SHIP:: minsung (MINHO X JISUNG)
ZESPÓŁ:: Stray kids
GATUNEK:: nwm
Uwaga: trochę Harley Quinn & Joker vibe + duży cringe
♡
- Powiedz mi, kochanie...- Zaczął Minho,
stojąc z Jisungiem na dachu ich ulubionego wieżowca.- Co byłbyś w stanie dla mnie zrobić?- Wszystko.- Odpowiedział w stu procentach pewien swoich słów.
- Wszystko, powiadasz? A ukradł byś dla mnie?- Podniósł brew do góry.
- Ukradłbym.
- A... Wypiłbyś truciznę dla mnie?- Prawy koncik jego ust się uniósł.
- Wypiłbym.
- Zabiłbyś dla mnie?- Kolejny koncik poszybowała w górę, wykrzywiając jego usta w uśmiech.
- Zabiłbym.
- A może... Umarłbyś dla mnie?- Zaśmiał się.
- Tak.
- Oh, doprawdy? Nie, nie. To było by za łatwe.- Prychnął.- To może z innej beczki... Żyłbyś dla mnie?
- Oczywiście.
Ich miłość nie była normalna. Minho trafił do najbardziej strzeżonego szpitala psychiatrycznego, gdzie lądują same największe świry. Za to Jisung był tam lekarzem. Lekarzem, który podjął się leczenia tego pojeba.
Ale poległ, i to na całej linii - zakochał się.Najpierw zaczął od skracania terapii, aby rozmawiać ze swoją miłością. Następnie zaczął przynosić mu malutkie pluszaczki, ciesząc się jak dziecko, kiedy ten je przyjmował. Potem już do końca wpadł w jego sieć, kiedy Lee go pocałował.
Pomógł mu uciec, a po ucieczce Minho wyprał mu mózg. Bo kiedy Lee był królem Gotham, to Han został jego królową. Teraz już obaj byli szaleni. Lino władał miastem, a on jego sercem.
- A więc na co czekasz, mały? Skacz, i przeżyj dla tatusia.- Spojrzał wprost na niego, a w jego oczach mignęło czyste szaleństwo.
Lecz, co zrobił Jisung?
Z zawachaniem podszedł do krawędzi, stając na niej. Spojrzał na swoją miłość życia i skoczył.
Leciał w dół z zamkniętymi oczami. Nie krzyczał ani nie płakał. Poprostu spadał, z każdą sekundą coraz bliżej utraty życia.
Wtedy, poraz pierwszy od kilkudziesięciu lat, coś drgnęło w Minho. Nie potrafił patrzeć, jak Jisung leci w dół. Zdjął swoją kurtkę, rzucając za siebie, jednak zostawiał na plecach mały, ukryty plecaczek, o którego istnieniu niew wiedział Han. Skoczył za nim, i jakimś cudem złapał go, obejmując w talii. Pociągnął odpowiedni sznureczek, a spadochron się otworzył.
Powoli opadali na dół, a kiedy ich stopy dotknęły podłoża, Jisung otworzył oczy.
- Nie zostawiłeś mnie tam na śmierć...
- Przecież pytałem, czy żyłbyś dla mnie. Jak mógłbym pozwolić ci umrzeć, mały?
Jisung nie odpowiedział. Rzucił się na niego, przytulając. Nie został objęty spowrotem, ale nie obchodziło go to.
♡
[365 słów 😳]
CZYTASZ
GEJ-POP LAND
FanficGej-pop land - czyli gejowe One-shot'y z k-pop idolami, lub inaczej: co mój chory łeb wymyśli! Narazie będę pisać tylko One-shot'y ze Stray kids lub Tomorrow x Together, może kiedyś będą inne męskie grupy! Z góry mówię - nie będzie żadnych one-shotó...