P+P 2. Prologue

37 3 0
                                    

- A ja jestem Ejr. 

Z czarującym uśmiechem ścisnęła wyciągniętą rękę. Ale ja przecież wiedziałem, że ten jej rodzaj uśmiechów akurat nie ma żadnego znaczenia. I ten facet – to tak, Wyłącznie Przechodzień. 

Tawerna szumiała głosami I przepęłnionymi kuflami, stawała na głowie wieczornym brzęczeniem monet I strun, kotłowała życiem I świeżą zupą z soczewicy, a ona, otoczona nowymi znajomymi, niewzruszenie rozkładała gralne karty na stołe; z idiotycznymi warkoczykami w poprzek głowy, bez najmniejszej wskazówki na makijaż, w swojej ulubionej workowej szacie, która całkowicie ukrywa nieliczne zalety sylwetki, a jednak I tak się czuła królową. 

Stara sztuczka otrzaskanej podróżniczki: wprawić w ruch dawkę ładującą Powalającej Szczerości I Niezamarzającego Ciepła, a potem – urządzić się na ograznym miejscu, założyć ulubione Kocie Futerko I po prostu Być. 

Życie uzupełni wykorzystane wywary z nawiązką. Chociaż Życie I jest kapryśną czarownicą, ale ono też musi przestrzegać niepisanych praw, naprzykład – prawa zachowania energii: każdy scholar o tym wie. 

- Czyli to Ty jesteś ta sama Ejr? 

Odliczyła pięć kart dla pierwszego gracza I wzruszyła ramionami: puste komplementy Wyłącznie Przechodniów już dawno nic nie są warte. 

- No Ejr, a le czy ta sama – zależy od tego, co dokładnie słyszałeś. 

Zrzucił z ramienia torbę I usiadł obok – zbyt blisko, dotykając łokcia, bezceremonialnie naruszając przestrzeń osobistą. Niestety, przestając być Wyłącznie Przechodniem. 

- Też zagram w to. - I zagapił się na karty. A może, na jej palce, co je przeliczały. 

Ejr dyskretnie ześlizgnęła na kraj ławeczki, ale On posunął się za nią, jak by nigdy nic. 

- Wyjaśnisz zasady? - I na chwilę zajrzał w jej twarz. Z taką naiwną miną. A potem spojrzał na resztę. 

W zielonych oczach Ejr błysnął płomyk lekkiego utrapienia: zdobyty przez wywary spokój wyślizgał się z rąk, opustoszale fiolki na dal zostawały puste, a wieczór wbrew jej woli obrócił się na nową bitwę. Jednak Ejr, niestety, nie jest z tych, kto się wycofuje. 

- Cóż, słuchaj – powstrzymawszy posępne westchnięcie, łaskawie kiwnęła głową Łowcowi Serc I lekko ścisnęła palcami wisiorek z płynem błocistego koloru. 

Łowcowie Serc niezmiennie dostają od niej wywar Szyderczej Uprzejmości. Chociaż, cóż tam – od nas. Łowcowie nie mają na co liczyć, dlatego że w sytuacjach krytycznych zaczynamy dzialać razem. 

Bo nikt nie zna tej Pięknej tak, jak ja. Bo jestem tym należącym do niej Potworem.

Piękna plus PotwórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz