-W końcu!- rzucił niecierpliwie Paul, siedząc przy stole wraz z Devon'em, Liam'em. Nakrycie dużego stołu było idealnie przyszykowane, na białym obrusie były rozłożone talerze, sztućce oraz szklanki. Szklane dzbanki z sokiem pomarańczowym oraz herbatą, którą absolutnie uwielbiałam stały przy stojaku wysokich świeczek, które dodawały klimatu romantycznej kolacji. Lampki w całej kuchni oświetlały pomieszczenie, a na całej stancji było słuchać całkowitą ciszę. Spojrzałam na Chris'a, który w moim fartuszku akurat wyciągał różowymi rękawiczkami gotową lasagne z piekarnika.
-Czy wy na mnie czekaliście?- zapytałam, siadając na wolnym miejscu. Chris postawił naszą obiadową kolację na środku stołu, a chłopcy od razu zaczęli nakładać sobie porcje.
-Tak, kazał nam. Twój chłopak to sadysta.- poskarżył się Liam z kapryśną miną, a ja domyśliłam się tego, jak bardzo był upalony. Zrobił szerokie oczy na Devon'a, który sprzątnął mu talerz sprzed nosa.
-Jak tam wasze studia?- zapytałam ciekawa, a Paul przestał jeść i odłożył sztućce.
-Jeszcze jedno słowo na temat studiów, to wychodzę. Balkonem.- warknął zły, przez co Liam i Devon spojrzeli po sobie i zaczęli się głupio uśmiechać. Posłałam im spojrzenie mówiące "o co chodzi", a ci tylko wzruszyli ramionami.
-Dlaczego?- dopytał Chris, posyłając mi oczko kiedy w końcu usiadł obok mnie.
-Nasz Paul się zakochał!- zaświergotał Liam, dobierając się do naczynia żaroodpornego.
-Podoba mu się studentka z roku, która dała mu kosza tylko dlatego, że mieszka na stancji.- przewrócił oczami Drake, wchodząc do pomieszczenia w samych spodenkach. Jego postura zdecydowanie wyróżniała się pod względem wzrostu oraz mięśni od reszty chłopców i gdybym miała wybierać kogoś jako swoją tarczę w przypadku wojny, Taylor idealnie by się do tego nadawał.
-Jebać ją, nie zasługuje na ciebie skoro śmieszy ją to, gdzie mieszkasz.- powiedział z pełnymi ustami mój chłopak, a ja skinęłam ochoczo głową na jego słowa.
-Kazała mi się odezwać gdy będę miał swoje mieszkanie i samochód.- prychnął blondyn, chowając nerwowo pasmo swoich przydługich włosów za ucho.- Może to dla niej normalne, skoro jej starzy są ordynatorami w prywatnej klinice na Brooklynie, mieszka w którymś z tamtych wieżowców i jeździ różowym Rolls-Roycem.
-A to szmata, przecież to profanacja.- jęknął Devon, biorąc łyk soku z obrzydzeniem.- Takie są najgorsze, bo uważają się za nie wiadomo kogo. Jakby światło wychodziło im z tyłka.
-Ale wiesz, że jakby to nie jej wina? Tylko jej rodziców.- mruknął McLate, na co przygryzłam wargę zainteresowana tym co ma do powiedzenia w tym temacie.- Popatrz tylko na mnie lub na Dylan'a. Mieszka z rodzicami, a mógłby mieć to mieszkanie na wyłączność. Mój stary chciał mi kupić mustanga jak tu był. Po cholerę nam to gówno? Mieliśmy miłość, dlatego nie potrzebujemy jakichś niezwykłych samochodów i apartamentów za miliony dolców.
-O, tak. Wyciągnął gotówkę z banku, aby kupić mu pieprzonego mustanga.- potwierdził Taylor, odchylając głowę do tyłu.
-Jakby, my się opieramy temu, bo chcemy dojść do czegoś indywidualnie. Co to za satysfakcją mieszkać w mieszkaniu starych i jeździć jego autem? Gdzie poczucie samorealizacji?
-Założę się, że ma od urodzenia kontrakt na zatrudnienie jej w jakimś szpitalu.- rzucił zacofany w temacie Liam i zrobił dziwny gest krzyżując swoje ręce, przechylił głowę na bok, zmrużył oczy i pokazał język. Parsknęłam śmiechem i w końcu było mi dane nałożyć sobie jedzenie na swój talerz.
-A jak tam twój pierwszy trening jako trener personalny, Drake?- zapytałam, a młody mężczyzna wyszczerzył swoje białe zęby i zaczął opowiadać o tym jaki wycisk dał dwóm osobom, które przyszły do niego za połowę ceny za trenera jako studenta.
CZYTASZ
Na Stancji
Roman d'amourSpojrzałem na nią, wyglądała inaczej. Jej włosy były rozpuszczone, wyprostowane. Dopiero teraz mogłem zobaczyć ich faktyczny, czerwony kolor. Zawsze były spięte w ciasnego koka. Duże bluzy i wyprane jeansy zmieniły się w piękną, białą sukienkę przed...