W Los Santos powoli zapadała noc. Lato dobiegało końca, przez co miasto opanowywał coraz większy chłód. Mimo późnej pory cały czas tętniło życiem. Muzyka dochodząca z licznych klubów, dźwięki syren czy po prostu głośne rozmowy mieszkańców nie opuszczały ulic. Jednak obserwując okna w apartamentowcach zauważyć można było, że w wielu nadal świeci się światło. Nie wszyscy mieszkańcy byli chętni na nocne życie. Duża część z nich wolała odpoczywać przed następnym dniem pracy.
W okolicy Burger Shota, pomiędzy już lekko pijanymi ludźmi, niespodziewanie z dużą prędkością przejechała Nebula, w wielu odcieniach różu, a za nią trzy Crown Victorie. Pojazd był skradziony przez Vasqueza Sindacco oraz Alberta Speedo. Już dawno stracili nadajnik GPS, ale policja im nie odpuszczała, a wręcz długość pościgu wpływała na ich niekorzyść. Funkcjonariusze nie oszczędzali sobie pitowania i prób przebicia opon w ściganym aucie.
- Kurwa, nie uciekniemy im – powiedział chłopak w jasnych włosach.
- Nie? To patrz – odpowiedział mu kierowca i wcisnął mocniej pedał gazu.
Mężczyzna skręcił gwałtownie kierownicę w stronę najbliższej ciasnej uliczki, chciał zmylić w ten sposób policję. Jednak kierowca U1 się nie poddawał. Mimo dużego dystansu, nie tracił ich z wizji. Patrząc na pogarszający się stan techniczny pojazdu oraz coraz mniejszą ilość paliwa, Vasquez postanowił zrobić nieuczciwy ruch. Ruszył z całą prędkością przez Palomino Freeway, w stroną Sandy Shores. Jadąc autostradą pod prąd, zwinnie wymijał pędzące samochody, co jednak nie szło tak dobrze kierowcy radiowozu. W końcu funkcjonariusz uderzył czołowo w lokalnego, co szatyn postanowił wykorzystać. Dojeżdżając do Sandy przed maskę wyskoczył im kojot. Mężczyzna aby uniknąć kontaktu ze zwierzęciem, skręcił mocno kierownicę w prawą stronę. Jednak samochód zamiast przejechać poboczem, tak jak Vasquez planował, uderzył w kamień, którego nie zauważył. Konsekwencją tego było wyrzucenie Nebuli głębiej w piaszczysty teren, przez co koła pojazdu się zakopały, a silnik przestał reagować na przekręcany w stacyjce kluczyk. Mężczyźni nawet nie mieli przy sobie narzędzi, żeby spróbować go naprawić.
- No, przynajmniej udało ci się uciec – podsumował Vasqueza Speedo, jednocześnie odpinając pas i próbując otworzyć delikatnie wgniecione drzwi.
- Nic ci nie jest? – zapytał szatyn, z lekką troską w głosie.
- Nie, ale nie wiem jak my stąd wrócimy do miasta – wysiadł z samochodu, aby zorientować się gdzie dokładnie wylądowali.
Chłodne powietrze sprawiło, że Alberta przeszedł dreszcz. Za chwilę z samochodu wyłonił się wyższy od niego mężczyzna. Ściągnął swoje charakterystyczne gogle z twarzy i wyciągnął telefon.
- Zadzwonimy po kogoś z ekipy – zaczął przeglądać listę kontaktów.
Zadzwonił do Carbonary, ale nie odebrał. Następny na liście kontaktów był David Gilkenly, który od razu po odebraniu oznajmił, że właśnie próbuje odbić Carbo z aresztu. Obiecał przyjacielowi, że przyjedzie po nich od razu jak będzie wolny. Spróbował zadzwonić do Erwina, ale po dwóch sygnałach siwowłosy odrzucił połączenie. Poczekał chwilę z nadzieją, że zaraz oddzwoni, jednak jedyne co dostał to sms-a o treści: „Jestem u Grzecha, nie psuj nastroju". Vasquez uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na Speedo, który również próbował się do kogoś dodzwonić.
- I jak ci idzie? – zapytał spokojnym głębokim głosem.
- Chujowo, jest 3 w nocy większość ludzi śpi – w głosie Speedo słychać było lekką irytację.
CZYTASZ
Nebula || Vasquez x Speedo
FanfictionCiemna noc, szybkie auta i para przyjaciół to świetne połączenie aby móc odkryć swoje uczucia. Fanfiction o shipie Vasqueza Sindacco i Alberta Speedo, zwanego potocznie blachary.