ROZDZIAŁ 35

1K 31 1
                                    

Na wstępie chciałam powiedzieć ze ten rozdział wyszedł mi bardzo długi (3101 slow), bo tak jakoś mi się dobrze go pisało :).Mam nadzieję, że się spodoba. Miłego czytania :)

**************************************************

OLIVIA

On naprawdę bardzo się wkurzył za tą siłownię, ale przecież nie zrobiłam tego specjalnie. Po prostu zmęczenie wzięło górę a to nie powód, aby odrazy zabijać ludzi. Podniósł na mnie głos, przez co ja się skuliłam ze strachu, bo w tym momencie się go bałam. Gdy zobaczył że jego krzyk mnie przestraszył od razu złagodniał i jeszcze raz na spokojnie wytłumaczył wszystko a następnie wyjaśnił też sprawę monitoringu. Kamery miały być umiejscowione w całej rezydencji z wyłączeniem naszych sypialni, łazienek oraz jego gabinetu. On naprawdę się martwił o mnie jak i reszta mojej i jego rodziny. Gdy Caden na spokojnie powiedział, co chciał ja tez byłam już spokojniejsza.
-Przepraszam Cię jeszcze raz i następnym razem przed pójściem gdziekolwiek poinformuję moja ochronę, aby wiedzieli. A teraz ja bym chciała o coś zapytać.
Popatrzyłam na niego w jego piękne oczy i zebrałam się do zadania pytania.
- Caden chciałabym zaprosić cię na randkę. Czy przyjmiesz moje zaproszenie?
Wciąż patrzyłam na niego i widziałam jak jego mina zmienia się na zaskoczona a ja nie wiedziałam, co myśleć. Czyżby nie chciał iść ze mną na randkę po akcji z siłownia? Opuściłam głowę, gdy mi nie odpowiadał przekonana, że to był głupi pomysł, kiedy poczułam jego palce na mojej brodzie. Delikatnie ją chwycił podniósł ja abym mogła popatrzyć na niego. Po sekundzie na jego ustach pojawił się ogromny uśmiech.
- Kochanie z tobą pójdę na koniec świata i jeszcze dalej. A więc oczywiście, że się zgadzam i z wielką przyjemnością pójdę.Jednak mam jeden warunek.
-…Jaki?
- Mimo że to ty zapraszasz to ja płacę gdziekolwiek postanowiłaś mnie zabrać.
- Ale tu jest mały problem Caden…bo ja już opłaciłam ją.
Widziałam, że mimo uśmiechu nie jest zadowolony z tego, co usłyszał. To ja zabierałam go na randkę i chciałam opłacić ten rejs. Jestem zdania, że nie tylko mężczyzna musi płacić za kobietę, a jakbym mu powiedziała wcześniej nie byłoby niespodzianki, którą chciałam mu sprawić.
- Ja zapraszam i ja płacę. Mężczyzna nie musi płacić za każdym razem nawet jak to kobieta zaprasza i coś organizuje. Więc proszę mi się tu nie buntować panie Cadenie Galluci.
Popatrzyłam na niego robiąc „groźną" minę, ale on tylko wybuchnął śmiechem.
-Ok kochanie z taką miną nikogo nie wystraszysz, ale za to ja zabieram cię na kolację, jeśli tego nie przewidziałaś w naszej randce i ja za nią płacę - bez dyskusji.
Zaczęłam się śmiać razem z nim i zgodziłam się na jego część odnośnie randki.
-No dobrze, to powiedz mi teraz gdzie mnie zabierasz na ta randkę.
-Pewnie nie przebije twoich propozycji, ale chciałabym cię zabrać na rejs statkiem o zachodzie słońca, a potem wykorzystam twoją propozycję i pójdziemy gdzieś zjeść.  
Przytulił mię do swojej wielkiej klatki a ja starałam się powiedzieć mu jeszcze o mojej prośbie.                                                        
- Miałabym tylko jedna prośbę. Czy możemy pojechać sami bez ochrony? Chciałabym poczuć się trochę jak normalna para bez obstawy.
Brunet nie był zachwycony tą prośba, ale zgodził się. Po ustaleniu szczegółów jutrzejszej randki poszliśmy na kolację.

Następny dzień

Dzisiaj idę na randkę z Cadenem..Wczoraj po kolacji usiedliśmy na tarasie i przytuleni do siebie podziwialiśmy zachód słońca nad lasem. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy i namiętnie całowaliśmy. Potem poszliśmy do naszych sypialni. Pół nocy nie umiałam zasnąć, bo denerwowałam się dzisiejszym dniem -czy mu się spodoba, czy lubi pływać statkiem, …Kiedy w końcu zasnęłam było późno w nocy lub wczesny ranek.Wczoraj zanim się jeszcze położyłam zadzwoniłam do Majki z prośbą, aby dzisiaj pomogła mi się wyszykować, ale żeby też przyjechała wcześniej i spędzimy trochę czasu razem. Caden wraz z Tonym jechali załatwiać swoje sprawy, więc miałyśmy cały dom do dyspozycji. Popatrzyłam na zegarek, na którym widniała 10 godzina. No cóż pora się zwlec z łóżka i udać pod prysznic. Po pół godzinie wykapana i ubrana w dresy zeszłam na późne śniadanie. Annę jak zwykle zastałam w kuchni i po przywitaniu się z nią usiadłam przy wyspie a po chwili przede mną stał już kubek z świeżą kawa i talerz z naleśnikami. Uśmiechnęłam się do niej i podziękowałam zabierając się za śniadanie. Kiedy kończyłam jeść usłyszałam dzwonek do drzwi.Zeszłam z krzesła chcąc iść otworzyć drzwi jednak za nim tam doszłam do holu wbiegła już uśmiechnięta Majka. Któryś z ochroniarzy musiał ja wpuścić.Ta jak tylko mnie zobaczyła rzuciła mi się naszyję mocno mnie przytulając.
-Tęskniłam siostro!
-Majka niedawno się widziałyśmy:)
-Ale i tak tęskniłam. To ile mamy czas do tej cudownej randki?
-Spokojnie. Jesteśmy umówieni na 18, wie c mamy czas.
-A co do tej poru chcesz robić?
-Więc posyłałam sobie że ten dom co prawda jest mniejszy od rezydencji moich biologicznych rodziców, ale i tak jest wielki a ja nie zwiedziłam go jeszcze całego, więc ...RUSZAMY!!!
- JASNE!!!
Dom miał piwnice, parter i piętro i strych. Ja do tej pory odwiedziłam tylko piwnice, w której była siłownia i moje miejsce do tańca na rurze, w salonie, w kuchni i gabinecie na parterze oraz w sypialni na piętrze a tu tyle jeszcze do odkrycia. Podarowałyśmy sobie piwnice i zaczęłyśmy od parteru. Miejsca, które już znam ominęłyśmy i zaglądałyśmy do pokoi, które okazały się gościnnymi. Kiedy miałyśmy iść już na piętro moja uwagę przeciągnęły drzwi, których jakoś wcześniej nie widziałam.
-Majka patrz. Tamtych drzwi jakoś wcześniej nie zauważyłam a jestem ciekawa co za nimi się kryje. Chodźmy tam.
- Ok…ale jak prowadzą do chłodni w której on trzyma trupy?
- No, co ty Majka. Idziemy.
Pociągnęłam ja za rękę w ich stronę. Stojąc pod nimi przyglądałam się im, ale nie wyróżniały się niczym szczególnym i wyglądały jak reszta w całym domu. Przyłożyłam do nich ucho, czy czasem nic nie usłyszę, ale panowała za nimi głucha cisza. Zapukałam do nich, ale dalej nic. Popatrzyłam na przyjaciółkę i szeroko się uśmiechając nacisnęłam klamkę i lekko je popchnęłam. Powitała nas ciemność, więc ręka poszukałam wyłącznika światła, a kiedy udało mi się go znaleźć po włączeniu go naszym oczom ukazał się ogromny garaż. Stało tam pełno sportowych aut przeważnie w czarnym kolorze oraz suvy, które niejednokrotnie widziałam, kiedy Caden z swoimi ludźmi jechał na jakieś akcje, ale moją uwagę szczególnie przyciągnęły pojazdy stojące pod ściana z tyłu garażu.
- MAJKA!!!PATRZ MOTORY!!!!
Pod ścianą stało 6 pięknych motorów. Nie czekając dłużej od razu pobiegłyśmy w ich stronę. Gdy byłyśmy już obok nich oczy mi się zaświeciły ze szczęścia i dotykałam każdej jeden maszyny z wielką czułością jakby były najcenniejszymi skarbami na świecie. Tego mi brakowało przez ten miesiąc- motoru i jazdy na nim a tu jest aż 6 do wyboru. W oczach pojawiły się diabliki i z chytrym uśmieszkiem odezwałam się do Majki.
-Majka, co powiesz na przejażdżkę…tylko gdzie są kluczyki?

Odzyskana (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz