Czasem czuję się jak

663 18 3
                                    

Gdy ja czekałam aż Mata wróci, podszedł do mnie White:
- Co się stało, młoda, że płakałaś przez naszego Fukaja? Zrobił ci coś? Możesz mi się poskarżyć.
- Mata już to ogarnie. - zapewnił Tadeo.
- Jeśli mógłbym pomóc, to chętnie to zrobię. - zaoferował się White.
Zdziwiła mnie ta jego życzliwość z jego strony.
- Myślałam, że mnie nie lubisz. - powiedziałam.
- Wiem, że byłem do ciebie kiedyś niemiły. To nie znaczy, że cię nie lubię. Wybacz, jeśli tak to odebrałaś. Dlatego teraz podszedłem, nie chcę abyś miała mnie za jakiegoś gbura. Polubiłem cię. - powiedział.
Uśmiechnęłam się.
- Dziękuje. Też cię lubię. - powiedziałam.

Mata wyszedł po około 15 minutach. Od razu do niego podeszłam.
- Co ci powiedział?
- Wszystko w porządku. - powiedział i posadził mnie na moje miejsce.
- Nie jest w porządku. - zaprzeczyłam.
- Jest. Wszystko mi wyjaśnił.
- Albo jest dobrym aktorem. - powiedziałam.
- Nino, doskonale wiesz, że Fukaja ex... była jego pierwszą poważniejszą miłością. Niektórym przychodzi łatwiej, niektórym gorzej pogodzenie się z... rozstaniem.
- Wciąż ją kocha.
- Nie. - zaprzeczył stanowczo. - Nie wróciłby do niej. Idź i spytaj.
Czułam, jakby wszystko było mi już obojętne.
Wstałam i poszłam do Alexa.

- Nina, wszystko źle zrozumiałaś. - powiedział na wstępie Alex.
- Masz rację. Ale powiedz, mówiąc, że WSZYSTKO źle zrozumiałam... masz na myśli, że twoje puste słowa ‚kocham cię' do mnieteż źle zrozumiałam? - spytałam.
Z początku nie wiedział co odpowiedzieć. Widziałam, jak zabolało go to pytanie z mojej strony.
- Oczywiście, że nie! Nie mogę uwierzyć, że naprawdę w to wątpisz... kocham cię i nie kłamie. Nie kłamałbym na tak ważny temat. Jesteś dla mnie bardzo, bardzo ważna. - powiedział.
- Przepraszam. - powiedziałam. Widziałam, że nie kłamie.
- Ja przepraszam. Przeze mnie zwątpiłaś.
- Też cię kocham...
- Wiem, wiem. - powiedział siadając. - Za żadne, ale to żadne skarby świata nie wróciłbym do mojej ex. Słyszałaś w moich piosenkach zapewne, chciałem jej udowodnić, że zrobiła błąd rozstając się ze mną. Czy żałuje? Nie wiem i się nie dowiem. Ale teraz to już dla mnie nieistotne.
- Powiedziałeś, że cieszyłbyś się gdyby tu przyszła. - powiedziałam spuszczając wzrok.
- Przysięgam, to była ironia. - zapewnił.
- Kim była ta dziewczyna?
- Przyjaciółka mojej ex. Moja kiedyś tez. - powiedział.
- Po co tu przyszła?
- Do mnie, ale tez mnie zdziwiła jej wizyta.
- Czemu jeśli spytała co ze mną, powiedziales, że nic?
- No bo z tobą nic nie jest, nie zrozumiałem pytania. Jesteś ze mną i masz się dobrze. Tak dokończyłem, czego pewnie nie słyszałaś. - domyślił się.
Westchnęłam ciężko.
- Myślałam, że zemdleję przez ciebie. - powiedziałam.
- Przepraszam, kochanie.
Pocałowałam go w czoło.

Siedziałam przy nim, gdy przyszedł do nas jego lekarz.
- Witaj, Aleksandrze. Witaj, Nino. - powiedział.
- No... - odparł niezadowolony Fukaj.
- Aleksandrze, od ciebie zależy, czy zostajesz na obserwacji. Jeśli nie wyrazisz zgody, przeniosę cię do sali obok, wykonam ostatnie badania i dostaniesz wypis.
- Nie chcę zostawać na noc. - powiedział Fukaj.
- Prawdę mówiąc, jest 2 w nocy... ale rozumiem. Tak wiec, Zosiu! - lekarz zwrócił się do pielęgniarki. - Przewieź pana do sali obok, gdzie dokończę badania.
- Oczywiście. - zgodziła się pielęgniarka i od razu się za to zabrała.
Chciałam opuścić salę, ale doktor zatrzymał mnie chwytając za nadgarstek.
- Nino...
- Tak?
- Zawsze wszystkim szybko ufasz?
- Słucham?
- Pytam, czy łatwo jest zdobyć twoje zaufanie?
- Dziwne to pytanie...
- Nie dziwne. Odpowiedz.
- Nie wiem. Muszę poczuć, że danej osobie mogę zaufać. - odpowiedziałam speszona.
- Jak szybko chłopak je zdobył? - spytał wskazując głową na Fukaja, który wraz z pielęgniarką opuszczał salę.
- Czasem myślę, że za szybko...
Doktora zdziwiła moja odpowiedź.
- Żałujesz? - spytał.
- Nie. - odpowiedziałam bez wahania.
- Jasne..
- Przepraszam, muszę iść... - powiedziałam i opuściłam salę.

Siedziałam obok Maty i Oskara, gdy White się odezwał:
- Dobra, ludzie. Ja i Bedi spadamy, bo jesteśmy tak kurwa zmęczeni...
- Dziękuje, że tak długo tutaj z nim byliście. To bardzo ważne dla nas. - powiedziałam.
- No przecież, że spoko. - powiedział Bedoes.
- Do kiedyś tam mordy! - pożegnał się Sebastian.
Oprócz White'a i Bedoesa kolejne osoby opuściły szpital.
- Ja też wracam do domu, Nina, wybacz, ale padam na twarz. - powiedziała Aleksandra.
- Jasne, nie ma sprawy. Marco po ciebie przyjedzie? - spytałam.
- Tak. - powiedziała Ola i razem z Radkiem wyszli.
Ostatecznie zostałam tylko ja, Oskar, Mata, Tadeo i... no właśnie i Kinny Zimmer.
- Hej, Zimmer, a ty nie chcesz... wrócić do domu? Naprawdę nie musisz tu siedzieć. Z Fukajem wszystko okej. - powiedziałam.
- Chcę być przy tobie. - odpowiedział.
- Ze mną też wszystko okej. - zapewniłam.
- Płakałaś przez niego. Wolę tu zostać. - powiedział.
- Ale chyba już ją sobie odpuściłeś? - spytał Mata.
- Mhm. - mruknął Kinny.
- Ale...?
- Ale jakby ją skrzywdził, nie zmarnowałbym szansy. - dokończył Kinny.
- Nie no błagam. - odezwałam się. - Wiktor, ja nie dałam ci kosza ze względu na Fukaja. Bynajmniej nie tylko z tego względu.
- Potrzebujesz czasu, aby się do mnie przekonać. Nie jestem wcale taki zły. Ani nachalny. - powiedział.
- Wiktor, bardzo cię lubię, ale...
- Nie mogę... to znaczy, gdybym do ciebie nie podbijał, prawdopodobnie nie byłabyś teraz cała zestresowana, bo Fukaj leży w szpitalu,
wiesz czemu? Bo gdyby nie ja, nie bylibyście razem. Nie poznalibyście się bliżej. - powiedział.
- To było nie na miejscu. - powiedział Mata.
- Ale prawda. - zgodziłam się.
- Nina, nie chciałem być niemiły, ale... gdybym poznał cię bez Fukaja. Gdyby go nie było, byłoby miejsce dla NAS? - spytał Kinny.
Czułam się strasznie.
Kolejny raz będę mu musiała powiedzieć nie? Myślałam, że już dawno mamy ten temat za sobą.

FANKA ||| Fukaj Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz