Rozdział 1

17.4K 387 13
                                    

Z góry przepraszam za literówki, które mogą się  pojawić w książce. Są one moją zmorą, nad którą staram się ciągle pracować, aby było ich coraz mniej 😊



- Udało ci się – bardzo liczę na moją agentkę Vanessę. Jeśli nie da rady będziemy mieli problem.

- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić – wiem, że się niepokoi, ale nie mam innego wyjścia, jeśli chcę skończyć tą książkę muszę to zrobić.

- Nie, ale nie mam innego wyjścia – wyciągam rękę po wejściówki na walkę. Waha się, ściskając bilety w ręce, ale w końcu mi je daję.

- Clari tylko raz. Więcej mnie o to nie proś.

- Wiesz, że na jednym razie może się nie skończyć.

- Clari – słyszę przyganę w jej głosie.

- Nie mogę pisać. – jęczę sfrustrowana brakiem weny. - Ta scena utkwiła mi w głowie i nic nie mogę zrobić. Zablokowałam się. Brakuje mi kilka szczegółów, ale dzięki tym biletom skończę tę książkę. – musi to zrozumieć.

- Twoja decyzja – zbiera swoje rzeczy i wychodzi z mojego domu.

Siadam przed biurkiem i patrzę na biały ekran laptopa. Tak jest codziennie. Moja bohaterka zakochała się w bokserze, ale mam problem z rozdziałem, gdzie występuję walka. Nie potrafię szczegółowo opisać co się dzieje na ringu. Wiem co mnie blokuję, ale boję się to przyznać, to jakbym od nowa przeżywała ten koszmar.

Jedynym wyjściem jest walka, która odbędzie się za trzy dni w Nowym Jorku. Nie obchodzi mnie kto będzie walczyć, ale obchodzi mnie to, ile informacji będę w stanie zapamiętać.

- Clari – głos mojego taty sprawia, że o mało co nie spadam z krzesła.

- Kurwa – krzyczę starając się utrzymać równowagę na krześle. Chwytam się krawędzi biurka, ale po chwili upadam na bok. W biodrze i łokciu czuję przeszywający ból. Pierwsza myśl, która mi przychodzi do głowy to, to że poleżę sobie, dopóki mi nie przejdzie.

- Clari co ty robisz? – muszę wyglądać komicznie z nogami na krześle a resztą ciała na podłodze. Odwracam się w stronę mojego taty. Stoi w drzwiach krzyżując ręce w łokciach.

- Leżę.

- No co ty nie powiesz. – kpi ze mnie. - Wstawaj i chodź do kuchni.

O co mu znowu chodzi? Czemu zachowuje się tak dziwnie? Z ledwością podnoszę się z podłogi. Ręka już przeszła, ale biodro nie. Opierając na nim rękę schodzę na dół do kuchni. Tata siedzi na krześle i opija kawę.

- O co chodzi?

- O to – rzuca bilety na blat. Kompletnie zapomniałam o nich. Po tym jak Sierra wyszła rzuciłam je po prostu na blat. Nie pomyślałam, żeby schować je przed tatą. – Możesz mi wytłumaczyć co to tutaj robi?

- Chodzi o książkę. Nie umiem napisać jednej sceny, a że wiąże się ona z walką pomyślałam, że pójdę na jedną. Ale tylko w celach edukacyjnych – wiem jaki ma stosunek do walk.

- Proszę cię uważaj na siebie, nie chcę żebyś znowu to przeżywała. Nie po tym co stało się z Tonym.

Wypowiedzenie jego imienia sprawia, że wszystko do mnie wraca. Tony był moim bliźniakiem, moją bratnią duszą. Wszystkim co miałam. Był bokserem. Ale nie byle jakim. Zawodnikiem MMA. Zdobył pas mistrzowski. Na trzydzieści walk przegrał tylko osiem. Był niezwyciężony. Do dania wypadku. Nie stoczył nawet walki. Zginął podczas strzelaniny, która wywiązała się tuż przed tym jak mój brat miała wyprowadzić pierwszy cios. Od tego czasu minęły cztery lat. Za kilka miesięcy miałby 26 lat.

Byłam tam i wszystko widziałam. Nigdy nie zapomnę tego widoku, kiedy mój brat upadł, ani tego, że się wykrwawiał. Nie pamiętam jak tam wbiegłam. Tylko ułamki sekund pozostały w mojej pamięci. To jak przyciskałam ręce do ran mojego brata. Było ich tak wiele. Tego jak jego krew plamiła moje ręce. A także jego ostatnie słowa „Zawsze będę przy tobie".

Ostatnią rzeczą jaką pamiętam jest mój krzyk i ramiona mojego taty, który starał się mnie odciągnąć. Potem nie opamiętam już nic. Obudziłam się kilka godzin później w szpitalu. Tak dowiedziałam się, że jestem na lekach uspokajających.

Przez kilka miesięcy po śmierci Tonyego nie mogłam dojść do siebie. Tony leków, wizyty u psychiatry a potem diagnoza. Atak paniki po stracie ukochanej osoby i strach o utratę kolejnej. Zawsze potrafiły mnie zaskoczyć przez co odgrodziłam się od ludzi. Podczas zakupów, u fryzjera czy w łazience. Nigdy nie wiedziałam, kiedy nastąpią. Są teraz rzadsze, ale za każdym razem nic nie mogę na to poradzić.

Moja kariera pisarki wymaga tego, żeby spotykać się z ludźmi. Ale nie mogę. Każde spotkanie autorskie organizowane jest przez Internet. Tak żebym miała szansę wyłączyć ekran, kiedy nastąpi atak. Ale moi czytelnicy coraz bardziej naciskają na spotkanie na żywo.

Krokiem na przód było dla mnie napisanie książki o zawodniku MMA który zakochuję się w przyjaciółce swojej siostry. Mój psychiatra powiedział, że to dobry pomysł. Że dzięki temu zrobię krok na przód. Napisałam siedem rozdziałów i zablokowałam się.

- Clari – tata bieżę mnie za ramiona. – Martwię się o ciebie.

- Nic mi nie jest.

- Kłamiesz, ale nie będęnaciskał. Kiedy będziesz gotowa będę tu dla ciebie. – całuje mnie w czoło iwychodzi z kuchni. Czasami zapominam że on też przeżył jego śmierć. A przecieżbyło to jego dziecko.

Bad decisionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz