałam. Nie potrafiłam wymazać go ze swojego życia, nawet będąc z Jamiem. Powinnam się cieszyć, że to nie jego dziecko, ponieważ tak naprawdę nie wyobrażałam sobie reszty życia z nim.

– To ciąża zagrożona – odezwałam się, gdy Holden w końcu mnie zauważył.

Jakoś nie bardzo się tym przejęłam. Nie chciałam tego dziecka. Może to lepiej. Przynajmniej nie będziemy musieli się martwić jak zapewnić mu dobre życie. Nie miałam pracy, a Holden nie zarabiał najlepiej. Nie bylibyśmy w stanie utrzymać tego dziecka. Niby co mogliśmy mu dać? Miałam uwierzyć, że chłopak jako tatuś nagle przestanie uciekać przede mną bez słowa.

– Co możemy zrobić?

– Nic. - Wzruszyłam ramionami.

Lekarz niewiele mi powiedział. O resztę wcale nie dopytywałam. Nie obchodziło mnie to. Po co, skoro chwilę wcześniej zastanawiałam się nad usunięciem ciąży. Zapewne byłam jedną z matek, które nawet nie zapytały o rozwój swojego dziecka. Może gdyby okoliczności były inne. Jednak nie chciałam zmuszać Holdena, żeby ze mną został. Miał prawo ułożyć sobie życie z kimś innym. Zapewne wcześniej nie był sam. Nie powinien rezygnować z niczego dla mnie ani dla dziecka. To sprawi, że za jakiś czas znienawidzimy się całą trójką. Nie chciałam rodziny z przymusu. Widocznie to dziecko też czuło, że nie będzie mu z nami dobrze.

– Jak to nic? - Podszedł do mnie. – Właśnie dlatego chciałem iść tam z tobą. Dowiedziałbym się czegoś więcej.

Widziałam, że ledwo powstrzymywał się, żeby nie krzyczeć. I co by niby dało to, że poszedłby ze mną? Przecież lekarz powiedziałby mu to samo, co mnie. Chyba że Holden zapytałby o coś więcej. Na pewno. W porównaniu do mnie interesował się dzieckiem. Nie wiedziałam, co mogłam mu powiedzieć. Nie chciałam robić żadnej nadziei sobie ani jemu. Mogliśmy tylko czekać. Byłam już pewna, że chłopak nie pozwoli mi dokonać aborcji.

– Czas.

– Tylko?

Szczerze to nawet nie dopytywałam lekarza o szczegóły ani co mogłam zrobić, żeby uratować to dziecko. Po co? Musiałam pogodzić się ze swoim losem i tyle. Zdawałam sobie sprawę z tego, że po stracie dziecka między nami nic już nie będzie normalnie. Holden zacznie mnie obwiniać za to, że nie byłam wystarczająco dobra, żeby donosić ciążę. Poza tym nie wiedziałam nawet, czy między nami coś będzie.

PRZEGRANI. Cassie i Holden. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz