1

76 6 0
                                    

Angel

Cichy jezz grał z małego starego gramofonu postawionego na lądzie baru należącego do starego i często zrzędliwego kocura, który nucił cicho przygrywający w okół utwór tańcząc do niego ukratniem, jednocześnie układając i porządkując alkohole.
Nie trudno było zgadnąć iż uw barman nie zdaje sobie sprawy z mojej obecności, odwrócony w stronę półki z asortymentem nie był wstanie dostrzec mnie właśnie stojącego i obserwując go na schodach. Pozatym była dość późna godzina i raczej już wszyscy powinni być w łózkach więc kocur zapewnie był pewnym iż nie musi się martwić o możliwa publikę która mogła by oglądać jego plonsy.
Cichym i ostrożnym krokiem postanowiłem zbliżyć się do lady baru.

-Dostanę drinka czy mogę tylko liczyć na pokaz taneczny - zażartował zdradzając jednocześnie swoją obecność, kocur zatrzymał się w pół tanecznego kroku i obrócił w moją stronę.
Na jego twarzy w pierwszej chwili rozkwitło zdziwienie a następnie pojawił się lekki zabawiadcki uśmiech.

-Hmm dostaniesz jeśli nie powiesz nikomu co tu robiłem.

Husk odwrócił się nie pytając nawet na jakiego drinka miałbym ochotę, w końcu doskonale znał moje preferencje co do procentów.

-Ah szkoda bo miałem zamiar opowiedzieć wszystkim w hotelu- powiedziałem żartobliwym i sarkastycznym tonem. Barman przysunął do mnie kolorowy i mocny napój sam nalewając sobie whisky.

-Ha ta, a właściwie czemu nie odsypiasz pracy? Jak dobrze pamiętam masz dziś wolne- zapytał husk z iście barmańską ciekawością.

-Nie mogę spać, więc postanowiłem pozawracać ci kotku głowe- kiedyś Husk na moje zaczepki i zboczone żarty zareagował by złością i niezadowoleniem teraz jednak zdawała się traktować je trochę bardziej naturalnie.

-Wiec rozumiem że będziesz siedział tu zemną do rana pijąc- na moje usta wkradł się lekki uśmiech który udało mi się ukryć w szklance z drinkiem.

-Dokładnie taki miałem plan, ale teraz sobie tak myślę że moglibyśmy wyskoczyć gdzieś na miasto- rzuciłem a kocur skierował zaciekawione spojrzenie w moim kierunku.

-Na miasto, a niby poco ? To chyba bez różnicy czy będziemy pić tu czy w jakimś barze bądź klubie- przewróciłem lekko oczami i dokończyłem swojego drinka słysząc wypowie przyjaciela.

-Oh no weś Husk, czasem trzeba wypić gdzieś indziej i trochę się rozerwać - powiedziałem a kocur na moje słowa odstawił butelkę z alkocholem.

-Niech ci będzie, to gdzie chcesz iść ?- zapytał a ja tajemniczo przycisnąłem palec do ust pokazując mu że nie zdradzę mu tego.
Wstałem z barowego okrągłego krzesła i ruszyłem w stronę drzwi, słysząc za sobą
marudne i chye narzekania.

Pov Husk

Siedziałem czekając na powrót pająka przy stole w jednym z piekielnych klubów, w okół grała głośna muzyka, napewno nie z moich czasów.
W momencie gdy tak czekałem na towarzyszą zastanawiałem się czy to iż dałem się tu wyciągnąć było dobrym pomysłem.
Po chwili oczekiwania do stolika wrucił różowy pająk z dwoma drinkami, jeden z nich postawił z miłym uśmiechem tuż przede mną.
Nie wiem czemu ale gdy tylko usiadł naprzeciwko mnie cały ten wypad zaczął mi się nieco bardziej podobać.
Próbowaliśmy ze sobą porozmawiać jednak grająca w okół muzyka naprawdę skutecznie uniemożliwiała nam prowadzenie konwersacji.
Na twarzy Angela pojawiło się zirytowanie.

-Mamy dość choć .....- niestety przez hałas nie usłyszałem ostatniego słowa wypowiadanego przez przyjaciela jednak uznałem że ten chce już wyjść, nie myśląc za wiele wstałem od stolika.
Angel powtórzył moj ruch, jednak zamiast ruszyć w kierunku drzwi wyjściowych ruszył ku mnie, złapał mnie za dłoń i pociągną w stronę parkietu.

Gdy znaleźliśmy się już na środku parkietu ten zaczął poruszać się tanecznym krokiem, nie było to jednak czymś czego bym się spodziewał, jego ruchy nie były wyzywające ani specjalnie zmysłowe, on naśladował moje kroki które skrzętnie udało mu się dziś podglądnąć.
Jego pląsy rozbawiły mnie nieco, chwyciłem go więc za jedną dłoń oraz złapałem w tali i poprowadziłem niezdarnego walca, styl tego tańca kłócił się z mocną i głośna nowoczesną muzyką oraz z tym co tańczyli wszyscy inni wokół nas, jednak myślę że ani mi ani pająkowi to nie przeszkadzało.

Spędziliśmy jeszcze około godziny w klubie, tańcząc, śmiejąc się i pijąc. Gdy jednak w końcu udało nam się wrucić do hotelu byliśmy niezwykle wykończenie i rozbawieni. Trzymając Angela pod ręką udało mi się dotrzeć do jednej z kanap w holu i położyć przyjaciela na jednej z nich, sam opadając następnie obok niego.

-Całkiem nieźle tańczysz Husk- powiedział mój towarzysz z miłym i zmęczonym uśmiechem.

-Tańczył bym lepiej gdybyś nie deptał mi stup- żartowałem na co pająk natychmiast podniósł się do siadu.

-Bardzo śmieszne, dobrze wiesz że na codzień tańczę na róże a nie słodkie walce- wytłumaczył się Angel, po czym ziewną przeciągle i zaczął zasypiać, jego głową zjechała z oparcia kanapy na moje ramię.

-Dobranoc husky- dodał i zasnął niemal natychmiast, zaśmiałem się pod nosem widząc to, jednak i ja po chwili oparłem głowę o jego i pozwoliłem sobie opaść w objęcia Morfeusza.

--------
Witam wszystkich i mam nadzieję że miło się wam czytało.
Będzie to bardzo luźne opowiadanie o tej cudownej dwójce ale mam nadzieję że się spodoba.

Gdzieś Tu Angel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz