~ Antonio ~
Od samego rana mam jakiegoś takiego stresa. Denerwuję się żeby ten pogrzeb przebiegł bez zakłóceń. Gdzieś tam w dalszym ciągu jest Javier. Nasi ludzie połączyli siły z garstką ocalałych od Sanchezów i przeszukują Marbellę i jej okolice. Jak na razie od dwóch tygodni udało im się odszukać kilku ludzi Javiera. Niestety albo naprawdę nic nie wiedzą, albo są bardzo lojalni, ponieważ pomimo tortur jakie im sprawiłem ja i Alvaro to nic nie zdradzili.
Właśnie wróciłem do domu, w którym tymczasowo wszyscy mieszkamy żeby wziąć prysznic i przygotować się na pogrzeb, który ma się odbyć za kilka godzin. Wszedłem do sypialni, gdzie moja mama pomagała Andrei w ubraniu się w sukienkę na ceremonię.
- No i co? - zapytała Drea, jak tylko zamknąłem za sobą drzwi.
- Niestety nic. Są bardzo lojalni. Ten nawet słowa nie powiedział, a i nie zaskomlał, jak Alvaro zaczął go przypalać.
Nie podobają mi się jego metody, ale skoro moje tortury nic nie dawały to zgodziłem się na jego metody. Nawet trochę mi ci ludzie imponują. Nie jeden już dawno by się złamał i zaczął mówić.
- Nie lubię jego metod - wzdrygnęła się Andrea - pomimo grubych ścian w domu czasami było słychać krzyki osób, które razem z ojcem Alvaro torturował.
- Z tymi niestety ciężko idzie, a i poszukiwania nic nie dają.
- Dobrze, skończcie na dzisiaj ten temat - przerwała nam rozmowę moja mama - teraz jest czas na żałobę i pochowanie twojej rodziny kochanie.
- Wiem Layla, ale denerwuję się, że Javier może zaatakować - odpowiedziała mojej matce Andrea.
- Nie jest chyba aż tak głupi żeby przypuścić atak w miejscu, gdzie będzie prawie 50 rodziny mafijnych z różnych stron świata. To by było dla niego samobójstwo - może matka ma rację? - poza tym Lorenzo ściągnął do ochrony nie tylko naszych ludzi, ale również osoby pracujące dla naszych sojuszników. Kościół jest naszpikowany ochroną, a i cmentarz jest dość dobrze chroniony. Nic się nie wydarzy w trakcie pogrzebu - powiedziała moja mama.
- Dobra ja idę pod prysznic. Muszę zmyć z siebie krew tego faceta - sięgnąłem do komody po świeżą bieliznę i zniknąłem w łazience.
Zamknąłem się i rozebrałem ze wszystkich ciuchów. Wrzuciłem je do kosza na brudną bieliznę i nagi wszedłem pod prysznic. Odkręciłem gorącą wodę i pozwoliłem strumieniowi spływać po moim ciele. Tego mi było trzeba po tej cholernie długiej nocy. Zauważyłem, że im dłużej to wszystko trwa tym Alvaro jest coraz bardziej niecierpliwy i zaczyna ponownie wychodzić z niego jego wredna natura. Dzisiaj próbował rządzić moimi ludźmi. Jeden powiedział, że nie jest on jego szefem żeby mu rozkazywał więc Alvaro wyciągnął broń i go zastrzelił. Wkurwiłem się, ale już i tak nie bardzo było co zrobić. Poza tym nie chciałem kłócić się o to przy moich żeby znowu z kolei oni nie myśleli, że nie potrafię dogadać się z bratem własnej dziewczyny. Opierdoliłem go dopiero w samochodzie, gdy odwoziłem go do hotelu, gdzie tymczasowo mieszka. Drea nie chciała mu proponować przeprowadzki do nas więc i ja nie miałem takiego zamiaru. Im jest dalej od niej i Valerii to tym lepiej.
Musimy jeszcze tylko załatwić razem z Andreą kwestię zaręczyn Valerii. Drea nie zgadza się na to żeby aranżować małżeństwo siostry. Nawet nieważne jest to, że chłopak jest w wieku Valerii. Młoda ma sama w przyszłości decydować, co chce od życia.
Po kilkunastu minutach wyszedłem spod prysznica i owinąłem się ręcznikiem. Ogoliłem się jeszcze i w bieliźnie wyszedłem z łazienki. Trochę nie pomyślałem, że może tu ktoś być z Dreą, ale na szczęście byłem sam. Wyjąłem z szafy garnitur i ubrałem się w niego. Zszedłem na dół, gdzie oczywiście trwała dyskusja pomiędzy Andreą i Alvaro.

CZYTASZ
Mafia Prince (Ferreri Empire vol. 4) (18+) ✔️
RomanceANTONIO: Większość mojego życia byłem szykowany na objęcie władzy po moim ojcu. Jednak ojciec postawił mi ultimatum. Odda mi władzę tylko gdy znajdę godną następczynię mojej matki. Każdy król potrzebuje swojej królowej. W naszym przypadku musi to by...