/15/

375 35 45
                                    

Regulus:

Gdy nareszcie chłopaki powiedzieli nam prawdę o tym mordercy, wszystko zaczęło łączyć się w jedną logiczną całość. Musiałem oczywiście ułożyć to sobie w głowie, a to zajęło kilka dni. W tym czasie wszyscy byliśmy pogrążeni w żałobie po stracie "ukochanego" passata mojego brata. Syriusz prawie wcale nie wychodził z pokoju. Każdy z nas okazywał mu tyle wsparcia, ile byliśmy tylko w stanie. Nawet moi przyjaciele byli wstrząśnięci tym, co mu się przydarzyło.

Między mną a Jamesem panowała teraz nieco napięta atmosfera. Byłem na niego zły, że od początku nie powiedział mi prawdy i bolało mnie trochę to, że sądził, że postąpię niedojrzale. Niewiele ze sobą rozmawialiśmy, praktycznie tylko wtedy, gdy było to konieczne. I tak dni zleciały do piątku, gdy morderca znów zaczął bawić się naszym systemem. We wszystkich pomieszczeniach wyłączył światła, a w naszym pokoju automatycznie otworzyło się okno. Siedziałem akurat przy swoim laptopie, a James odpoczywał na łóżku z telefonem w ręku. 

— Musimy coś z tym zrobić. —  Powiedziałem do niego. — Trzeba zablokować mu dostęp do tego systemu.

— Nie sądzisz, że mogłoby to go rozzłościć? —  Zapytał, zerkając na mnie. 

— O to chodzi, niech zobaczy, że umiemy się bronić. — Wstałem z miejsca. — Musimy poprosić Evana, żeby założył kod dostępu. Rozmawialiście o tym ostatnio. 

— Rozmawialiśmy, ale żeby to zrobić, chłopaki muszą się zgodzić. — James odłożył telefon na półkę nocną i usiadł. — Możemy spróbować ich namówić, ale nie jestem pewien, czy to dobry moment...

— Dlaczego? 

— Syriusz nadal jest w rozpaczy, jak usłyszy o Rosierze to pewnie dostanie histerii...

— Ogarniemy go jakoś. Trzeba działać szybko, żeby ten facet nie posunął się dalej. — Podszedłem w jego stronę. — I ja jestem gotów działać. Nie będę czekać, aż ten morderca nas zabije. 

— Reggie... 

— Chodź. — Wyciągnąłem do niego dłoń. — Idziemy porozmawiać z chłopakami.

— Ale...

— Potrzebuję twojego wsparcia, dobrze wiesz, że to jest najrozsądniejsze wyjście. — Patrzyłem na niego z powagą. On westchnął i kiwnął głową, a potem chwycił mnie za dłoń i wstał z łóżka. Ruszyliśmy razem w stronę drzwi i przeszliśmy na drugi koniec korytarza. 

Zapukałem do pokoju chłopaków i usłyszeliśmy po chwili ciche "wejść". Razem więc wkroczyliśmy do środka. Syriusz leżał opatulony w kołdrę na łóżku, a Remus stał przy oknie i patrzył się przez nie w dal. 

— Chcemy pogadać. — Oznajmiłem. — Musimy coś zrobić, żeby ten facet przestał bawić się tym systemem w naszej willi.

— I pewnie masz już jakiś genialny pomysł? — Zapytał Lupin z ironią i odwrócił się w naszą stronę. Już wiedziałem, że ta rozmowa nie będzie przyjemna. Syriusz zaczął nasłuchiwać z ciekawością i wpatrywał się w moją stronę. 

— Mam jeden pomysł. System trzeba zabezpieczyć na kod lub hasło dostępu. I tylko my będziemy je znać. Przejrzałem jakiś czas temu naszą umowę, nie ma w niej zapisu, że nie wolno nam tego zrobić. Więc moim zdaniem, warto spróbować.

— Wiesz, gdyby dało się tak zrobić, to pewnie nasz konserwator by to już ogarnął. — Stwierdził Remus i skrzyżował ramiona. Zerknąłem w stronę Jamesa, aby zachęcić go do udziału w dyskusji.

— Ten nasz konserwator się na takich rzeczach nie zna. — Oznajmił. — Ale ja i Reggie znamy kogoś, kto mógłby nam tutaj pomóc...

— Kogo?

Willa Na Przedmieściach [WOLFSTAR/JEGULUS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz