😘 orientacja seksualna i związki Franciszka

204 8 10
                                    

Okej, pora się teraz zabrać za tego małego skurwibąka
Z Franciszkiem jest mi o wiele łatwiej niż z Luciano. Jakby, piszę Franka już od dobrych sześciu lat, miałam więc sporo czasu na zastanowienie się nad jego relacjami, uczuciami i całym tym bajzlem

Ok soooo let's go

Gdyby państwa miały się określać według ludzkich standardów to Franciszek byłby panseksualny.

Franciszek ogólnie szukał w relacjach czegoś więcej, miłości, aczkolwiek po swoich trudnych doświadczeniach  zamknął się sam w sobie i ciężko było mu się otworzyć na jakiekolwiek relacje, czy dopuścić do siebie myśl, że ktokolwiek może go pokochać. Jego związki nie były udane, jego historia jest krwawa i przykra, więc po tym wszystkim Franek zaakceptował fakt, że jest nie do kochania. Że to nie jest dla niego a całe swoje życie będzie po prostu spędzał sam upijając się na umór.

Pierwszą miłością Franka był Klaus. Było to raczej młodzieńcze zauroczenie, z resztą odwzajemnione swego czasu. I Prusy i Polska byli wtedy młodzi i bardzo naiwni, taka też była ich relacja. Wygłupiali się razem i czuli się dobrze. Nie było w tym oczywiście pocałunków, ale pod wpływem chwili zdarzało im się ze sobą, hm, że tak powiem "bawić" czasem - bo niczego więcej z tego nie było. Obydwoje mieli wtedy nadzieję że pozostaną nie rozłączni, co jak wiemy z historii, nie za bardzo im wyszło. Kłótnie zaczęły pojawiać się coraz częściej, coraz bardziej brutalne i Franciszek nie był w stanie do końca zrozumieć, czego Klaus chce. Klaus zaczął się zmieniać, chciał więcej władzy, chciał być potężny. I to jest coś, co Franciszek rozumiał i udawał, że go nie interesuje, aczkolwiek w środku czuł się zraniony, że przez to Klaus go odsuwa. Ich uczucia wygasły przez te wieki ale Franciszek dalej żywił do Prus pewien sentyment, jakąś czułość i gdzieś w środku nie dopuszczał do siebie myśli, że Prusy może go skrzywdzić jakoś strasznie bardzo.
To wszystko zmieniło się z rozbiorami. Klaus, razem z pozostałą dwójką, zabił Franciszka. W jego oczach nie było żadnych ciepłych uczuć do Polski, żadnych zahamowań. Tak jakby to, co kiedyś ich łączyło, nigdy nie istniało, albo gorzej, było jedną wielką iluzją. To był cios dla Franciszka i razem z umierającym ciałem umarły wszystkie dobre wspomnienia i pozytywne emocje, które Franciszek żywił do Klausa.
Od tego czasu Franciszek i Klaus nie rozmawiają ze sobą prawie wcale. Łączy ich za to coś innego. Kompletna niechęć i nienawiść do siebie.
🔞
Klaus sam nie rozumie swoich uczuć i sam nie rozumie tego, czego w sumie chce od Franciszka. Kochali się szczerze i bardzo, a teraz nienawidzą się tak samo szczerze i bardzo. Miłość i nienawiść to bardzo silne emocje które czasem ciężko kontrolować. Więc kiedy już Franciszek i Klaus rozmawiają, bo chcąc nie chcąc spotykają się na konferencjach światowych, kończy się to kłótniami, które może są najpierw trochę wredne, ale potem zamieniają się w jadowity i toksyczny konflikt. A to prowadzi do emocji, których nie da się kontrolować, więc nie mija chwila aż padają pierwsze ciosy. Ta dwójka przez długi czas działała na siebie jak płachta na byka. Zaczynają się bić. Ale czasem, czasem, emocje są tak duże, że sama bijatyka nie wystarczy i uprawiają hate seks. Klaus odczuwa potrzebę pokazania tego, że to on dominuje, że to on jest lepszy, silniejszy, a jeśli nie jest w stanie tego zrobić pięściami, to zrobi to w inny sposób. A w tym Franciszek nie ma z nim szans. Ciągnęło się to przez bardzo długi czas, ale przez ostatnie dwadzieścia lat zaczęło się uspokajać. Teraz szczególnie, kiedy wszelkie emocje do Klausa zaczęły u Franciszka wygasać - nienawiść też - głównie dzięki Luciano.
🔞

Potem mamy Litwę. Tutaj ich relacja jest bardziej skomplikowana, gdyż ta dwójka od początku się nie lubiła. I nie było to takie typowe enemies to friends czy lovers. U nich to było raczej enemies to even more enemies. Po prostu nie mogli siebie znieść nawzajem. Jednak wciąż, po takim czasie życia razem przyzwyczaili się do siebie nawzajem i może nawet minimalnie zaczęli o siebie troszczyć. Ich niechęć jednak nie zmniejszyła się w żaden sposób. Franciszek wydawał się Leonasowi niedostępnym zalkoholizowanym bucem, a Leonas dla Franciszka był wciąż czepiający się wszystkiego zgorzkniałym dziadem. Ich relacja nie miała w sobie ani cienia romantyzmu. Aczkolwiek, tak jak wspomniałam wyżej, przyzwyczaili się do siebie. Franciszek zwalniał Leonasa z obowiązków jak ten się źle czuł. Przynosił mu zupę. Pomagał mu czasem. Za to Leonas wspierał Franciszka w jego ostatnich miesiącach, kiedy ten był zbyt słaby, żeby robić cokolwiek. Może, gdyby mieli więcej czasu a ich historia potoczyła się inaczej, wtedy może narodziło by się między nimi coś więcej. Coś, co zaczęło powoli kiełkować, ale potem zostało gwałtownie zdeptane i nie miało szansy już się odrodzić.

KWIATKI LUCIANO I FRANCISZKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz