Prolog 1

10 2 0
                                    

Allan:
Dźwięk budzika wyrwał mnie ze snu. Cicha melodyjka wydobywająca się z mojego telefonu oznaczała nadejście godziny siódmej. Czyli przede mną kolejny dzień w tej cholernej szkole. Super. Wywlokłem się z łóżka i poszedłem w stronę łazienki. Ubrałem się i spojrzałem w lustro - moje czarne włosy jak każdego ranka sterczały na wszystkie strony. Szybko przeczesałem je szczotką i zszedłem po schodach do kuchni. Moja mama zdążyła już wyjść do pracy, więc byłem sam. Zrobiłem sobie na szybko jakieś kanapki i wyszedłem z domu na autobus. W drodze do szkoły przypomniała mi się rozmowa, którą odbyłem wczoraj z moją siostrą. Nie, lepiej teraz o tym nie myśleć, bo jeszcze bardziej zepsuje mi to humor.

Dotarłem na miejsce jakieś 15 minut przed rozpoczęciem lekcji. Idąc przez szkolny korytarz znowu o tym pomyślałem. Myślami wróciłem do wydarzeń sprzed roku. Po rozwodzie rodziców ojciec razem z moją siostrą bliźniaczką, Lily, wyjechał za granicę, a ja zostałem z mamą. Strasznie mi jej szkoda, bo od tamtego czasu musi pracować od rana do nocy żebyśmy mieli za co żyć. Wcześniej mama w ogóle nie pracowała, ponieważ to ojciec był głównym źródłem utrzymania naszej rodziny. W tym wszystkim najbardziej żal mi jest mojej siostry. Mogło by się wydawać, że jest szczęśliwa, w końcu mają pieniądze i mieszkają w wielkiej willi. Ale jest coś, o czym wiem tylko ja. Nasz ojciec tak naprawdę jest okrutny i Lily każdego dnia jest przez niego poniżana. Wczoraj przez telefon powiedziała mi, że to znowu się stało. Nie może powiedzieć o tym nikomu, bo wszyscy twierdzą że żyjąc w takich warunkach nie da się mieć problemów. Dlatego póki co moim jedynym celem jest wyciągnięcie jej stamtąd. Tak naprawdę jest to jedyna rzecz, która wciąż trzyma mnie na tym świecie. Żyję tylko dla mojej siostry.

Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek na lekcję. Cholera. Powinienem się pospieszyć. Pobiegłem w stronę sali, w której mam teraz angielski. Po wejściu do środka przeprosiłem za spóźnienie i zająłem swoje miejsce w czwartej ławce pod ścianą. Nie chciało mi się słuchać, więc wyjąłem słuchawki, włożyjem je do uszu i włączyłem muzykę.

Zadzwonił dzwonek na przerwę. Cała klasa momentalnie wstała i zaczęła tłoczyć się przy wyjściu. Na korytarzu usiadłem pod ścianą. W tamtej chwili myślałem tylko o jednej rzeczy.

Proszę, żeby tylko jej tu nie było.

Moje prośby nie zostały jednak wysłuchane, bo już po chwili z jednej z sal wyłoniła się jej banda i ona we własnej osobie. Ona, czyli Charlie Miller. Mój najgorszy szkolny koszmar. Razem ze swoimi przyjaciółmi prześladuje mnie od początku liceum. Jest bogata i popularna, ale też strasznie wredna. Niemawidzę jej. Oby mnie chociaż nie zauważyli pomyślałem, ale i to pragnienie się nie spełniło. Całą grupą podeszli do mnie i zaczęli się z czegoś śmiać.
- Czego chcecie?- zapytałem
- Ojej, nie zauważyłam Cię. Tak sobie sam siedzisz na tej podłodze. Gdzie twoi przyjaciele? Ano tak, zapomniałam, przecież ty nie masz przyjaciół - powiedziała Charlie na co wszyscy znów wybuchnęli śmiechem - Jak tam? Przez te swoje wąskie oczka pewnie nawet mnie nie widzisz. Biedaczek.
No tak, w końcu jej ulubionymi żartami są te nawiązujące do mojego azjatyckiego wyglądu. To chyba trochę rasistowskie co nie?
- Macie jakąś sprawę? Bo jak nie to wypad.
- Ooo jaki niegrzeczny - odezwała się najlepsza przyjaciółka Charlie, Olivia.
- Spadaj - odpowiedziałem.
- Hej, nie odzywaj się tak do mojej dziewczyny. Chcesz wpierdol? - wykrzyczał jeden z chłopaków, którego imienia nawet nie pamiętam.
- Naprawdę umawiasz się z tą idiotką? Współczuję. - odparłem.
Nagle ten chłopak poderwał mnie z podłogi i przygwoździł do ściany. Już miał mi przywalić, ale dokładnie w tym momencie zadzwonił dzwonek. Uratowany.
- Dzisiaj ci się poszczęściło ale jeszcze się policzymy. - skwitowała Olivia na odchodne. Nie odpowiedziałem jej, tylko przewróciłem oczami. Po tym zdarzeniu reszta lekcji tego dnia zleciała spokojnie i po piętnastej byłem już w domu. Następnym razem będę musiał bardziej uważać, w końcu dzisiaj mało nie dostałem w twarz.

No nic. Może jutro będzie lepiej.

Chociaż dobrze wiem, że nie będzie.

Wszystko, Co Nas ŁączyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz