ROZDZIAŁ 45

782 20 0
                                    

OLIVIA

Droga z Derekiem upłynęła nam w wesołej atmosferze. Mój ochroniarz zabrał mnie do najbliższego a zarazem największego centrum handlowego, bo wiedział, że nie mam za wiele czasu.Z tej okazji, że dzisiaj są walentynki witryny sklepowe wręcz świeciły czerwienią, było mnóstwo serduszek, amorków itp. rzeczy związanych z tym świętem. Moi pierwszym punktem na liście był sklep z bielizna Victoria Secrets, następnie chciałam poszukać czegoś dla chłopaka. Czy byłam gotowa dzisiaj stracić swoje dziewictwo? Nie wiem. Jedno wiedziałam ze z nim, ale czy dzisiaj? Myślę, że jeśli sprawy zabrną tak daleko decyzja sama przyjdzie. Te miesiące spędzone tutaj dużo zmieniły, Kochałam go i myślę, że było tak zawsze, tylko wydarzenia z dzieciństwa i 15 lat mojego życia z dla od niego i tego świata zamknęły się na uczucie do niego. Był groźnym człowiekiem dla swoich wrogów, stanowczym dla swoich ludzi, ale ich szanował, Zauważyłam, że tak samo postępuje mój ojciec i Don Grayson, a ludzie byli im wierni. Dla mnie był kochający, miły i zaskakiwał mnie romantycznymi spotkaniami. Kochał mnie, kocha i myślę, że będzie kochał tak jak mówi do końca świata i jeden dzień dłużej, tak jak ja kocham go.
Do sklepu weszłam sama, Derek został przed nim dając mi prywatność na tych zakupach. Chodziłam chwilę po sklepie dopóki nie wpadł mi w oko śliczny czerwony komplet. Od razu znalazłam swój rozmiar i ruszyłam do przymierzalni. Biustonosz był usztywniony obszyty przepiękną delikatną koronką. Do kompletu były bardzo wycięte stringi z tej samej delikatnej koronki. Uzupełnieniem był dopasowany do tego pas do pończoch. Zestaw spodobał się mi się jeszcze bardziej po przymierzeniu. Wiedziałam, że to jest to, co szukałam i nie zastanawiając się ani minuty dłużej ruszyłam do kasy. Kolejnym punktem był zakup czegoś dla Cadena. Przechodząc koło Sinsay -a, wpadł mi w oko zestaw na manekinie. W Polsce lubiłam chodzi do tego sklepu, bo nie był drogi a miał naprawdę fajne ciuchy. Po odnalezieniu zestawu z manekina i przymierzeniu go stwierdziłam, że będzie pasował na dzisiejszą randkę skoro mam mieć spodnie. Tym razem Derek był ze mną i gdy mu pokazałam w przymierzalni, co chcę kupić pokiwał głowa z aprobatą. Dalej jednak nie miałam prezentu dla mojego chłopaka a czas mnie gonił. Już miałam zrezygnować, bo nic mi nie podobało się, albo uważałam, że jest nie odpowiednie. Kiedy przechodziłam koło tej samej sieci jubilerów, w której kupiłam mu zegarek na święta, pamiętałam, że dostał go ode mnie niedawno, ale postanowiłam zerknąć właśnie tam. Nie chciałam mu kupować koszuli, których miał wiele czy krawata, a bielizna to trochę zbyt szybko i tak jakoś mi nie pasowała, aby kobieta dawała bokserki facetowi na walentynki. Przypatrywałam się witrynom z męska biżuterią. Były tam rożne łańcuszki cieńsze i grubsze z białego złota, normalnego i srebrne, kiedy mój wzrok powędrował półkę niżej, na której były wyeksponowane bransoletki. Po jednej stronie były z białego i żółtego złota po drugiej srebrne. Tym razem postawiłam na srebro, bo po świętach moje oszczędności były mocno nadszarpnięte i nie mogłam sobie pozwolić na zakup z białego złota. Stwierdziłam, że będzie mu pasować do zegarka i pierścienia rodowego, który nosił z białego złota, mimo iż nie jest z tego samego metalu. Pani zapakował mi ją w śliczne czarne pudełko srebrną wstążeczką. Zadowolona z udanego zakupu wróciłam do Dereka, który czekał na mnie pod sklepem.
Popatrzyłam na zegarek.Do randki nie zostało mi dużo czasu, więc szybki powrót do domu prysznic i przebranie się. Derek ruszył z piskiem opon i nie patrząc na przepisy jechal jak na wyścigach śmiejąc się pod nosem.
- Nie martw się Oli zdążysz na swoją randkę.
- Ok...Dzięki...
A prawda była taka, że była przerażona jego jazdą. Czułam się jakbym brała udział w filmie szybcy i wściekli Wiedziałam, że jest bardzo dobrym kierowcą i nic się nie stanie, ale nie byłam przyzwyczajona do takiej jazdy zwłaszcza, że bałam się aut, ale on o tym nie wiedział. Zacisnęłam oczy i modliłam się w duchu, aby być już w rezydencji.
Kiedy wyszłam z auta na drżących nogach Derek od razu mnie złapał.
- Oli wszystko w porządku?
- Tak...Po prostu nie lubię takiej jazdy...W ogóle nie lubię jeździć autem.
- Przepraszam nie wiedziałem. Czemu mi nic nie powiedziałaś?
- Ok, nic się nie stało. Na drugi raz po prostu jedź normalnie a nie jak rajdowiec.
Poczułam się lepiej, gdy stałam przed autem. Poklepałam go w ramię i posłałam szczery uśmiech żeby się nie martwił. Podał mi moje zakupy z bagażnika a ja ruszyłam do rezydencji. Po przekroczeniu jej progu usłyszałam głosy dochodzące z salonu. Myślałam, że w tym czasie Caden będzie odpoczywał lub pracował a ja przemknę z moimi zakupami niezauważona, ale los chciał inaczej. Schowałam torby za plecami i podeszłam do salonu stając w jego progu. Na sofie siedział Caden wraz z Adamem i grali w konsole zachowując się jak mali chłopcy. gdy mnie zauważyli Adam kiwnął mi na powitanie a Caden zapytał.
-Cześć kruszyno. Zakupu się udały? Co ty tak chowasz za plecami?
-Nic...
Zaczął powoli wstawać a ja chcąc ukryć swoje zdobycze szybko uciekłam po schodach do swojego pokoju zatrzaskując za sobą drzwi.
Zostawiłam torby na łóżku i ruszyłam przygotować kąpiel. Podczas gdy woda leciała do wanny ja wróciłam do pokoju i ułożyłam ciuchy, które dzisiaj kupiłam a obok prezent dla Cadena. Zgarnęłam czerwoną bieliznę i ruszyłam z powrotem do łazienki. Po szybkiej, ale relaksującej kąpieli zrobiłam delikatny makijaż a włosy podsuszyłam i upięłam w wysoką kitkę. Założyłam na siebie bieliznę pozostawiając pas, który teraz był niepotrzebny i ruszyłam do pokoju. Tam wsunęłam na siebie jasne dopasowane dżinsy z wyższym stanem a do tego czerwony również dopasowany sweterek z dekoltem w kształcie litery V. Czas szybko zleciał, a ja musiałam już się zbierać do wyjścia. Buty i kurtkę miałam na dole, więc zgarnęłam tylko torebkę, do której włożyłam telefon, pieniądze, prezent i ruszyłam w stronę holu. Mój towarzysz stał już na dole trzymając w reku czerwona różę a w drugiej łyżwy! Nawet nie wiedział, jaką mi sprawił tym przyjemność. Uśmiechnęłam się do niego a gdy już byłam na dole obok niego podarował mi kwiat a ja po przyjęciu przytuliłam się do mojego wielkoluda i złożyłam na jego ustach gorący pocałunek.

CADEN

Po tym jak Oli zwiała do swojego pokoju obróciłem się do Adama. Nic nie musiałem mu mówić, bo sam wstał i żegnając się ze mną wyszedł. Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi ruszyłem do swojego pokoju przygotować się na randkę i zabrać łyżwy. Wychodząc z swojej sypialni słyszałem jak Oli krząta się swojej sypialni podśpiewując sobie jakąś polska piosenkę. Ruszyłem na dół, aby tam na nią poczekać. Po paru minutach usłyszałem trzask drzwi i zobaczyłem jak zbiega po schodach śpiesząc się do mnie. Chciała koniecznie zdążyć na umówioną godzinę, ale nawet jakby się spóźniła to nie miałbym do niej pretensji. Czekałem 15 lat i parę minut nie sprawi różnicy. Przyglądałem się jej jak zbiega z uśmiechem po schodach i jak zwykle wyglądała pięknie, a mój kutas dawał o sobie znać. Trzymałem w reku łyżwy i różę, ale jej wzrok skupił się właśnie na nich w jej oczach zobaczyłem błysk. Gdy była już obok mnie podarowałem jej różę a ona w podzięce przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała, czym mnie zaskoczyła. Gdy się od siebie oderwaliśmy pokazałem jej uszykowany flakonik z woda, bo wiedziałem, że nie położy kwiatka byle gdzie jak tylko do wody. Tym razem byłem zapobiegawczy i uszykowałem wazonik stawiając niedaleko wyjścia na jej kwiatek. Odłożyła go i wróciła do mnie. Po ubraniu się podała mi rękę i razem ruszyliśmy w stronę auta. Niestety pogoda nie była odpoiednia na motory. Wsiedliśmy do auta i aby rozładować jej stres puściłem w tle cicho muzykę i zacząłem głaskać jej dłoń, co pomogło, bo czułem jak się rozluźnia.
- Zabierasz nie na lodowisko?
- Tak. Na największe lodowisko w Nowym Yorku do Rockefeller Center. Nocą jest pięknie oświetlone a w walentynki jest tam jeszcze bardziej romantycznie niż zazwyczaj.
- Byłeś tam kiedyś?
-Tak. Jako dziecko rodzice często jeździli z nami a potem, jako nastolatek z kumplami lubiliśmy spędzać Tamm czas. Ale od tamtego czasu tam nie byłem, bo nie miałem, z kim.
Na jej buzi znowu pojawił się ogromny uśmiech. Była szczęśliwa i miałem nadzieję, że to ja jestem przyczyną. Dojazd zajął nam około godziny. Za każdym razem, kiedy jechaliśmy przez miasto nocą lub po nim spacerowaliśmy Oli była zachwycona.
Lodowisko było zapełnione przez pełno zakochanych par, jednak zanim wejdziemy na tafle chciałem zapytać ją o coś, co powinienem zrobić już dawno. Stojąc w łyżwach zatrzymałem ją przed wejściem i obróciłem w swoją stronę.
-Olivio chciałbym zapytać się o coś?
-Tak?
A więc...Bardzo cię kocham i jakimś cudem, choć myślałem, że to nigdy się nie stanie ty pokochałaś mnie. Jednak zanim oficjalnie poproszę cię o rękę, mimo że byłaś mi obiecana w dniu twoich narodzin, czy zgodzisz się zostać moją dziewczyną?
Się gnałem do kieszeni kurtki i wyciągnąłem z niej małe granatowe pudełeczko, w którym znajdowały się kolczyki z białego złota a w nich niebieskie oczka z topazu. Taki właśnie kolor miały oczy mojej ukochanej -kolor niebieskiego topazu.
-TAK CADEN! Zgadzam się… ale nie mogę przyjąć tego prezentu. Kolczyki są piękne ale stanowczo za drogie.
-Kochanie jesteś od teraz oficjalnie moją dziewczyną i mam nadzieję, że jak się oświadczę to przyjmiesz pierścionek i zostaniesz moją żoną i nic, co ode mnie dostajesz nie jest dla ciebie za drogie. Kocham cię i chcę ci ofiarować wszystko, co najlepsze.
-Kocham cie Caden, ale nie potrzebuje drogich prezentów, bo wystarczysz mi tylko ty. Ja też mam coś dla Ciebie. Przepraszam, że nie jest tak kosztowny, ale…
Zamknąłem jej usta pocałunkiem. Miałem pieniądze, ale nie były one ważne, bo najważniejsza dla mnie była ta istota, która była przy mnie i jej uczucie do mnie. Oderwałem się od niej a na jej policzkach pojawił się rumieniec, który tak w niej kochałem. Popatrzyła na mnie, po czym sięgnęła do swojej torebki podając mi następnie podłużne czarne pudełko z srebrną wstążką.
- Proszę i mam nadzieję, że ci się spodoba.
Wziąłem od niej prezent i od razu otworzyłem.W środku znajdowała się gruba męska bransoletka wykonana z srebra z miejscem na grawer. Nie lubiłem zwykłego złota, stanowczo wolałem srebro lub ewentualnie białe złoto. Ona nie wiedząc nawet o tym trafiła z tym prezentem. Co prawda wciąż byłem zły trochę na nią za ten zegarek, który dostałem od niej na święta, bo na prawdę się wykosztowała, ale nosiłem tylko ten, bo był właśnie od niej. Przyjrzałem się miejscu gdzie powinien być grawer, ale było pusto.
- Nie chciałam grawera, bo pomyślałam sobie, że ty zdecydujesz, co chcesz tam mieć.
- Dobry pomysł kruszyno …i już wiem.
Uśmiechnąłem się o niej tajemniczo. Prawda jest taka, że nie chciałem czekać z oświadczynami i gdy kupowałem te kolczyki zamówiłem na specjalne moje zamówienie pierścionek zaręczynowy. Miał być inny niż wszystkie, które kupują mężczyźni swoim wybrankom serca. Musiał być wyjątkowy tak jak moja dziewczyna. Ma być gotowy do odbioru za dwa tygodnie i wówczas, gdy tylko go odbiorę oświadczę się jej a na bransoletce wygraweruję nasze imiona i datę naszego ślubu.
Wyciągnąłem prezent z pudełka a Oli pomogła mi ją zapiąć na nadgarstku. Kolczyki schowała do torebki, bo miała na sobie grubą czapkę. Podałem jej rękę i na taflę lodu weszliśmy już jako para.

Odzyskana (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz