~ Antonio ~
Nastał dzień naszego wyjazdu na wyspę. Dzisiaj w końcu skończy się ten koszmar. W końcu Andrea będzie bezpieczna i pomścimy śmierć jej matki i braci.
- Tony martwię się o ciebie - podeszła do mnie w garderobie i się przytuliła.
- Jak zawsze będzie dobrze. Tym razem będę miał oczy dookoła głowy kochanie. Nie dam się już drugi raz zaskoczyć, jak to się stało w lesie.
- Teraz raczej nie będziesz miał przy sobie nikogo, kto cię osłoni własną piersią - zaśmiała się, ale mi wcale nie było do śmiechu. Mało co jej nie straciłem przez to, że mnie wtedy osłoniła - nic mi się w ostateczności nie stało więc Tony zacznij z tego żartować.
- Nie będziemy Drea z tego żartować. Mało, co cię nie straciłem więc to nie jest temat do żartów.
- Przepraszam Tony - podeszła do mnie i pocałowała mnie - po prostu chcę żeby to od nas odeszło. Chcę o tym zapomnieć.
- Zapomnimy, gdy już skończę raz na zawsze z Javierem.
Ubraliśmy się do końca i zeszliśmy na dół. Czekali już tam na nas wszyscy. O dziwo nawet Alvaro i Blanca już byli na dole. Wczoraj ani jedno, ani drugie nie pojawiło się na imprezie w domku gościnnym. Blanca oczywiście wykręciła się bólem głowy, a Alvaro i tak nikt pewnie nie chciał tam widzieć. Oczywiście pewnie ból głowy Blanca też wymyśliła. Na szczęście wkrótce to wszystko się skończy. On wróci do Hiszpanii, a ona do siebie do domu i przestanie robić głupoty.
- Musimy się spieszyć, bo właśnie dostałem wiadomość od informatora - powiedział do mnie Nico - Javier coś chyba zaczyna kombinować, bo jego jacht właśnie wypłynął z portu w Marbelli. No i płyną w stronę Grecji.
- Samolot jest już gotowy do startu? - zapytałem się go.
- Tak, czekają tylko na nas. Nasi ludzie już dopłynęli na pobliską wyspę.
- Więc ruszajmy.
Kurwa liczyłem, że będę miał dłuższą chwilę na pożegnanie się ze wszystkimi. To moja pierwsza samodzielna akcja, nie licząc Hiszpanii we wrześniu.
- Stella gdy już będziemy na miejscu połączymy się z wami i będziesz mogła nas kierować.
- Jasna sprawa. Czuwam na miejscu. Na razie mucha go obserwuje i nic podejrzanego nie robi.
Odwróciłem się w stronę Andrei. Była przerażona tym wszystkim.
- Nie martw się skarbie, wrócę do ciebie - oparłem moje czoło o jej - kocham cię i nie zostawię cię samej.
- Też cię kocham Tony - pochyliłem się i pocałowałem ją namiętnie w usta. Nareszcie dzisiaj ten koszmar się skończy - wróć do mnie cały.
- Taki jest plan - zaśmiałem się.
Podszedłem jeszcze do mojej mamy i ja uścisnąłem. Wiem, że ona denerwuje się tak samo jak Drea. Nie raz martwiła się o tatę i teraz robi to z nami.
- Nie martw się tak. Nie jesteśmy już małymi chłopcami, którzy pakowali się w kłopoty i nie potrafili się z nich sami wykaraskać.
- Wiem synku, ale będziesz miał kiedyś swoje dzieci to zobaczysz, że to etat już do końca życia zamartwianie się o nich.
Ucałowałem ją w czoło i ruszyłem w stronę wyjścia. Drea wyszła razem z nami.
- Pamiętaj, że masz do mnie wrócić. Kocham cię.

CZYTASZ
Mafia Prince (Ferreri Empire vol. 4) (18+) ✔️
RomanceANTONIO: Większość mojego życia byłem szykowany na objęcie władzy po moim ojcu. Jednak ojciec postawił mi ultimatum. Odda mi władzę tylko gdy znajdę godną następczynię mojej matki. Każdy król potrzebuje swojej królowej. W naszym przypadku musi to by...