❝| 6.1 • Wasze drugie spotkanie

372 14 4
                                    

𝐄𝐝𝐰𝐚𝐫𝐝 𝐂𝐮𝐥𝐥𝐞𝐧🍄

Liczyłaś na spokojny dzień. Wszystko zaczynało się dobrze. Uczniowie zbierali się na parkingu, niektórzy szli już do klas. Ty wysiadłaś z taksówki. Byłaś zmuszona nią jechać, ponieważ mieszkałaś na drugim końcu miasta, a twoim rodzicom nie chciało się ciebie podwieźć. Kiedy przechodziłaś między autami zobaczyłaś twojego wczorajszego rozmówcę.

~ Czy od teraz będę go spotykać na każdym kroku? ~ zapytałaś siebie w myślach. Jak na zawołanie podszedł do ciebie.

- Dzisiaj znowu zamierzasz uciekać przed wychowaniem fizycznym? - usłyszałaś jego aksamitny głos, niczym ideał z filmu romantycznego.

- Ja od zawsze zrywam się z tej lekcji - odpowiedziałaś jakby to było oczywiste.

- Chwila - tu się zaciął, wyraźnie zaskoczony. - To jakim kurwa cudem ty zdajesz?

- Język Edward! - dorzucił się mijający nas Emmett, mając na celu zdenerwowanie twojego kompana w konwersacji.

- Zastanawiam się nad tym od wielu lat i dalej nie znam odpowiedzi, Cullen - rzuciłaś cicho w stronę mężczyzny.

W dalszej rozmowie przeszkodził wam dzwonek, to też skierowałam się do sali, w której miała odbyć się pierwsza lekcja.

𝐉𝐚𝐬𝐩𝐞𝐫 𝐇𝐚𝐥𝐞🍄

Trochę cię martwiło, kiedy przez ostatnie kilka dni Hale nie pojawiał się w szkole. Z resztą cała jego rodzina się nie pojawiła. Jednak nie była to twoja sprawa.

W końcu postanowili się pojawić. Siedziałaś tradycyjnie w swojej ławce, czekając aż dosiądzie się do ciebie ten sam chłopak. Zaskoczyło cię jednak, gdy poprosił kogoś o zamienienie się miejscami. Nie wiedziałaś, o co temu człowiekowi mogło chodzić. Przecież nie powiedziałaś mu nic złego, prawda?

Po dzwonku na przerwę, zatrzymałaś go na korytarzu. Nie wiedziałaś co cię na to pokusiło. Gryzło cię od środka pytanie, co mu odbija. Zresztą, jemu i jego rodzince, że tak bez zapowiedzi sobie znikają.

— Wytłumaczy mi jaśnie pan, co się takiego stało, że nagle zmienił pan miejsce posiedzenia i zniknął na trzy dni razem z całą Familją? — zapytałaś z wyrzutem. Liczyłaś, że uda ci się z nim zakolegować, wydawał się w porządku. Dlatego zabolała cię jego ignorancja.

— Nic się nie stało. Usiąść mogę gdzie chcę, a nie było ani mnie, ani mojej rodziny ostatnio, bo mój ojciec zabiera nas w każdy słoneczny dzień na biwak. — to otrzymałaś w odpowiedzi. Mogłaś się czegoś takiego spodziewać. To logiczne, jego ojciec był lekarzem, a ty nie mogłaś decydować czy będzie siedział z tobą czy nie. Nie wiedziałaś jakiej odpowiedzi się spodziewałaś.

~ Co ty sobie pomyślałaś kobieto? Że powie ci "jestem wampirem i nie mogę pokazywać się na słońcu, a przesiadłem się, bo twoja krew za bardzo mnie kusi"? Przecież to by było chore, za dużo filmów się naoglądałaś. ~ skarciłaś samą siebie w myślach.

— No tak. Wybacz, po prostu jestem jeszcze nie do końca tu zaklimatyzowana i myślałam, że znalazłam ewentualnego kompana do rozmów. — uśmiechnęłaś się nie do końca szczerze.

Chłopak też się uśmiechnął, bardzo słabo, poczym odszedł patrząc się w jeden punkt. Wtedy zaczęłaś się zastanawiać czy ci się nie przywdziało i kolor jego oczu się nie zmienił.

