— Jak dobrze, że jestem już w domu — powiedziałam, gdy weszliśmy z Vincem do przedpokoju.
Wyszłam już ze szpitala, bo lekarz nie widział żadnych przeciwwskazań. Bardzo się cieszę, że będę mogła znowu spać w swoim własnym, mięciutkim łóżeczku.
Gdy ściągnęłam buty, weszłam do kuchni w celu zrobienia sobie herbaty. Vincent poszedł do mojego pokoju, aby odłożyć moją torbę, którą uparł się, że będzie niósł. Postawiłam czajnik z wodą na gaz i wrzuciłam jedną saszetkę czarnej herbaty do kubka w czerwone serduszka. Po chwili woda się już zagotowała, więc zalałam herbatę wrzątkiem i poczekałam pięć minut, aby woda się zabarwiła. Po pięciu minutach mój napój był gotowy. Posłodziłam go dwiema, płaskimi łyżeczkami i odstawiłam na bok, żeby troszkę wystygła, a ja w tym czasie poszłam na górę, aby wziąć prysznic.
Weszłam do pokoju i podeszłam do szafy, wyciągając z niej zestaw beżowego dresu i tego samego koloru komplet bielizny, która gdzie nie gdzie miała koronkę.
Z ubraniami w ręku, ruszyłam do łazienki, która była u mnie w pokoju. Weszłam do pomieszczenia, zamknęłam drzwi i odłożyłam ubrania na pralkę razem z ręcznikiem. Rozebrałam się, a brudne ubrania dałam do kosza na pranie. Weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę, która wręcz parzy, ale mi to nie przeszkadza.W piekle też będzie parzyć, nieprawdaż?
Czułam, jak mięśnie mi się rozluźniają. Czując ciepło wody, miałam wrażenie, że zaraz zasnę.
Cudowne uczucie.
Wzięłam żel o zapachu kwiatowym, który uwielbiam i nalewając go na gąbkę, zaczęłam się nim nacierać. Gdy już umyłam swoje ciało, zaczęłam spłukiwać pijane. Kiedy skończyłam, wzięłam do ręki szampon do włosów i nalewając trochę na rękę, zaczęłam go wmasowywać we włosy. Po chwili spłukałam szampon z głowy. Upewniając się, że dobrze wypłukałam włosy, otworzyłam troszkę drzwi kabiny, wyciągając rękę po ciuchy i ręcznik, leżące na pralce. Wciągnęłam je pod prysznic i zaczęłam się wycierać, następnie się ubierając.
No co? Ubieranie się pod prysznicem, to najlepsza opcja, aby nie zamarznąć.
Wyszłam z kabiny i stanęłam na dywaniku. Wzięłam kolejny ręcznik i owinęłam nim włosy, robiąc tak zwany "turban". Podeszłam do lustra i postanowiłam zrobić pielęgnację, aby chociaż trochę skóra mojej twarzy poczuła się kochana. Nie nacieram twarzy codziennie, jakimiś specyfikami, bo mi się nie chce. A o dziwo mam bardzo gładką cerę, bez żadnych skaz, co mnie cieszy.
Po pielęgnacji, która zajęła mi godzinę, ściągnęłam ręcznik z głowy i rozczesałam moje długie, brązowe włosy. Zostawiłam je, aby wyschły naturalnie. Nigdy nie używałam suszarki do włosów, bo wiem, że ma bardzo zły wpływ na nie. Popatrzyłam w lustro i zaczęłam przyglądać się mojej twarzy, która była blada. Pod oczami miałam ogromne sińce, czego nie rozumiałam, bo przez ostatni czas idę spać wcześnie i jestem zawsze wyspana. Znaczy, może nie zawsze, bo odczuwam chwilami zmęczenie, ale to jak każdy. Cienie pod oczami mogą być też skutkiem porwania, ponieważ nie mogłam spać w tym okropnym miejscu.
Wpatrywałam się tak w to lustro, rozmyślając, aż nagle zobaczyłam w odbiciu, że z nosa leci mi czerwona ciecz. Zszokowana i troszkę zaniepokojona, wzięłam do ręki papier, z którego zerwałam kilka listków, i przyłożyłam do nosa. Po 30 minutach udało mi się zatamować krwawienie, więc umyłam ręce, tak samo jak twarz, a następnie wyrzuciłam chusteczki, które były całe czerwone, do kosza. Musiałam umyć też zlew, bo mimo, że brałam grube warstwy papieru, to i tak przeciekało. Wyszłam po chwili z łazienki i ruszyłam na dół.
Nie pamiętam kiedy, aż tak bardzo leciała mi krew z nosa.
Postanowiłam, jednak nie mówić nic Vincentowi. Tak jak wspominałam, nie spałam kilka dni, gdy zostałam porwana, więc to może być skutkiem zmęczenia. Weszłam do kuchni, aby wziąć herbatę, która i tak była zimna. Westchnęłam cicho i wzięłam kubek, ruszając do salonu, gdzie siedział już Vincent z laptopem w ręce. Jednak, gdy mnie zauważył zamknął go i odłożył na bok.
— Możesz pracować dalej. Nie będę ci przeszkadzać — powiedziałam cicho, a następnie upiłam łyka herbaty.
— Wolę spędzić z tobą czas. To co, gumball? — zapytał, biorąc pilota do ręki. Pokiwałam głową i oparłam głowę o jego ramię.
Włączył cartoon network i zaczęliśmy oglądać. Po 4 odcinku, do Vinca zadzwonił telefon z informacją o tym, że ma pojawić się w firmie.
— Bardzo, ale to bardzo cię przepraszam, kruszynko. Barany nawet przez chwilę nie umieją sobie beze mnie poradzić. Jeszcze chwilę, a spalą tą firmę
— powiedział, ubierając buty w przedpokoju.Zaśmiałam się z jego narzekania, przez co spiorunował mnie wzrokiem, co mnie jeszcze bardziej rozśmieszyło.
— Spokojnie, Vince. Nic się przecież nie stało — odpowiedziałam na jego wcześniejsze przepraszanie.
— Postaram się wrócić, jak najszybciej. Uważaj na siebie, kruszynko. I zamknij drzwi — rzekł, podchodząc do mnie i cmokając moje czoło.
Po chwili zostałam już sama z odcinkami Niesamowitego świata Gumballa. Ta bajka jest wspaniała i przypomina mi czasy dzieciństwa.
Gdy była reklama zaczęłam rozmyślać nad sytuacją z Martinem. Najpierw wszystko było dobrze, pomógł mi, a później tak po prostu piszę, że mnie nie nienawidzi? Pogubiłam się w tym wszystkim.
Ugh, on jest tak skomplikowanym człowiekiem.
Coś czuję, że ta nienawiści będzie się już ciągnęła do końca naszego życia.
CZYTASZ
Empire Of Power
Подростковая литература"I mimo, że świat mi się zawala, to czuję, jak on próbuje chociaż trochę go odbudować" ©z.autorka, 2022