Rozdział 12

411 15 18
                                    

Słońce wschodzące nad lądem zwiastowało początek kolejnego zimowego dnia, tereny pokryte cienką warstwą śniegu, który padał z nieba poprzedniej nocy, a powietrze wciąż zimne i gryzące za każdym razem, gdy przechodził wiatr.

Harry i Viktor zasiedli do śniadania ze swoimi przyjaciółmi w Pokoju Życzeń, co stało się rutyną. Rozmawiali o tym, co robili poprzedniej nocy. Luna właśnie skończyła opowiadać o tym, że została zaproszona na taniec z uczniem Beauxbatons, kiedy Zgredek pojawił się z „pyknięciem", trzymając w guzowatych dłoniach egzemplarz Proroka Codziennego.

"Gazeta dla pana, panie Harry Potterze."

"Dzięki Zgredku."

Skrzat domowy skłonił się głęboko, po czym zniknął z kolejnym „pyknięciem".

"Więc co jest dzisiaj w wiadomościach, Harrykins?" zapytał Fred, przeżuwając kiełbasę.

Harry otworzył gazetę i przejrzał je. Zatrzymał się przy artykule, lekko marszcząc brwi.

"To interesujące..."

"Co jest?" zapytał Klaus.

"Pisze tu, że Skeeter zaginęła."

"To zapewniło uwagę wszystkich."

"Skeeter? Masz na myśli tę okropną kobietę w tandetnym ubraniu, głupie okulary i to jej trujące pióro?" zapytała Uliana.

"Tak" Harry skinął głową "ostatni raz widziano ją wczoraj wieczorem w biurze Proroka Codziennego, ale od tamtej pory nikt jej nie widział. Prorok właśnie umieścił tutaj ostrzeżenie o osobach zaginionych".

Wszyscy na siebie spojrzeli.

"Może się jakoś zgubiła i wylądowała na innym kontynencie."

"Może, porwana?" zasugerował Nicolae.

"Dlaczego ktoś miałby chcieć ją porwać?" George uniósł brew.

"Dobra uwaga" przyznał Nicolae.

"Może nie żyje" powiedziała Luna.

Wszystkie oczy natychmiast skierowały się na blondynkę z rozmarzonymi oczami.

"Nie żyje?" Viktor nie był pewien, czy dobrze ją usłyszał.

"Tak, martwy jak gwóźdź w drzwiach" zanuciła Luna bezceremonialnie, smarując masłem bułkę.

"Nie żebym bronił tej suki, ale czy śmierć nie jest trochę ekstremalna?" zapytał Klaus.

"Niekoniecznie, nadal jest to możliwe" zauważyła Luna. "Poza tym jest wiele sposobów na pozbycie się lub ukrycie ciała, zwłaszcza za pomocą magii."

"I narobiła więcej niż kilku wrogów ludziom, których oczerniła" dodał Harry. "Ale jakie są na to szanse?"

Nikt tego wtedy nie wiedział, ale rzeczywiście byli bardzo bliscy prawdy. Nie żeby im to szczególnie przeszkadzało.

W końcu jedna uciążliwość mniej.

Wyglądało jednak na to, że zniknięcie Skeeter zaniepokoiło resztę uczniów Hogwartu. Wszędzie, gdzie Harry się udał, uczniowie plotkowali o podstępnej reporterce, zastanawiając się, co się stało i wymyślając własne teorie na temat jej zniknięcia.

Nawet personel wydawał się zaintrygowany tą wiadomością, gdy bliźniacy Weasley donieśli, że słyszeli profesor Sprout i profesora Flitwick'a dyskutujących o tym na korytarzach w drodze na lekcję eliksirów.Ale pomijając zaginionych reporterów, Harry i Viktor mieli bardziej palące obawy w postaci złotego jajka, które było ich wskazówką do nadchodzącego drugiego zadania.Do tej pory żaden z nich nie wiedział, co te piekielne krzyki mają wspólnego z tym zadaniem, poza tym, że sprawiały im rozdzierające bóle głowy i dzwonienie w uszach, które groziło wytryskiem krwi. Harry zbliżył się o kilka centymetrów od wzięcia jajka, wyrzucenia go z frustracją do Czarnego Jeziora i rzucenia w nie zaklęcia Bombarda, gdy leciało.

|PL| Vestiges of NormalcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz