11

51 5 3
                                    

Czy ktoś wiedział gdzie się kieruję? Nie wiem. Raczej nie, ale to nie ważne ponieważ i tak tam zaraz będziemy. Weszłam do sypialni Joyce i ignorując wszystko otworzyłam szafę. Po dłuższej chwili wyciągnęłam żelazko.

-Wuala.-Poniosłam jej wyżej, aby każdy zobaczył i pokierowałam się spowrotem do piwnicy.

Podłączyłam tam żelazko i czekałam. Stałam oparta o biurko z skrzyżowanymi rękami i patrzyłam na Hoppera który do mnie podchodził.

-Z kąd na takich rzeczach się znasz?-Zapytał zdziwiony.

Uśmiechnęłam się szyderczo i westchnęłam.

-W szkole się nade mną znęcali.-Odpowiedziałam krótko i popatrzyłam na minę mężczyzny.

Najprawdopodobniej domyślił się jak się odebrałam. Otóż tak. Znęcali się nade mną, a ja ulegałam. Wreszcie miałam dość i codziennie do szkoły przynosiłam jakąś rzecz, żeby im się doigrać. Jakiś Alex mnie tak wkurzył że prawdopodobnie do tej pory ma oparzenie z żelazka na policzku. Kiedy wyobrażałam sobie tą scenkę uśmiechający się, z myśli wyciąganął mnie Hopper.

-Gotowe.-Powiedział pokazując na sprzęt.

Uśmiechnęłam się mocniej, odpiełam je i podeszłam do mężczyzny.

JEŚLI JESTEŚ OSOBĄ O
SŁABYCH NERWACH TO
TEGO NIE CZYTAJ I POSZUKAJ
"*"ABY CZYTAĆ DALEJ.

-Masz powiedzieć gdzie są.

Spodziewałem się odpowiedzi. Mężczyzna zaprzeczył, więc wkroczyłam do akcji i przyłożyłam mu mocno żelazko do ręki. Zacznę łagodnie.

-Gdzie oni są?-Zapytałam przyciskając żelazko do jego dłoni.

-Nie powiem.-Odpowiedział sycząc z bólu.

Potrzymałam jeszcze chwilkę, aż puściłam. Mężczyzna miał poważne oparzenie na ręce, aż mu bąble wyskoczyły. Próbował machać ręką, aby ból znikł, lecz to nic nie pomagało. Odwróciłam głowę i spojrzałam na Lucasa i Max.

-Przynieście proszę cały czajnik z GORĄCĄ wodą.-Specjalnie nacisnęłam na słowo "Gorącą". Niech facet cierpi.

Odwróciłam głowę spowrotem do niego i poszukałam miejsce na kolejne oparzenie. Niech to będzie druga dłoń. Spojrzałam mu w oczy.

-Zechcesz powiedzieć gdzie są?

-NIE!-Cierpiał. To dobrze.

Jego głos wylewał ból, a ręka się trzęsła. Przytaknęłam i przeszłam do tyłu, po czym chwyciłam zdrową dłoń. Przycisnęłam mocno żelazko i nachyliłam się do jego ucha .

-Powiedz, a to wszystko ustanie. Będziesz miał spokój.

Lecz on tak zwijał się z bólu, że nie zdołał odpowiedzieć. Puściłam go . Odłożyłam żelazko i wyciągnęłam linę.

-Przejdziemy do drastyczniejszych środków.

Hopper i Joyce patrzyli na mnie przerażeni. Nie dziwię im się. Szesnastolatka znęca się żelazkiem nad jakimś facetem. Teraz jeszcze liną.

-Powiesz?-Zapytałam. Dawałam mu szansę.

Nie. Widziałam na co się uśmiechnęłam i podeszłam do jego dłoni. Ta pierwsza była gorsza więc ją chwyciłam. Wzięłam linę i zaczęłam mocno podzierać po zmasakrowanej ręce. Mężczyzna krzyczał z bólu.

*

Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi na co Joyce się zerwała i pobiegła na górę.

Odłożyłam linę i chwyciłam czajnik który właśnie w tej chwili podała mi Max patrząc na jego ręce. Otworzyłam je i powoli przechylałam na miejsce jego kutasa.

-STOP, POWIEM CI CAŁĄ PRAWDĘ!-Krzyknął na całą piwnicę.

Przytaknęłam i odłożyłam czajnik.
W tej samej chwili zeszła na dół Joyce i..?
Murray?! Uśmiechnęłam się i pomachałam mu na co on się zdziwił. Zapomniałam, że mało osób mnie tu zna. Usiadłam na krześle przed facetem ignorując Joyce i Murraya. Hopper usiadł obok mnie i wyciągnął długopis, a do tego notatnik.

-Opowiadaj.

===================================

Zrobiłam nowy rozdział!!
Ale jestem padnięta (jest 2:37)
Więc lecę spać!!

Buziaki 😍🤭

~Always Forever||Hopper x Reader (NIE SHIP) Z4K0ŃCZ0N3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz