rozdział pierwszy

3.7K 96 33
                                    

Matt

Musiałem odreagować. Odkąd tylko wróciłem do Miami, wydarzyło się więcej, niż przez całe moje cholerne życie i tylko głupiec nie przyznałby, że wszystko to za sprawą dwóch lasek z Oklahomy.

Wyglądało jednak na to, że sytuacja zaczęła się stabilizować i mogłem swobodnie poświęcić całą uwagę firmie, którą za kilka miesięcy znów będę musiał opuścić. Choć... to jeszcze nie przesądzone, bo wciąż nie podpisałem kontraktu.

Dotąd byłem pewien, że chcę wyjechać na misję, ale chwila przerwy od wojska i udana sprawa z matką Agnes otworzyła mi oczy na inne możliwości... Nagle zacząłem myśleć o otworzeniu własnej agencji detektywistycznej, co nie byłoby głupim pomysłem, bo mam sporo przydatnych kontaktów, a sama demaskacja niewiernych dziwek, kurewsko poprawiała mi nastrój. Może byłby to sposób na życie? Wtrącanie suk do lochów.

Warte uwagi...

Na jutrzejszą kolację dziękczynną Thom z Mią zaprosili mnie do siebie. I choć byłem nieco zdziwiony tym gestem, bez wahania się zgodziłem, co było do mnie zupełnie niepodobne. Stroniłem od ludzi i nie zawierałem zbyt głębokich przyjaźni, bo nie czułem potrzeby marnowania czasu na czcze gadania i zajmowanie się cudzymi sprawami. A chyba tak właśnie wygląda cała ta... przyjaźń.

Spotykasz się z grupą ludzi, by wspólnie zabić czas, którego i tak nie miałem, a później musisz tłumaczyć się z nieobecności, albo urwanego kontaktu. Poza tym... Jakoś nie ufałem zapewnieniom, że ktokolwiek robi coś dla Ciebie, nie oczekując niczego w zamian. Zawsze, choćby podświadomie, zgadzając się na oddanie przysługi, w głowie tworzy się deal, z którego powinna zrodzić się korzyść. W moim przypadku, gdy pomagałem Agnes i Noah zdemaskować Claire, gratyfikacją było pozbycie się kolejnej niewiernej suki z bliższego otoczenia, co jest irracjonalne, bo tej, która zdradziła mnie, za chuja nie byłem w stanie pozbyć się z własnego baru.

Podobnie oni zaprosili mnie, najpewniej po to, bym dotrzymał obietnicy i zatrudnił kuzynkę Thom'a. Ja sam, zgadzając się na zatrudnienie jakiejś Sali, liczyłem, że będzie to na tyle rozgarnięta dziewczyna - tak jak zapewniała Mia - że z jej pomocą uda mi się raz na zawsze wyrzucić Cynthię ze swojego życia. Kurwa... ile ja bym za to dał.

Tego dnia jednak nie zamierzałem o tym myśleć. Potrzebowałem dobrej whisky i jeszcze lepszej dupy na resztę wieczoru. Z takim założeniem wyszedłem z domu i nie zamierzałem do niego wracać, dopóki dobrze nie pobzykam.

Kiedy więc wszedłem do zatłoczonego klubu w centrum Miami i rozejrzałem się po parkiecie pełnym chętnych i nieco zroszonych potem kobiet, mój fiut lekko drgnął na myśl o tym, co się wydarzy. Kurwa. Potrzebowałem jebania, jak dziwka spowiedzi.

Rozejrzałem się po wygiętych ciałach, wypatrując tej, która sprawi, że mój fiut zareaguje czymś więcej, niż tylko drgnięciem. Nie miałem swojego typu... Ona powinna mieć w sobie to coś, co sprawi, że cały zapłonę.

Na razie jednak nie wydarzyło się nic, postanowiłem więc przysiąść przy barze i znad rudego, wiernego przyjaciela, omiatałem wzrokiem parkiet. W międzyczasie kilka kobiet do mnie podeszło, były jednak tak napierdolone, że z trudem rozumiałem, co do mnie mówią. Nie żeby mnie to w ogóle interesowało... Uznałem jednak, że jeśli wezmę taką w obroty, nie będę w stanie odeprzeć na drugi dzień moralnego kaca, który szeptałby mi do ucha, że wykorzystałem być może czyjąś żonę lub dziewczynę. To w końcu najczęstszy argument... "przepraszam, kochanie, byłam pijana, a on się na mnie rzucił."

Skarciłem się w myślach, że znów do tego wracam, a nie po to tu przyszedłem. Na stołek obok mnie wskoczyła drobna blondynka z krwisto czerwonymi, idealnie wykrojonymi ustami i kusej, srebrnej kiecce, której wycięcie na plecach nie pozostawiało wiele do domysłu.

Nowy Szef - Tom 3. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz