Razem z tatą i Nyą zaczęłam obserwować budynek Chena gdzie było pełno strażników. Ja chciałam już działać, ale pozostała dwójka mnie powstrzymywała.
- Och, dajcie spokój -powiedziałam - Nie mogę tak siedzieć i nic nie robić - dodałam zła.
- Zaczekajmy aż się ściemni, trochę ich tam dużo - odpowiedziała Nya spoglądając na strażników.
- Ściemni się i co potem? - zapytałam - Mu tu sobie gadu gadu, a on rośnie w siłę - dodałam.
- Flo, prawdziwa moc nie pochodzi z zewnątrz, prawdziwa moc kryje się w nas - odpowiedział tata - Prawdziwa moc dodaje sił. Pamiętasz kto nie pozwolił mi się poddać? Cierpliwości córeczko, zakradniemy się tam i zniszczymy laskę - dodał. Jakieś pół godziny później ściemniło się - Pamiętaj, wystarczy zniszczyć laskę, a wszyscy odzyskamy swoje moce. Jesteś tu by wspierać innych - założyłam maskę - Do roboty - dodał i Nya wystrzeliła z łuku linę prosto na dach budynku, zjechaliśmy po niej i weszliśmy przez okno do środka. Nagle nadepnęłam na linę, a ta uruchomiła alarm, pojawiło się koło nas pełno strażników, zaczęliśmy z nimi walczyć.
- Słuchajcie, nie damy rady - powiedziałam.
- Zajmę się nimi, biegnijcie szukać innych - odpowiedziała Nya, a ja wraz z tatą ruszyłam dalej.
- Uważaj! - krzyknął tata i nagle zostaliśmy powaleni na ziemię. Okazało się, że to Klaus powalił nas jednym ze swoich zaklęć, szybko się podnieśliśmy - Biegnij Flo, z Klausem sam się rozprawię - dodał.
- Powodzenia - powiedziałam.
- Drogie dziecko, jemu już nic nie pomoże - odpowiedział Klaus.
- Jemu nie, ale to szczęście się przyda - odparłam i ruszyłam dalej nagle wpadłam przez kolejną zapadnię Chena - Chen i te jego zapadnie - powiedziałam, usłyszałam syczenie z jednej strony, spojrzałam tam i zobaczyłam węża, zaczęłam przestraszona uciekać.
- Flora tu jestem! - usłyszałam znany mi głos, spojrzałam przed siebie i zobaczyłam Kai'a z pochodnią - Chodź szybko - dodał, ruszyłam w jego stronę i po chwili uciekliśmy od węża.
- No cześć - powiedziałam ściągając maskę - Dobrze cię widzieć, jak im uciekłeś? - zapytałam, ruszyliśmy dalej podziemnym korytarzem.
- Daj spokój, miałem farta - odpowiedział mistrz ognia - Jest źle: Chen odebrał nam moce, musimy znaleźć resztę - dodał.
- Nie ma czasu Kai - odpowiedziałam - Muszę powstrzymać Chena, sama jeśli będzie trzeba - dodałam, Kai nagle się zatrzymał i spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem - Co jest? Co jest grane? - zapytałam.
- Wybacz Flo - powiedział Kai i zgasił pochodnię, zapanowała ciemność - Niebawem wszystko zrozumiesz - dodał. Zaczęłam biec w ciemności szukając czerwonego ninja.
- Kai! Ej, gdzie jesteś? - wołałam, nagle światło zapaliło się, a ja znajdowałam się w głównej arenie. Na tablicy walk była ostatnia walka: Ja kontra Chen, Kai mnie zdradził!.
- Runda finałowa - usłyszałam głos Chena, a po chwili zobaczyłam go z laską żywiołów - Miejmy to już z głowy - dodał.
- Ty łotrze! - krzyknęłam zła i założyłam maskę - Nastawiłeś Kai'a przeciwko mnie! - dodałam.
- Nie przynudzając, zwycięzca może być tylko jeden - powiedział Chen, rzuciłam w niego swoją mocą lecz ten użył mocy prędkości i stanął za mną - Błagam cię, człowiecze z czym do ludzi. Ja tu mam lepszy wybór, cień! - krzyknął i zniknął.
- Wiem co knujesz potworze! - odparłam - Ale wojny z wężonami to już przeszłość - stworzyłam kulę mocy - Żyjesz przeszłością!! - krzyknęłam.
CZYTASZ
Czas Pokaże/ Ninjago
AcciónMoje życie zmieniło się diametralnie odkąd dowiedziałam się, że to ja muszę pokonać Lorda Garmadona, czyli mojego ojca, aby zapanował wreszcie spokój. Cześć, nazywam się Flora Garmadona a oto moja historia...