6.Nikodem (Anubis)

170 20 1
                                    

Budzę się widząc koło siebie nagą Avę i zaraz po tym orientuje się, że jestem w pokojach gościnnych wiec zaczynam się zbierać, w tym czasie dziewczyna wstaje i od razu naga obejmuje moje plecy.

- Już sobie idziesz?- odwracam się w jej stronę do połowy ubrany i delikatnie ją od siebie odsuwam.

- Jak widać- mówię, nie czekając na jej odpowiedz idę do swojego pokoju.

Staje przed drzwiami swojego pokoju i zastanawiam się czy nie będzie żadnych niespodzianek, jak ostatnio gdy nakryłem Seta z jedna z dziwek w moim łóżku wtedy myślałem, że go zabije, teraz się wszyscy z tego śmiejemy i z niego. Wchodzę do pokoju na szczęście nikogo nie ma, wtedy tez przy okazji robiłem remont pokoju bo musiałem łózko wyrzucić teraz mam jasno-szare ściany, ciemne meble i oczywiście łazienka razem z pokojem a nie na korytarzu.

Schodzę do salonu i widząc moich braci skacowanych chce mi się śmiać ale sam nie jestem w dużo lepszym stanie wiec rezygnuje z tego pomysłu. Słysząc rozmowy w kuchni idę tam i jedna z dziewczyn od razu daje mi późne śniadanie.

-Anubisie lodówka jest już prawie pusta, nie będzie nic na kolacje.- Słyszę głoś Bastet

- Po obiedzie wezmę Szakala a ty weźmiesz ze 2 dziewczyny i pojedziemy do sklepu. Tylko takie które będą umiały się zachować nie chce żadnych scen. Wchodzimy robimy zakupy i wychodzimy chyba ze kogoś spotkamy. –Mówię patrząc na nią.

- Postaram się takie znaleźć.- Odpowiada i odchodzi

Też wstaje, podchodzę do Ra i siadam obok niego.

- Trzeba ci wymyślić jakiś Biznes. – Zaczynam od razu.- Ja z Szakalem mamy klub, Montu z Setem mają swoją siłownie reszta chłopaków też maja swoją legalną prace, ale lepiej żeby wszystko zostawało u nas.- Mówię patrząc na niego.- Więc na czym się znasz ?

- Kiedyś się uczyłem za mechanika ale nie dokończyłem szkoły bo jak wiesz prez rodzice mnie wyrzucili z domy bo nie słuchałem ich we wszystkim. –Mówi patrząc na mnie. – I jeszcze nie chciałem iść na studia.

- Czyli wracasz do szkoły a potem otwierasz warsztat. Na studia nie musisz iść ale jakiś zawód powinieneś mieć. – Nie daje mu dojść do słowa i mówię dalej. - Już możesz jechać się zapisać do szkoły i zrobić prawo jazdy na motor, samochód i co tam jeszcze chcesz.- Mówię i wstaje.- Puki nie zdasz wciąż będziesz wykluczony ze wszystkiego i dopilnuje czy na pewno zdasz. Masz mi pokazać ten kawałek plastiku.

- Tak rozumiem, to się więcej nie powtórzy. –Mówi patrząc na mnie, zaraz potem wstaje i widzę ze rozmawia z jednym z braci, następnie wychodzącą i słychać odpalanie samochodu na co się lekko uśmiecham.

Idę do swojego biura i wykonuje parę telefonów w związku z najbliższym przerzutem narkotyków aby nie było żądnego pierdolonego błędu, wszystko musi być ustalone co do minuty wiem, że policja nam nic nie zrobi ale wole nie ryzykować co może być u innych, nasze porozumienia są ważne i wszyscy na tym korzystają. Od śmierci mojego ojca zawarłem parę bardzo ważnych układów dzięki którym jeszcze więcej zarabiamy. Nagle słyszę pukanie do drzwi.

- Nico?- słyszę głos mojego zastępcy i widzę jak wchodzi do mojego gabinetu.

- Coś się stało?- Pytam wiedząc, że wchodzi tylko jak jest coś pilnego.

- Siedzisz tu od rana a Bastet ciągle gada, że chce do sklepu jechać i podobno są jakieś problemy w klubie jeden z elew mówił, że alkohol się nie zgadza ktoś go wynosi albo coś powinno być parę butelek więcej.

- Sprawdź zapasy alkoholu w barkach tutaj w domu, weźmiesz jeszcze jednego chłopaka może Seta i pojedziecie do sklepu a ja jadę sprawdzić o co chodzi z tym alkoholem. Nikt nie jest taki głupi żeby nam kraść ale dobrze, że zareagował.

- Sprawdzę, a powiesz mi co się z tobą ostatnio dzieje? Martwisz się o tą dziewczynę?- Bardziej stwierdza niż pyta.- Nico nic z tym nie zrobimy puki jej u nas nie ma nie obronimy jej.

- Wiem, ale zastanawiam się co takiego im zrobiła skoro chcą ją tak ukarać?- Patrzę na mojego zastępcę.

- Nie wiem prez ale wciąż muszą być na nią wściekli, że w dalszym ciągu im nie przeszło a to już trochę ponad rok.

- Wracając do zakupów i klubu. Ja biorę motor i jeden z was, drugi auto jak coś się będzie działo to jesteśmy w kontakcie. Mam jakieś dziwne przeczucia od rana. – Mówię i wstaje zza biurka a mój przyjaciel kiwa głową, że rozumie i wychodzi.

Schodzę już gotowy do wyjazdu, wsiadam na motor i jadę do klubu. Na miejscu podchodzę do młodego.

- Robię to co prez kazał i brakuje mi 2 butelek, liczyłem już 3 razy.- Mówi lekko załamany.

- Oklej, to choć przejrzymy razem kamery czemu się może nie zgadzać.- Mówię idąc w stronę swojego biura.

- Nie liczysz jeszcze raz tego?- Słysząc zdziwienie w jego głosie, uśmiecham się pod nosem.

-Masz być jednym z nas przyjąłem cię za elewa skoro mówisz, że liczyłeś 3 razy to mam nadzieje, że tyle razy liczyłeś po co mamy swoje zaufanie szargać, prawda?- Pytam i odwracam się w jego stronie

- Tak prawda Anubisie. - Odpowiada od razu.

Wchodzimy do mojego biura siadam na fotelu, załączam laptopa a chłopak staje za mną i pomału oglądamy zapisy z kamer od kiedy był wnoszony alkohol. W trakcie jeden ze zmian barmanka poszła bo nową butelkę, jakiś facet poszedł za nią i chwycił w pasie a ona go uderzyła tym co miała w ręce, czyli butelką z alkoholem. Zaczynam się śmiać gdy to widzę.

- Jedna już wiemy czemu się nie zgadza. Jest rozbita na głowie tego gościa. – Mówię i oglądamy dalej.

Na filmie znowu widać bar i jedną z barmanek, wyrzuca butelkę do kosza.

- Już wiemy gdzie są 2 butelki. Jak już masz wszystko policzone możesz wracać do klubu. – Mówię patrząc na niego a on kiwa głową i wychodzi z mojego gabinetu a chwile potem z klubu co widzę na kamerach.

Zapisuje sobie które to z dziewczyn i już wiem, że będę musiał z nimi porozmawiać. Z jedna, że alkohol nie słudzy do samoobrony, a z drugą będę musiał wytłumaczyć, że nie może ich więcej wyrzucać do kosza. Szklane butelki z alkoholu oraz z niektórych napoi niestety muszę zwrócić, zawsze idą na wymianę. Dbać o środowisko się im zachciało a ja się rozliczam z każdej pierdolonej szklanej butelki. Nagle na monitoringu widzę mojego vice który tu biegnie i chwile potem wpada do biura. Zanim zdążę zapytać o co chodzi mówi.

- To chyba ona, chyba ja znalazłem, ta dziewczyna z Angel of Death. – Mówi cały zdyszany. –Ale nie jestem pewny z twarzy jest taka sama jak na zdjęciu ale ma czarne włosy z rudymi odrostami kazałem Monu mieć na nią oko.

Szakale Anubisa #1 NicodemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz