2

30 2 0
                                    

— Dobra, pogadam z nim — skapitulowałam przed rodzicielką po dwugodzinnej rozmowie. Mimo, że miała odrobinę racji, za nic w świecie nie zamierzałam tego głośno przyznać. — Ale jeśli to nic nie da, lecę do San Francisco — powtórzyłam po raz kolejny. Mama wiedziała, że była przyparta do muru. To był jedyny plus zdrady Grega. Elizabeth nauczona doświadczeniem, była świadoma, że wyjazd pozwoli mi oczyścić umysł i poukładać wszystko od nowa. Dla niej było to równoznaczne z uporaniem się z cierpieniem, dla mnie - alternatywa świetnych wakacji, a przynajmniej tak sobie to tłumaczyłam.

— Zapytam dziadków jeszcze dziś — poinformowała. — Ale porozmawiaj z nim.

Skinęłam głową i zabrałam się za kończenie bardzo słodkich płatków, które były całkowicie nasiąknięte mlekiem. W telewizji, jak co dzień, nadawano poranne wiadomości, prezenter komentował jakiś śmiertelny wypadek na drodze krajowej, a ja przeniosłam wzrok na czarny telefon w złotym etui. Piętnaście nieodebranych połączeń od Grega, jeszcze więcej wiadomości i łącznie milion powiadomień z Facebooka, Snapchata i wszystkich możliwych gier. Byłabym zapomniała! Muszę nakarmić swojego zwierzaka. Otworzyłam aplikację i przeciągnęłam owoc na mordkę pupila, a następnie wyłączyłam wyświetlacz. Nie miałam ochoty psuć sobie poranka nieudolnym tłumaczeniem blondyna. Mama nie szykowała się do pracy, co trochę mnie zdziwiło. Spojrzałam znów na telefon i wszystko jasne - była sobota. Ziewnęłam przeciągle gdy wkładałam talerz do zmywarki. Była dopiero jedenasta, a ja miałam sporo do załatwienia na mieście. W tym nieszczęsnego faceta, z którym nie wiadomo co dalej.

— Tata wraca dziś z delegacji — poinformowała Elizabeth, kiedy minęłam ją w łazience.

— Wie?

Skrzyżowałyśmy spojrzenia.

— To twoja decyzja, Brooke — oznajmiła po chwili. Poprawiła satynowy szlafrok w odcieniu granatu i poczęła wklepywać w dekolt krem ujędrniający. — Jeśli uznasz to z właściwe, powiesz mu.

Zmierzyłam ją przebiegłym wzrokiem. Zawsze wszystko mówiła ojcu.

— Czekaj — wykrztusiłam domyśliwszy się jej zamiarów. — Ty nie chcesz, by tata się dowiedział, bo liczysz, że między Gregiem i mną wszystko wróci do normy.

Dołożyłam maści i wsmarowałam ją w czoło. Znowu jakieś krostki...

— Lubię tego chłopaka — przyznała i unikając mojego wzroku, utkwiła spojrzenie zmęczonych oczu w tafli lustra. — a ludzie mierzą się z gorszymi problemami i dają radę. Wierzę, że wybierzesz właściwie.

Nic dziwnego, że darzyła go sympatią. Greg w jej towarzystwie wykazywał się ogromną charyzmą i kulturą. Sama też nie mogłam narzekać, gdyż bądź co bądź, dbał o mnie. Wszystkie randki, prezenty, wygrane planszówki to nieliczne z wielu, wspaniałych wspomnień.

— Możesz powiedzieć tacie — rzuciłam ot tak na odchodne, stawiając blondynkę w kłopotliwej sytuacji.

***

— Przynieś mi ostatni kawałek pizzy, giermku — resztkami sił, maksymalnie przejedzona jęknęłam do Graysona, nie mogąc podnieść się z łóżka. Pomijając fakt, że w jego pokoju panował największy syf, jaki kiedykolwiek widziałam, to w tych czterech ścianach czułam się lepiej niż gdziekolwiek indziej na świecie. Nie przeszkadzały mi nawet stopy Evy, które ta wyłożyła tuż przed moją twarzą. Na ekranie telewizora przewijał się kolejny odcinek Przyjaciół, jednak żadne z nas nie zwracało na niego najmniejszej uwagi. Brunet ugryzł połowę porcji, a czarne oczy zaszkliły się, jakby miał wymiotować. Czułam, że przy dalszym rozwoju sytuacji podzielę jego losy, jednak na jednym wdechu pochłonęłam pozostałą część ciasta.

Behind my back/+18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz