Rozdział 39

3.1K 180 23
                                    

~ Antonio ~

Nastał dzień naszego wyjazdu na wyspę. Dzisiaj w końcu skończy się ten koszmar. W końcu Andrea będzie bezpieczna i pomścimy śmierć jej matki i braci.

- Tony martwię się o ciebie - podeszła do mnie w garderobie i się przytuliła.

- Jak zawsze będzie dobrze. Tym razem będę miał oczy dookoła głowy kochanie. Nie dam się już drugi raz zaskoczyć, jak to się stało w lesie.

- Teraz raczej nie będziesz miał przy sobie nikogo, kto cię osłoni własną piersią - zaśmiała się, ale mi wcale nie było do śmiechu. Mało co jej nie straciłem przez to, że mnie wtedy osłoniła - nic mi się w ostateczności nie stało więc Tony zacznij z tego żartować.

- Nie będziemy Drea z tego żartować. Mało, co cię nie straciłem więc to nie jest temat do żartów.

- Przepraszam Tony - podeszła do mnie i pocałowała mnie - po prostu chcę żeby to od nas odeszło. Chcę o tym zapomnieć.

- Zapomnimy, gdy już skończę raz na zawsze z Javierem.

Ubraliśmy się do końca i zeszliśmy na dół. Czekali już tam na nas wszyscy. O dziwo nawet Alvaro i Blanca już byli na dole. Wczoraj ani jedno, ani drugie nie pojawiło się na imprezie w domku gościnnym. Blanca oczywiście wykręciła się bólem głowy, a Alvaro i tak nikt pewnie nie chciał tam widzieć. Oczywiście pewnie ból głowy Blanca też wymyśliła. Na szczęście wkrótce to wszystko się skończy. On wróci do Hiszpanii, a ona do siebie do domu i przestanie robić głupoty.

- Musimy się spieszyć, bo właśnie dostałem wiadomość od informatora - powiedział do mnie Nico - Javier coś chyba zaczyna kombinować, bo jego jacht właśnie wypłynął z portu w Marbelli. No i płyną w stronę Grecji.

- Samolot jest już gotowy do startu? - zapytałem się go.

- Tak, czekają tylko na nas. Nasi ludzie już dopłynęli na pobliską wyspę.

- Więc ruszajmy.

Kurwa liczyłem, że będę miał dłuższą chwilę na pożegnanie się ze wszystkimi. To moja pierwsza samodzielna akcja, nie licząc Hiszpanii we wrześniu.

- Stella gdy już będziemy na miejscu połączymy się z wami i będziesz mogła nas kierować.

- Jasna sprawa. Czuwam na miejscu. Na razie mucha go obserwuje i nic podejrzanego nie robi.

Odwróciłem się w stronę Andrei. Była przerażona tym wszystkim.

- Nie martw się skarbie, wrócę do ciebie - oparłem moje czoło o jej - kocham cię i nie zostawię cię samej.

- Też cię kocham Tony - pochyliłem się i pocałowałem ją namiętnie w usta. Nareszcie dzisiaj ten koszmar się skończy - wróć do mnie cały.

- Taki jest plan - zaśmiałem się.

Podszedłem jeszcze do mojej mamy i ja uścisnąłem. Wiem, że ona denerwuje się tak samo jak Drea. Nie raz martwiła się o tatę i teraz robi to z nami.

- Nie martw się tak. Nie jesteśmy już małymi chłopcami, którzy pakowali się w kłopoty i nie potrafili się z nich sami wykaraskać.

- Wiem synku, ale będziesz miał kiedyś swoje dzieci to zobaczysz, że to etat już do końca życia zamartwianie się o nich.

Ucałowałem ją w czoło i ruszyłem w stronę wyjścia. Drea wyszła razem z nami.

- Pamiętaj, że masz do mnie wrócić. Kocham cię.

Mafia Prince (Ferreri Empire vol. 4) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz