Święta w Hogwarcie były moim ulubionym czasem w roku. Wszędzie znajdowały się rożnego rodzaju ozdoby i dekoracje, a ogromna choinka na samym środku Wielkiej Sali zawsze wprowadzała mnie w jeszcze lepszy nastrój o ile było to w ogóle możliwe. Nie mogłam czuć się lepiej, gdyż nie byłam skazana na oglądanie twarzy mojego kochanego ojca i mimo usilnych marudzeń Dafne- zostałam na ten wspaniały czas w Hogwarcie.
Jak można się było spodziewać podczas naszego ostatniego obchodu przedświątecznego, na szczęście, nie udało nam się nakryć Gwardii Dumbledoore'a przez co odetchnęłam z ulgą. Draco jednak nie podzielał mojego entuzjazmu i jeszcze przez pare dni chodził smętny i niepocieszony, jednak ja miałam wolną głowę i czyste sumienie.
Do czasu. Ponieważ wiedziałam, iż gdy tylko do zamku znów zawitają uczniowe, Umbridge nie poprzestanie na poszukiwaniu miejsca spotkań organizacji, a mi znów przypadnie w udziale patrolowanie korytarzy. Nie chciałam jednak myśleć o rzeczach, które sprawiają mi przykrość, dlatego zabiłam te myśli smakiem niesamowitego piernika, który wylądował w moich ustach, gdy siedziałam w Wielkiej Sali, obserwując wszystkich uczniów, którzy tak samo jak ja— nie udali się w te święta do domu. Jednak nie byłam skazana długo na samotność, ponieważ właśnie dziś do Hogwartu mieli wrócić wszyscy uczniowie, a ja nie mogłam się doczekać, aż zobaczę Draco, z którym w te święta nie byłam w kontakcie. Czas leciał naprawdę nieubłaganie, ponieważ jeszcze niespełna rok temu poczyniliśmy pierwsze kroki w naszej relacji i razem udaliśmy się późną nocą na ulicę Pokątną.
Do tej pory było to jedno z moich najlepszych wspomnień.
— Zgadnij kto to!—pisnęła osoba za mną.
Nie musiałam być Sherlockiem aby po tonie głosu rozpoznać moją kochaną siostrę, która postanowiła zaszczycić mnie swoją obecnością nieco wcześniej niż się tego spodziewałam, jednak wcale mi to nie przeszkadzało. Niesamowicie się za nią stęskniłam!
— Dafne! Nareszcie jesteś.—powiedziałam.
Odkręciłam się do dziewczyny i mocno przytuliłam ją do swojej piersi, na co ta zaśmiała się , zapewne skołowana moim nagłym ruchem. Siostra zajęła miejsce tuż obok mnie, prawdopodobnie chcąc mi powiedzieć jak przebiegły święta w naszym domu, jednak ja nie miałam najmniejszej ochoty aby słuchać o Ojcu i zapewne, jego nowych bzdurnych aspiracjach.
— Strasznie nudno.—odparła, gdy zapytałam jak było w domu beze mnie.
— Powinnaś porozmawiać w końcu z Ojcem, ponieważ on nie ustąpi, bądź mądrzejsza.—dodała.
Wywróciłam oczami na to jak bardzo siostra przypominała mi matkę, jednak nie mogłam nic poradzić na fakt, iż byłam najmłodszym dzieckiem, a co za tym idzie? Byłam cholernie uparta.
—Oh, tak?—prychnęłam.— Mam to gdzieś, poważnie.
Sfrustrowana Dafne poszła w moje ślady i zaczęła zajadać się piernikami, które także wpłynęły na jej lepsze samopoczucie odrazu gdy tylko włożyła jednego do ust.
I kto powiedział, iż jedzenie nie uszczęśliwia?
— Nie jesteś zła na Draco?—spytała siostra.
Zmarszczyłam brwi na jej słowa, nie rozumując sensu wypowiedzi. Serce przyspieszyło swój bieg, a dłonie zaczęły mi się niemiłosiernie pocić na fakt, iż blondyn mógł zrobić coś o co byłabym na niego zdenerwowana. Popatrzyłam na Dafne, chcąc dać jej do zrozumienia, iż nie mam za grosz pojęcia o co może jej chodzić.
— Nie wiesz?—zapytała zdezorientowana.— Może nie powinnam Ci o tym mówić.
— Natychmiast przejdź do rzeczy.—powiedziałam dobitnie.
CZYTASZ
Bound to fall in love| D. M
Fiksi Penggemar- Rodzina Malfyów to nasi przyjaciele od dawna.-usprawiedliwiła się matka.- Nie możemy oddać Cię w ręce byle kogo. - Ale Draco Malfoy to właśnie byle kto!-pisnęłam lekko zirytowana. A tricky guy who doesn't like anyone ...