Życie w Londynie nie jest wcale tak piękne, jak się wydaje na filmach i książkach. Panują tu takie same zasady jak wszędzie tylko my Anglicy dokładamy sobie do tego sztuczność na każdym kroku, aby wyjść na tych doskonałych i nieskazitelnych a prawda jest zupełnie inna.
- Mia kurwa wyłaź z tej łazienki ile mam jeszcze czekać — słyszę łomot w drzwi i głos mojego brata Omara. Nic nie odpowiadam, tylko zabieram pamiętnik z sobą i wychodzę z łazienki bez słowa, gdy mijam brata teatralnym gestem, zapraszam go do środka.
- Tylko się nie utop wielki książę — rzucam sarkastycznie w jego stronę, po czym pokazuje mu środkowy palec, wracam do swojego pokoju i rzucam pamiętnik na łóżko. Słysze pukanie do drzwi więc rzucam od niechcenia proszę przez ramię poprawiając niesforne włosy przed lusterkiem.
- To ja, jesteś już gotowa na pierwszy dzień w nowej szkole ? - do mojego pokoju wchodzi moja mama cała w skowronkach, niosąc w rękach jakieś zawiniątko.
- Tak mamo tak, jak do tej poprzedniej i, poprzedniej i do tej poprzedniej też — mówię, patrząc na nią jak na kosmitę. Z moim doświadczeniem ze zmienianiem szkół mogłabym zacząć pisać książkę na ten temat, w ciągu ostatnich 2 lat przeprowadziliśmy się 7 razy, a ja za każdym razem nim się zaaklimatyzowałam, znowu wyjeżdżaliśmy w pogoni za pracą rodziców, którzy dostawali to kolejne niesamowite oferty jako agenci od nieruchomości.
- Wiem, że jesteś zła na nas, ale tym razem będzie inaczej …-powiedziała cicho mama, a ja rzuciłam ją spojrzeniem pod tytułem, że znam tę gadkę świetnie, bo słyszałam ją zbyt wiele razy. Mama nic nie odpowiedziała tylko podeszła do mnie i odgarnęła moje brązowe proste włosy, po czym na klatce piersiowej czułam przyjemne zimno ,spojrzałam w dół a na mojej szyi, znajdował się srebrny medalion z małym rubinem w środku.
To pamiątka rodzinna, należał do babci — powiedział mama z delikatnym uśmiechem na twarzy, przyglądając mi się w lustrze, dotknęłam dłonią srebrnego medalionu, mama w tym czasie przytuliła mnie, obejmując moje ramiona i przyciskając twarz do mojego policzka.
- Daj szansę tej szkole Mia — powiedziała I pocałowała mnie w policzek, po czym wyszła po cichu z pokoju, zostawiając mnie samą.
Pół Godziny później zeszliśmy z bratem ciągnąć za sobą walizki z ponurymi minami, stojąc na schodach i patrząc na rodziców jak na katów, a oni na odwrót patrzyli na nas z uśmiechnięci, spakowaliśmy walizki do samochodu i wsiedliśmy w milczeniu.
Nie wspomniałam wam, tak moi cudowni kochani rodzice postanowili wysłać mnie i brata do szkoły z internatem w na jakimś zadupiu niedaleko Chester w hrabstwie Cheshire.- Mia nie miej takiej ponurej miny — powiedział tata, zerkając na mnie w lusterku kierowcy, kręcąc głową, po czym skupił się na jeździe.
- Przekonasz się, że warto dać szansę tej szkole- mówi cicho i kładzie dłoń na ręce mamy, a ona patrzy na niego ze wsparciem.
Jechaliśmy w milczeniu, Omar siedzący obok mnie miał słuchawki, na uszach nie zwracając uwagi na nic poza tym, co działo się za oknem. Rodzice posłali sobie milczące spojrzenia od czasu do czasu, wyświetlacz nawigacji pokazywał już dawno koniec trasy, lecz tata jechał dalej, mama wyciągnęła z torebki małą kartkę i zaczęła kierować tatę bocznymi dróżkami, aż dojechaliśmy do lasu, a potem ukrytymi w gęstwinach lasu drogami. Po chwili moim oczom ukazuje się ciągnący się kilka kilometrów, wysoki na 12 metrów wielki żywopłotowy mur, który okalał, zanim stojący kamienny. Jechaliśmy kilka minut, gdy dojechaliśmy do wielkiej żeliwnej pokaźnej bramy z wielką literą E.
-Mam zatrąbić czy wyjść …-tata nie dokończył, ponieważ brama sama zaczęła się otwierać, pozwalając nam wjechać do środka, zaczęłam się rozglądać dookoła, widziałam wielkie błonia, które tworzyły się przed nami, z każdym metrem nie mając końca, jadąc dalej, dostrzegłam pojawiający się las, ogromny las, zanim zdążyłam się rozejrzeć, brat szturchnął mnie, łokciem pokazując głową za okno, przed moim oczami rósł z każdą wielki budynek z czarnej i szarej cegły, budynek posiadał dwie wieżyczki, u dołu rozciągały się piękne witrażowe okna w ramach z ciemnego drewna, a na wyższych piętrach były mniejsze, ale również imponujące.
Rodzice milczeli trzymając się mocno za ręce z beznamiętnym wyrazem twarzy. Gdy w końcu dojechaliśmy pod sam budynek, zatrzymaliśmy się koło wielkiej fontanny.
Brat oraz rodzice wysiadali pierwsi z samochodu, a ja mimowolnie zaczęłam się ociągać do ostatniej chwili, z tego stanu wtrąciła mnie w końcu Omar który, zapukał delikatnie w okno, przyglądając mi się badawczo, otworzyłam drzwi i wyszłam na kostkowany dziedziniec, nie chcą jeszcze patrzeć na tę szkołę, przerażała mnie myśl, że teraz to będzie moją szkołą, a zarazem nowym domem na kilka miesięcy.
Tata podał mi walizkę, po czym mama na ucho mu coś wyszeptała i oboje spojrzeli na schody ciągnące się do szkoły, na ich szczycie stała kobieta, w swoim wspaniałym stroju wyglądała jak modelka, przyglądała się nam chwilę, po czym poprawiła swoje okulary połówki i zbiegła po schodach podchodząc do nas I witając się z moimi rodzicami z uśmiechem.
CZYTASZ
Black Veil
Teen FictionMia Walker oraz jej brat Omar zostają wysłani do tajemniczej elitarnej szkoły w głębi lasu mieszczącego się w hrabstwie Cheshire Z chwilą przekroczenia progu oboje zdają sobie sprawę że nic już nie będzie takie jak dawniej ~