Joel uśmiechał się lekko, ale jego spojrzenie było wyjątkowo niepewne. Spuściłam głowę i skłoniłam się przed nim. Suknia zafalowała, Mgła nieznacznie przesunęła się po materiale, sprawiając, że zabłysnął on wyjątkowo. To była mała, ale bardzo skuteczna sztuczka, która przyciągała wzrok i pozostawiała dziwne wrażenie niezwykłości.
- Mogę prosić o taniec, Marie? – Joel skłonił się, wyciągając jednocześnie swoją dłoń.
Skinęłam głową, chociaż czułam się tak bardzo niepewna i rozdarta. Mimo wszystko ujęłam dłoń Joela – była ciepła, a jego uścisk, chociaż delikatny, sprawiał, że czułam się pewniej i bezpieczniej. Joel przyciągnął mnie ku sobie i ruszył do tańca, a ja podążyłam za nim.
Podobnie jak w przypadku Zatona, tak i taniec z Joelem był co prawda przyjemny, ale o wiele mniej płynny niż taniec z Viego.
- Wyglądasz pięknie, Marie.
Zaczerwieniłam się momentalnie na te słowa. Joel, podobnie jak Viego, nie miał większych problemów z wyrażaniem swoich myśli. Nie wiedziałam, czy jest to domena królów, czy po prostu to wyjątkowe charaktery obu władców.
- Dziękuję, panie.
- Cieszę się, że przyszłaś – przyznał Joel. – Bałem się, że nie będziesz chciała.
- Pałac to nie miejsce dla szwaczki, panie – wyznałam.
- Pałac to miejsce dla każdego – zaprzeczył. – Niezależnie od stanu, zawodu, zamożności. Ja tutaj... tylko mieszkam. Ale nie posiadam nawet jednego kafelka w tym miejscu. Wszystko należy do ludzi Sudaro.
Uśmiechnęłam się tylko na te słowa. Joel był dobrym władcą, pod jego panowaniem Sudaro bardzo się rozwinęło. Mimo ataku bestii ludzie czuli się tutaj dobrze. Byliśmy szczęśliwi, cieszyliśmy się z takiej, a nie innej teraźniejszości i bez obawy, zwłaszcza teraz, wpatrywaliśmy się w przyszłość.
Joel tańczył ze mną jeszcze przez chwilę. W końcu jednak zatrzymał się, ja również stanęłam przy nim.
- Czy ten mężczyzna, który skradł twoje serce, jest dziś tu z tobą?
Zamrugałam tylko oczyma, nie bardzo rozumiejąc, o co chodzi. Przypomniałam sobie jednak moje ostatnie spotkanie z Joelem, w mojej pracowni i jego słodkie, czułe słowa.
- N-nie – odpowiedziałam. – Zaton przyprowadził mnie na bal, panie.
- Będę musiał mu zatem podziękować. – Joel uśmiechnął się ciepło.
- Joel?
Oboje odwróciliśmy się, słysząc zimny głos. Tuż obok nas stała Aria. Na bal wybrała jednak moją suknię, zauważyłam to nie bez wewnętrznej satysfakcji. Prezentowała się w niej naprawdę zachwycająco, oczy wielu osób zwrócone były właśnie na nią.
- Już wracam do ciebie, Aria. – Joel uśmiechnął się ciepło i skłonił się przede mną. – Dziękuję za taniec, Marie.
Również skłoniłam się, po czym, gdy Joel wraz z Arią odeszli, pozostałam na sali sama z ciężkim sercem i pragnieniem, by zniknąć stąd jak najszybciej.
CZYTASZ
Łamacz serc (League of Legends: Viego & OC FanFiction)
FanficPo walce ze Strażnikami Viego tkwi uwięziony na Wyspach Cienia. Tymczasem wyspy Sudaro atakowane są przez morskie potwory. Czy zwykła, łagodna szwaczka będzie w stanie ocalić swój kraj i swego króla? Czy uda jej się sprowadzić Zrujnowane Ostrze i po...