𝐂𝐚𝐫𝐥𝐢𝐬𝐥𝐞 𝐂𝐮𝐥𝐥𝐞𝐧🍄

Zauważyłaś, że ten miesiąc jest dla ciebie wyjątkowo pechowy. Jechałaś taksówką do pracy, gdyż twoja noga nie nadawała się jeszcze do prowadzenia samochodu. Kierowcy wyskoczyła na jezdnię sarna, mężczyzna próbował zahamować, ale wpadł w poślizg, a zwierzę nie uratowało się z tego.

W przeciągu tygodnia drugi raz trafiłaś na sor. Czekałaś na lekarza, mając nadzieję, że złamana tydzień temu noga będzie teraz jedynym twoim poważnym obrażeniem. Na salę wszedł lekarz, który miał cię obejrzeć.

— Widzę, że lubisz pakować się w kłopoty. — usłyszałaś znajomy głos.

— Jakim cudem znowu trafiam na tego samego lekarza? — zapytałaś retorycznie, patrząc na tę przystojną twarz.

— Oj, bo pomyślę, że mnie nie lubisz. — zażartował Cullen.

— Doktora nie da się nie lubić. — zaśmiałaś się, kiedy oglądał twoje płytkie rany na skroni. — Chyba powinien sobie z tego doktor zdawać sprawę, patrząc na te wszystkie pielęgniarki, które wręcz pożerają pana wzrokiem

— Może i mam pare adoratorek, ale to za wiele nie znaczy. — zaśmiał się pod nosem lekarz. — Zrobimy ci tomografię głowy dla pewności, ale nie wydaje mi się by było ci coś poważniejszego niż nadal nie wyzdrowiała noga.

Carlisle miał rację, noga była twoim najpoważniejszym zmartwieniem. Rany na głowie nie były tak poważne, żeby trzeba było je zszyć. Nie wiedziałaś w jakim stanie był kierowca, ale wyleciało ci z głowy zapytanie o niego. Największym problemem było teraz wytłumaczenie się przed szefem dlaczego się spóźniłaś. Wiedziałaś, że on nie przepadał za opowieściami o wypadkach drogowych.

𝐄𝐦𝐦𝐞𝐭𝐭 𝐂𝐮𝐥𝐥𝐞𝐧🍄

Siedziałaś właśnie na lekcji i dumnie obserwowałaś, siedzącego na drugim końcu sali Emmetta. Nauczyciel zbierał właśnie wypracowania o lekturze.

Byłaś wręcz przekonana, że Cullen albo nie napiszę tego wcale, albo pójdzie mi fatalnie. Miałaś wrażenie, że kompletnie zgłupiałaś, gdy brunet spojrzał na ciebie równie pewnym spojrzeniem. Może próbował cię nastraszyć, że tej cichej wojny wcale nie wygrałaś? Nie mogłaś być wtedy już pewna. Liczyłaś, że się nie pomyliłaś i chłopakowi nie uda się dostać wysokiej oceny. Wszystko miało się okazać na następny dzień.

Kiedy nauczyciel wyszedł z sali, Emmett podszedł do ciebie. Był zaskakująco zadowolony, jakby właśnie miał gwarantowaną najwyższą ocenę w klasie. Ale przecież nie zdobył opracowania..

— I jak tam ci poszło wypracowanie? — zapytał pogodnie.

— Wybitnie dobrze, a tobie? — przyglądałaś się mimice twarzy nastolatka.

— Zdaje się, że również w porządku. — uniósł pewnie, kącik ust. — Wiesz, że to nie jest jedyne źródło opracowań, prawda?

~ Cholera, o tym zapomniałam. ~ pomyślałaś.

— Możliwe. — odpowiedziałaś poważnie.

— Kochana, ze mną takiej wojny nie wygrasz. — zaśmiał się. Potem zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli wychodzić z klas.

— To się jeszcze okaże. — rzuciłaś, mijając go w wyjściu.

𝐊𝐈𝐍𝐆𝐃𝐎𝐌 𝐎𝐅 𝐁𝐋𝐎𝐎𝐃; preferencje ZmierzchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz