Piękna, jak to ma być zgodnie z obyczajami, serce miała życzliwe. A co do Potwora... nie to że złe. Raczej po prostu nie ułożyło mu się. W życiu. W wyborze. W zbiegu okoliczności. Oczywiście, to wszystko in my humble opinion.
Ponieważ, proszę zrozumieć: piękne to dostają wszystko: serce, twarz, miłość. A co zostaje dla potworów? Co zostaje, to dostają.
Sądzę, że wszystkie potwory są ogromnie nieszczęśliwe. Nie sądzę. Tylko wiem. Naprawdę wiem, proszę mi uwierzyć. Oni mogli by być najprzystojniejszymi książętami, jeśli by nie zostali potworami.
I kto to w ogóle wie, skąd się biorą potwory? Bajka zawiera tysiąc wersji.
Ale piękne też zdarzają się różne. Nie raz nawet dusze potworów są sto raz bardziej intrygujące, niż dusze tych pięknych, przecież są sto raz bardziej zagmatwane. Ale to również temat do dyskusji.
Do czego dążę. Proszę zgadnąć – jestem Piękną czy Potworem?
Moje serce... nie nazwałabym go zbyt życzliwym. Jak ktoś się topi, to go nie porzucę. Ale jeżeli jakoś specjalnie zależy mu na tym utopieniu się, nie widzę żadnego sensu na to, by się wtrącać. Zbyt wiele ludzi woli się topić we własnych szlochaniach i smarkach zamiast normalnie przyjąć rękę pomocy i walczyć o życie. O łyk powietrza, o wybór, o szczęście, o zbieg okoliczności.
Dlatego że potwory w nich zwyciężają. Dlatego, że pozwalają swoim potworam na bycie złymi. Dlatego że zapominają. Iż dusza potwora – to zmierzch, w którym można znaleźć cokolwiek, a przecież to jest tak ekscytujące.Z całego serca jest mi ich szkoda. Chciałabym ukryć ich w swoich bezpiecznych ramionach, głaskać po głowie, co drży przez nierozpłakane łzy, słuchać I pozwolić poczuć: nie boję się Twojego potwora, spokojnie. Pozwól mu wyjść go, dam radę. Nie musisz zachowywać twarz przede mną. Rozumiem Cię. Twoja szkarłatna różyczka zostanie w Twoim ogrodzie.
Ale to wtedy, kiedy jestem Piękną.Wszystko się zmienia nie do poznania, kiedy we mnie się budzi mój własny Potwór. Wtedy każdą beksę pragnę sprać, a do tego tak, by nie zostało żadnego ani suchego, ani mokrego miejsca, żeby wszystkie głupoty wyleciały z głowy, żeby w końcu zrozumieli... zrozumieli co?.. A kto to wie, co. Coś, co czuję całym wnętrzem, a wyjaśnić nie potrafię, żeby czuli tak samo, byśmy byli na tych samych falach, by... byli szczerzy I prawdziwi. W stanie potwora palę się I nie umiem się spalić w płomieniu sprawiedliwości, gniewu I lęku. Dlatego że świat jest przerażający, dlatego, że nie ma w nim nikogo, kto uratowałby mnie I powiedział: pozwól swojemu potworowi wyjść, dam radę. Nie dotknę Twojej szkarłatnej różyczki.
Dlaczego ludzie w tak przeludnionym świecie są tak diabelsko samotni?.. Czy nie sądzicie, że to jest dziwne?
Kiedy to się wydarza – czyli kiedy z Pięknej zamieniam się na Potwora, chowam się. Żeby nikomu nie rozerwać przypadkowym pazurem duszy. Bądź gardła. Co może się zdarzyć gorszego, niż odkryć, iż w środku życzliwej Pięknej mieszka Potwór? Odkryć I umrzeć, niech nawet na chwilę.
Ale ktoś powiedział mi, że to jest do zgrzygotu w zębach banalne: potwory mieszkają w środku każdej pięknej. A piękne – w środku bestii. Oczywiście, wiedziałam o tym. To jest śmiech jak proste, inaczej być nie może. Nie ma pięknej bez potwora. Nie ma potwora bez pięknej.Piękna plus Potwór.
I wtedy pomyślałam sobie... Nieźle by było kolekcjonować tych, niezauważalnych. Pięknych czy to Potworów – nieważne. Odnaleźć, uśmiechać się do nich I wyciągać pod światło. Nie mogą żyć w pojedynkę.
By długo I szczęśliwie, czyż nie tak?
CZYTASZ
Piękna plus Potwór
Short StoryOstatnia z trzech serii opowieści "Poddasze Wewnętrznych Osobowości": 1. Poddasze Wewnętrznych Osobowości - o ludzikach wewnętrznych, co siedzą w każdym z nas (oczywiście, z pewnymi różnicami) i prowadzą dziwaczne ale przy tym pełne sensu rozmowy. ...