JEDEN: Aleksiej

2.1K 109 7
                                    

Aleksiej

Siedziałem na widowni w towarzystwie swoich przyjaciół i pięknych modelek, ale przez cały czas myślami krążyłem wokół dziewczyny, którą spotkałem na korytarzu. Wciąż czułem jej uderzenie na swoim policzku, które omal nie pozbawiło mnie wszelkich hamulców. W jednej chwili miałem ochotę zerwać z niej te zbyt duże ciuchy i zobaczyć, co pod nimi ukrywała, by następnie porządnie złoić jej mały tyłek. Nie potrafiłem myśleć o niczym innym, przez co ciężko było mi się skupić na rozmowach ze znajomymi. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, gdy ujrzałem ją na scenie w pięknej scenicznej kreacji, która wyróżniała się na tle pozostałych tancerek.
– Będę ją miał – rzuciłem do przyjaciela i wskazałem palcem na dziewczynę wykonującą piruet.
– Po co ci baletnica, Aleksieju? Masz wokół siebie tyle pięknych kobiet, które proszą, żeby ci obciągnąć – zaśmiał się Iwan.
– Właśnie dlatego, że ona nie poprosi mnie o to, mój drogi przyjacielu – kontynuowałem zamyślony, nie mogąc oderwać spojrzenia od dziewczyny.
To nie był mój pierwszy raz w teatrze na spektaklu, ale pierwszy od czasu, gdy zobowiązałem się do sponsorowania szkoły baletowej, do której musiała uczęszczać ta dziewczyna. Wiedziałem, że dzięki temu będę miał dobry powód, by zamienić słowo z głównymi tancerzami i pogratulować występu.
– Rusłanowi pewnie też by się spodobała – rzucił Iwan, ale nawet tego nie skomentowałem.
Czułem, jaki zrobiłem się twardy, widząc jej gibkie nogi, które wykonywały imponujące ruchy. Owinęła jedną z nich wokół bioder swojego partnera, przez co zacząłem wyobrażać sobie, jakby zrobiła to ze mną. Członek podrygiwał w spodniach, a moja towarzyszka musiała to zauważyć, ponieważ ułożyła na nim dłoń. Zabrałem ją ze sobą, bo wydawała się najbardziej odpowiednia do roli osoby towarzyszącej w teatrze.[RW8]  Potrafiła poprawnie się wysłowić, władała biegle trzema językami, a przede wszystkim przykuwała niejedno męskie spojrzenie. Pomagała mi w nawiązywaniu nowych znajomości, bo mężczyźni przy niej zapominali o bożym świecie i zgadzali się na wszystko, co podsuwałem im pod nos.
– Aleksiej – zaczęła zmysłowo, ale musiałem przyznać, że jej głosik czasem był dla mnie zbyt piskliwy. Przejechała palcami po krawacie. – Mam wrażenie, że masz ochotę pogrzeszyć.
Zatrzymałem jej dłoń w momencie, gdy chciała ująć mój policzek, w który wcześniej zostałem uderzony. Nie pozwoliłem na to, bo pragnąłem cały czas czuć dotyk baletnicy, a nie jej.
– Może, choć nie z tobą, ale jakie ma to teraz znaczenie? – rzuciłem oschle i wzruszyłem ramionami.
Spojrzałem ostatni raz na dziewczynę skaczącą po scenie i pociągnąłem za sobą moją towarzyszkę, by znaleźć się z nią w bardziej ustronnym miejscu. Poprosiłem ochroniarzy, by sprawdzili toaletę przed naszym wejściem. Wyprosili z niej jedynie starszego mężczyznę, który na nasz widok troszkę się zbulwersował. Zniknąłem za drzwiami z długonogą brunetką, która doskonale wiedziała, czego mi trzeba. Przymknąłem oczy i pozwoliłem jej działać, ale nie mogłem się powstrzymać, by nie wyobrazić sobie baletnicy. Tak bardzo chciałem wziąć w posiadanie jej ciało, że nawet wkurzały mnie jęki kobiety przy moim kroczu, przypominające mi, że to ją zaraz zerżnę.
– Bądź cicho – rozkazałem i szarpnąłem ją w górę, chwytając za łokieć.
Rozwiązałem krawat, który rzuciłem gdzieś za siebie. Kobieta w tym czasie podwinęła sukienkę i wypięła się, układając ciało na granitowym blacie. Nie zwracałem na nią uwagi, patrzyłem jedynie w swoje odbicie, chcąc przywołać obraz blondynki, która odważyła mi się postawić.

***

Wychodząc z garderoby, usłyszałem za sobą obelgę. Nie mogłem pozwolić jej na takie zachowanie, bo co ona sobie, do kurwy nędzy, myślała? Nazywać mnie palantem? Powinienem złoić ten śliczny tyłek za to, że mnie spoliczkowała albo tak ją zerżnąć, żeby nazywała mnie swoim panem, a nie palantem.
Zawróciłem i wpadłem z jeszcze większym rozmachem do środka.[RW9]  Ocierała łzy z policzków, które musiały polecieć jej po uderzeniu się w nos.
– Czego jeszcze chcesz? – warknęła wściekle.
– Od kiedy przeszliśmy na ty? – prychnąłem rozbawiony.
– Od kiedy wchodzisz tu jak do siebie. Nie życzę sobie tego, więc proszę wyjść, bo wezwę ochronę. – Sięgnęła po telefon do torby.
Miałem ochotę wyszarpnąć go z jej drobnej dłoni i rzucić o ścianę, ale wolałem zabawić się jej kosztem i zobaczyć, co się stanie.
– Śmiało, zrób to. Kto wie, jakie złe rzeczy chodzą mi po głowie. Przecież jesteśmy tutaj sami i nikt nawet nie zainteresuje się twoim wołaniem o pomoc – oznajmiłem podszytym groźbą tonem.
Jednak w jej oczach zobaczyłem coś zupełnie innego – determinację, która mnie zaskoczyła i podnieciła. Niejedna osoba po takim tekście straciłaby nad sobą kontrolę i wpadłaby w panikę. Ona jeszcze bardziej naprężyła się i spojrzała pewnie, krzyżując ze mną spojrzenie.
– Pieprz się. – Zacisnęła pełne usta w wąską linię.
– Wolę to robić z takimi nieposłusznymi dziewczętami jak ty – rzekłem z naciskiem.
Bez ostrzeżenia chwyciła za stelażowy wieszak na kółkach, na którym wisiały wyszukane kreacje sceniczne, i przewróciła go tak, by znaczna część uderzyła we mnie i zagrodziła mi drogę. Nie przewidziała jednak tego, że byłem od niej dużo silniejszy, większy i po prostu byłem facetem, któremu takie coś nie wyrządziło żadnej krzywdy. Zablokowałem jej drogę ucieczki. Trzymałem ręce przy sobie i jedynie stałem przed nią na tyle blisko, że poczułem jej słodki zapach, jakim było połączenie cytrusów z mango. Nie ukrywałem nawet, że zaciągam się nim, co zresztą spotkało się z krzywym grymasem na twarzy dziewczyny.
– Psychol. Czego ode mnie chcesz? – zapytała cierpko.
– Ciebie – szepnąłem prowokująco. – Nie dam ci o sobie zapomnieć, maleńka – warknąłem nad jej uchem, podobnie jak za pierwszym razem.
Pokusiłem się zbliżyć dłoń do jej policzka, ale ta gwałtownie odwróciła twarz w bok. Westchnąłem i dałem sobie spokój z dalszymi gierkami. Dziewczyna nawet nie patrzyła na mnie, a jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w nierównym tempie. Odsunąłem się od niej, dając jej przestrzeń. Spojrzała na mnie zdezorientowana i miałem wrażenie, że odetchnęła z ulgą.
– Teraz to chyba musisz coś posprzątać. – Powiodłem spojrzeniem po podłodze, na której walały się ubrania, a na dodatek stelaż uległ delikatnemu uszkodzeniu.
Wyszedłem z garderoby, będąc zadowolony z takiego obrotu sprawy. To ja powiedziałem ostatnie słowa, ale niepotrzebnie dałem się sprowokować, co zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu. Nigdy nie miałem z tym problemu, chociażby ze względu na swoją pozycję w społeczeństwie. A ona ośmieliła się mnie spoliczkować, ośmieszyć w towarzystwie innych, dyskutować ze mną i się stawiać. Na dodatek pozwoliłem jej na to, bo działała na mnie jak mało która, a co gorsza, cholernie mi się to podobało.

***

Po powrocie do willi uruchomiłem wiele kontaktów, dzięki którym chciałem się dowiedzieć możliwie jak najwięcej na temat Raisy Sawrasowej. Prowadzenie własnego imperium nauczyło mnie wielu rzeczy. Nie tylko potrafiłem wywęszyć dobrą inwestycję, podwoić swoje zyski, czy dobierać odpowiednich partnerów. Umiejętnie manipulowałem ludźmi i odkrywałem ich słabe strony. Wielokrotnie dopuszczałem się szantażu, by osiągnąć zamierzony cel, i to wszystko dlatego, żeby poczuć władzę. Lubiłem mieć kontrolę nad swoim życiem i wszystkimi wokół. Jednak niespodziewanie pojawiła się słodka blondyneczka, która miała większe jaja niż niejeden facet. Z pozoru wydawała się zbyt delikatna i niewinna, by wstrząsnąć moim światem, ale zrobiła to, a ja straciłem kontrolę nad wszystkim.
Aby przywrócić ponownie ład i porządek w życiu, musiałem znaleźć sposób, by ją złamać. Szybko i skutecznie. Wiadomość, która nadeszła na mojego laptopa, była złotym środkiem, który powinien mi w tym pomóc. Mój zaufany człowiek od czarnej roboty, jak zawsze spisał się świetnie. Nakierowałem myszkę na dostarczone przez niego pliki i wnikliwie zapoznałem się z materiałem.
Poczułem czyjąś obecność za plecami, ale dobrze wiedziałem, kto to może być. Mój młodszy brat był jedyną osobą, która pojawiała się bez zapowiedzi w moim domu.
– Co to za jaskółeczka, braciszku? – Zerknął przez ramię, widząc ten sam obraz co ja, czyli Raisę w bieliźnie tańczącą prowokująco przed kamerką. – Aż stwardniałem – dodał i zauważyłem, jak oblizuje spierzchnięte wargi.
– Cudowna, prawda? A jaki ma charakterek. – Zassałem powietrze na samo wspomnienie.
– Chce ją. – Nie spuszczał wzroku z ekranu laptopa.
Zamknąłem urządzenie, wstałem ze skórzanego fotela i poklepałem brata po ramieniu, mówiąc:
– To jest nas dwóch.

Nasza słodka baletnica [Nowa odsłona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz