Gregory jak zawsze kończył służbę o 18 , żeby spotkac spotkać się z Erwinem Knuckelsem na ich dachu.
Policjant przebrał się w strój cywilny i wziął swoje prywatne auto i pojechał pod budynek.
Kiedy udało mu się wdrapać na dach, usiadł i zaczął czekać na młodszego.Po około 10 minutach Erwin zjawił się na dachu
- dłużej się nie dało? - odezwał się Montanha jako pierwszy ale jako odpowiedź dostał lekkie uderzenie w ramie. - czyli jednak się dało.
- A chciałoby ci się tutaj Czekać tutaj jeszcze godzinę? - odparł niższy a Policjant spojrzał na niego - No wiesz pastorskie sprawy wiesz.
- czy aby na pewno pastorskie? - po tych słowach uśmiechnął się do Pastora
Erwin od jakiegoś czasu dusił w sobie emocje co czuje do policjanta.
Nie rozumiał jak to się stało że zakochal się w policjancie będą kryminalista.- A więc.. - zaczął zdanie starszy robią przerwę - jak ci minął dzień pastorze?
- mi doskonale panie kapitanie - odrzekł Erwin - sądzę że tobie też dobrze
- zgadłeś - Gregory parsknął cicho śmiechem i poczochrał niższemu włosy
- Grzesiu? - zapytał młodszy nie pewnie patrząc na wyższego - układa ci się z Mia? - Gregory spojrzał na niego pytająco - ostatnio cały czas widzę was razem..
- nie jestem z nią o co ci chodzi? - Gregory nadal patrzył na chłopaka.
Chciał się dowiedzieć o co chodzi młodszemu, ponieważ był trochę zestresowany zaczynając temat związany z nią.
Oczywiście Montanha nie czuł nic do niej tylko do Erwina.
Chciał mu powiedzieć o tym dawno ale wiedział że zrujnuje tym ich przyjaźń.- Nic nie wazne muszę lecieć, pa Grzesiu. - chłopak odrazu wstał i ruszyl w stronę drabiny i zeszedł z niej.
Gregory obserwował bacznie drabinę myśląc że wróci ale to jednak na marne
I pochwili usłyszał powiadomenie za pewnie od Mii ale zignorował to.
Wstał i ruszył stronę zejścia i wrócił do domuNastępnego dnia jak zawsze był na patrolu z Mia.
- Grzesiu co się z tobą dzieje? - odezwała się Mia zatroskanym głosem
- Nie mów do mnie tak.
- Co znowu chodzi o tego twojego Erwina? - dziewczyna lekko podniosła głos patrząc na chlopaka - tego kryminaliste idiote?
- Nie mów tak o nim - Montanha podjechał pod komendę swoją Victoria - a ty nawet nie waz się do mnie odzywać - uderzył Mie w twarz i wyszedl z pojazdu idąc do budynku.
Kiedy wszedł na komendę zobaczył Knuckelsa siedzącego na krześle.
Bez zastanowenia podszedł do niego- Erwin co ty tu robisz - starszy kucnął przy nim i położył rękę na jego policzku, widząc że chłopak się nie odezwać zapytał jeszcze raz - Erwin co ty tu robisz.
- To chyba koniec Pastora Grzesiu. - młodszy Nadal przyglądał się rece
- Co się dzieje? Co w się wpakowałeś, wyciagne cie z tego. - Gregory nadal patrzyl w twarz chlopaka
- Grzesiu. - mlodszy ledwo powtrzymujac sie od placzu probowal powiedziec cokolwiek - nie uratujesz tego..
- co sie dzieje? - Montanha wycieral kcukiem pojedyncze lzy Erwina
CZYTASZ
Kocham Cię. | Morwin one shot
Short StoryOpowieść o dwóch chłopakach heterosexualnych ale czy aby na pewno?