— Ale czemu musze tam jechać?... — Zapytał poraz kolejny zmarkotniały Osamu.
— Ponieważ siedząc ciągle w pokoju żony sobie nie znajdziesz. — Dodała czekoladowłosa kobieta będąca matką chłopaka. — Kareta już przyjechała, chodź i nie marudź. — Dodała niezadowolona z postawy syna kobieta wsiadając do karet wraz z mężem.
Dazai postanowił nie drążyć tematu wiedząc, że sie nie wymiga i nie odzywał się przez całą droge obserwując widoki za oknem. Nie było zbytnio czego obserwować bo była zima i wszystko było pokryte śniegiem. Na dworze było szaro i ponuro. Dazai nie lubił zbytnio zimy, zawsze tłumaczył to tym, że nie lubi widoku martwej przez zimno panujące na dworze natrury. Tak właśnie zmineły mu ponad 2 i pół godziny drogi, na siedzeniu w niewygodnych dla niego ciuchach i wpatrywaniu sie w martwą nature.
— Wysiadamy Dazai. — Rzekł niski męski głos należący do ojca bruneta.
— Mhm... — Mruknął brunet wysiadając z pojazdu. Odrazu kiedy wszedł do posiadłosci rzuciła mu sie rodzina stojąca przed najwyraźniej salą bankietową, najbardziej zaintrygował go rudowłosy chłopak najwyraźniej w jego wieku, bądź trochę młodszy. Rodzice nic mu nie wspomnieli, że rodzina do której jadą ma syna.
— Chuuya przywitaj sie. — Rzekła niemiło rudowłosa kobieta, najpewniej mama rudowlosego.
— Mhm... Dzień dobry, jestem Chuuya. — Mruknął od niechcenia rudzielec.
— Dazai... Dazai Osamu. — Odpowiedział chwile później brunet wbijając wzrok w marmórowe kafelki podłogowe.
— A więc jak już sie przywitaliśmy to, nie stójcie tak w przejściu, większość gości już dojechała. Zapraszamy do środka. — Powiedziała ze sztucznym uśmiechem matka rudowłosego chłopaka.
Wieczór nie zapowiadał sie tak okropnie jakim przewidywał Dazai, przez pierwszą godzine siedział sam przy stole delektując się świadomością tego, że nie musi wchodzić w konwersacje z nikim, co sprawiało mu wielką przyjemność. Problem zaczął się robić natomiast po 1 godzinie kiedy chłopak został zmuszony do pogadania z innymi. Pomyślał, że skoro ma wybór pogadać z kim kolwiek to zacznie konwersacje z Chuuyą, dlaczego? Sam nie wiedział.
— Hej... — Powiedział brunet podchodząc do opierającego sie o ściane rudzielca.
— Ym.. Hej? — Powiedział niepewnym głosem Chuuya, zdziwiło go, że to jednak mimo wszystko Dazai nawet jeśli z przymusu to zainicjuje rozmowe jako pierwszy.
— Też nie chcesz tu być prawda? — Dodał z westchnieniem bursztynooki.
— A czy wyglądam jakbym chciał? — Po chwili odpowiedział pół ironią pół żartem rudzielec.
— Dobrze wiedzieć, że przynajmniej jest nas dwójka i nie musze siedzieć z innymi i chociażby udawać, że chce tu być... — Rzekł opierając się o ścianę pod którą stali.
— Nigdy nie rozumiałem sensu tych wszystkich bankietów. Wiele niby "lepszych" od większości ludności osób spotyka sie tylko po to aby chwalić się swoim "Perfekcyjnym" życiem przed innymi ludźmi których nawet nie lubi. — Dodał podirtowany błękitnooki.
— Też nigdy tego nie rozumiałem... Nie rozumiem też dlaczego jesteśmy uznawani za lepszych od większości ludzi. To, że nam się poszczęściło i urodziliśmy sie w bogatszych rodzinach nic nie oznacza, nie czyni to z nas lepszych. Czasami wręcz gorszych. — Dodał również delikatnie zbulwersowany tym wszystkim Osamu.
CZYTASZ
𝐎𝐝𝐦𝐢𝐞𝐧𝐧𝐨𝐬́𝐜́
Romance[𝐒𝐨𝐮𝐤𝐨𝐤𝐮 𝐨𝐧𝐞𝐬𝐡𝐨𝐭] Rodziny królewskie. Niby takie piękne i idealne jak ze zdjęcia a jednak i one mają swoje problemy. Chuuya Nakahara to 17 letni chłopak któremu rodzice poszukują żony i z tego powodu postanawiają go zabrać na bal króle...