13

48 2 0
                                    

Bułgaria przywitała ich przepięknym zachodem słońca. Wylądowali na polanie, która znajdowała się obok stadionu treningowego. Ich apartamentowiec natomiast był ukryty za drzewami tak, aby widok wychodził na morze. Hermiona rozglądała się z zachwytem chłonąc i zapamiętując każdy szczegół, cieszyła się nadchodzącym czasem, co było miłą odmianą od standardowej codziennej rutyny.

- Stary, tu jest niesamowicie! - wykrzyknął Cameron i poklepał Draco po plecach w przyjacielskim geście. Chłopaki wraz z Meg i Sophie ruszyli przed siebie raz po raz wypowiadając słowa zachwytu nad idealną murawą i genialnie ustawionymi trybunami.

- Poczekajcie, aż dojdziemy do apartamentów, zaszalałem! - odpowiedział z zadziornym uśmieszkiem, a chłopaki ruszyli biegiem przez leśną dróżkę, by jak najszybciej dotrzeć do tego obiecanego raju. Poruszali się sprawnie, z łatwością omijając każdą przeszkodę, która wyrosła pod ich nogami. Dziewczyny również z gracją przemierzały kolejne metry, tylko szatynka niepewnie kroczyła za nimi patrząc pod nogi i stawiając stopy uważniej niż zazwyczaj. Była zmęczona. Dużo wrażeń, niewiele snu i podróż świstoklikiem sprawiły, że dawał się jej we znaki brak jakiegokolwiek posiłku. Malfoy szedł obok niej milcząc, ale w głowie już układał sobie mowę pouczającą, że takie zachowanie nie może mieć miejsca.

- Już niedaleko - powiedział spoglądając na dziewczynę, która jedynie kiwnęła głową i skupiła się na stawianiu kolejnych kroków. Zza drzew wyłoniła się ogrona budowla, która wydawała się być idealnym połączeniem drewna i szkła. Ogromne okna nadawały nowoczesnego wyglądu, natomiast wszechobecne drewno dodawało całości klimatu i przytulnej atmosfery.

- To jest... - zaczęła Hermiona z zachwytem patrząc na apartamentowiec. Nie był ogromny, idealnie wpasował się w las i naturę dookoła, ale szatynka domyslała się, że środek został magicznie powiększony. Nie myliła się. Za drzwiami budynek niczym nie przypominał domku letniskowego, który udawał z zewnątrz. Był ogromnym hotelem z najwyższej jakości obsługą i nowoczesnym wyposażeniem, które musiało kosztować miliony galeonów.

- Tak, wiem. Zobaczysz swoją sypialnię i zaniemówisz - odparł blondyn odbierając klucze od apartamentu w recepcji i prowadząc ich w stronę windy. Wcisnął guzik ostatniego piętra i posłał Granger tajemniczy uśmiech. Podróż na górę wydawała się trwać wiecznie, ale gdy w końcu drzwi windy rozsunęły się, oczom pary ukazał się niesamowity widok. Jasne pomieszczenie, w którym nie brakowało ogromnych okien. Kuchnia połączona z salonem, w którym stał duży telewizor ("mugolskie sprzęty, to dziwne" - pomyślała szatynka) oraz beżowa kanapa w kształcie litery L. Dziewczyna rozglądała się po pomieszczeniu z otwartymi ustami, nie mogąc objąć wzrokiem wszystkiego, co się tam znajdowało.

- To twoja sypialnia. Pomyślałem, że chciałabyś mieć widok na morze. - jej rozmyślania przerwał głos Draco, który wskazywał na drzwi. - Obok jest gabinet i niewielka biblioteczka, z której mam nadzieję zdecydujesz się korzystać. - dodał z uśmiechem, a dziewczyna ruszyła w jego stronę wchodząc do swojego pokoju. Był jasny, jak reszta domu, kolory uspokajały, a z tarasu widać było plażę i lazurową wodę. Szum fal uspokajająco działał na głowę, która wydawać by się mogło, miała zaraz eksplodować od nadmiaru wrażeń.

- Ja... To jest piękne Malfoy! - w końcu się odezwała, a blondyn przyjął to z niespodziewaną ulgą.

- Ja śpię tam - wskazał drzwi na przeciwko. - Gdybyś czegoś potrzebowała śmiało. Tak, jak wspominałem, mamy dziś wolny wieczór. Odpocznij Granger, za godzinę kolacja, a później wychodzimy. - dodał i zostawił ją samą.

Szatynka opadła na łóżko, które idealnie dopasowało się do kształtu jej ciała. Było wygodne, ciepłe, a ona zmęczona.

- Tylko chwilkę - wyszeptała zamykając oczy i oddając się w objęcia Morfeusza.

Jestem obok - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz