26

240 25 5
                                    

  Nie pojawił się w pracy, co zdziwiło Chana. Z resztą nie tylko jego. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że w ogóle się nie odzywał. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał ja wiadomości, a w domu nie było nikogo.

Minho czuł się jak po środku labiryntu bez wyjścia...

Starał się dodzwonić do młodszego. Od samego rana. Pierwszym telefonem chciał zaproponować mu zabranie go do pracy z racji faktu, że młodszy zostawił swój motocykl w garażu poprzedniego dnia. Tymczasem ten nie odebrał i nie odpisał na dwanaście wiadomości. Później wszystko zataczało koło. Pisał kolejne wiadomości, dzwonił i nadal nic. Nie był jedynym, którego Jisung ignorował. Bo nie odbierał od nikogo. Nie sprawdzał nawet wysłanych przez swoich przyjaciół wiadomości.

A dlaczego to wszystko?

Postanowił spotkać się ze swoim ojcem. Rano zadzwonił do niego i umówił się na konkretną godzinę w kawiarni niedaleko swojego mieszkania. Po tym wyłączył telefon i ignorował wszystko, co tylko się dało. Starał się w ten sposób jakoś opanować, uspokoić. Nie wiedział, co chce powiedzieć swojemu ojcu. Wiedział jedynie to, że musiał trzymać swoje nerwy na wodzy jeżeli nie chciał mu przywalić. Chociaż to również wydawało się pięknym scenariuszem.

Nie wiedział jak potoczy się spotkanie i czy naprawdę nie straci nad sobą kontroli. Gdy tylko myślał o swoim ojcu chciało mu się ryczeć, był wściekły ma samo wspomnienie jego ojca.

A teraz szedł na spotkanie z nim.

Widział przez szybę kawiarni, że ten siedzi już przy stoliku czekając. Wahał się dobre pięć minut stojąc przed kawiarnią, czy aby na pewno powinien wejść do środka.

W środku unosił się charakterystyczny zapach kawy. Uwielbiał to miejsce i miał nadzieje, że po tym spotkaniu nie zacznie nienawidzieć tutaj przychodzić.

—Cześć-Rzucił niepewnie, siadając na przeciwko mężczyzny. Ściągnął kaptur z głowy i spojrzał na niego.

—Cześć-Mężczyzna niepewnie uśmiechnął się chcąc jakoś rozluźnić atmosferę, która między nimi była naprawdę napięta. Widział trzęsące się dłonie Jisung'a i jego nerwowe ruchy. Mimo tego cieszył się, że ten zaproponował mu spotkanie-Co u ciebie?-Westchnął chcąc zacząć rozmowę od czego prostego.

—Bywało lepiej. Jestem zmęczony-Wszystkim co wokół niego się działo. Czuł się strasznie pod każdym możliwym względem. Psychicznym chyba najbardziej. Wszystko go przytłaczało...
-Zamówiłeś już coś?

—Czekałem na ciebie-Przytaknął.

—Co byś chciał?

—Ja płace, więc to bardziej ja powinienem zapytać-Jisung westchnął patrząc chwile gdzieś w przestrzeń.

—Sernik. I kawe...cappuccino.

—Pójdę zamówić-Znów przytaknął patrząc na to, jak jego tata odchodzi na chwile od stolika. Nie wiedział już sam czy się stresował, czy wkurwiał-Co się stało, że chciałeś się spotkać?

—Podobno chciałeś ze mną rozmawiać-Jisung starał się jak najbardziej, żeby jego wypowiedzi pozostały pozbawione jakichkolwiek emocji. Mial wydawać się obojętny mimo, że wcale nie było mu to obojętne-Więc jestem. O czym chciałeś ze mną rozmawiać?

—Nie bądź taki obojętny...-Prychnął pod nosem.

—Ty tak na serio? Ja nie mam być obojętny, gdzie ty miałeś mnie w dupie przez dwadzieścia dwa lata mojego życia?-Mial do niego ogromny żal. Nie ważne jak bardzo próbował to ukryć, nie potrafił.

JUST BREATHE||MINSUNG||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz