𝐦𝐲 𝐡𝐞𝐫𝐨 | część druga

469 14 39
                                    

— Jak tam po wczoraj, Arie?

Usłyszała tuż po wejściu do małej kuchni znajdującej się w firmie w której pracowała. Zastała tam swoją przyjaciółkię Loren, która patrzyła na nią znacząco opierając się oblat i popijając kawę.

— Dobrze. — odparła a wspomnienia zalały jej głowę na co się zarumieniła.

— O boże Ty się rumienisz! Co. się. działo? Opowiadaj. —- rudowłosa przestąpiła z nogi na nogę stukając swoimi obcasami z podekscytowania.

— No nic takiego. — odparła nieśmiale i zagryzła wargę nie do końca będąc pewna czy powinna jej o tym mówić. — Miałam po prostu dużą dawkę adrenaliny.

— No mów bo zaraz pęknę! — pośpieszyła ją, ściskając kubek.

— Skończyłam dopiero o osiemnastej no i zdąrzyło się ściemnić a ja nie pojechałam wtedy autobusem. W trakcie mojego spaceru...jakiś facet zaczął mnie śledzić. Byłam tak cholernie przerażona, że do teraz mam gęsią skórkę.

— Co zrobiłaś?

— Jak zobaczyłam, że zaczął być niebezpiecznie blisko mnie zaczepiłam innego mężczyznę i poprosiłam o pomoc. Wtedy odprowadził mnie pod samo mieszkanie a tamten facet po prostu się rozpłynął. — dokończyła swoją opowieść w naprawdę wielkim skrócie.

Loren przyjrzała jej się badawczo i zmrużyła powieki.

— Niee...było coś jeszcze. — przeciągnęła patrząc na nią. — Dawaj. Jak na spowiedzi.

— Dobra ale nikomu nie mów. — postawiła warunek, ściszając swój głos niemalże do szeptu. — Spotkałam Starka.

— CO!?? — wrzasnęła.

— SHHH. — uciszyła ją szybko.

— Starka? Ale Tony'ego Starka? Tego Starka który jest Iron Manem, najbogatszym człowiekiem na pieprzonej kuli ziemskiej oraz najprzystojniejszym cudem natury?! TEN Stark?

— Tak, ten. — wywróciła oczami. — Nic poważnego.

— Mówił coś do Ciebie? Rozmawialiście w ogóle?

— Zamieniliśmy kilka zdań bo sytuacja była dość napięta. — wytłumaczyła spuszczając po tym wzrok na swoje buty. — I on tak jakby... mnie pocałował.

Kobieta wydała z siebie bliżej niezidentyfikowany dźwięk podobony do krzyku, z mieszanką pisku i śmiechu.

— O mój słodki Thorze! Całowałaś się z nim?!

— Ciszej wariatko! — syknęła brunetka łapiąc ją za rękę. — Zaraz cała firma Cię usłyszy.

— No już, już sory.  Ale jak było? Dobrze całuje?

— Zrobil to tylko pokaz aby odstraszyć tamtego. — pokręciła głową znów czując ciepło na policzkach. — Całuje jak marzenie. — dodała w końcu.

Ruda podskoczyła na swoich obcasach prawie się wywracając po czym klasnęła w dłonie.

— Na koniec odprowadził mnie do drzwi i ja też go pocałowałam w ramach podziękowania.

— NIE NO JEBNE! — zawołała, odrzucając swoje loki do tyłu. — Boże, Marie on na Ciebie leci!

— Co Ty gadasz? Pewnie już o mnie zapomniał.

W tym momencie w porgu pojawił się kurier z zaskakująco wielkim bukietem kwiatów.

— Marie Forbes? — zapytał patrząc po nich, niepewnie.

TONY STARK ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz