19. Kuchnia

90 13 2
                                    

   Trzeba było również wspomnieć o Habin, która nie wykazywała żadnej inicjatywy jeżeli chodzi o zainteresowanie się Nando. Nie obchodziło mnie nic, dopóki regularnie i na czas wpłacała pieniądze na niego, które pewnie dawali jej rodzice. Mniejsza o to, bo przecież ja też w większości byłem aktualnie zależny od rodziców, więc nie przejmowałem się tym wcale.
   W środku tygodnia cudem udało mi się spotkać z Minho, ale dosłownie tylko na godzinę, bo tylko godzinę prędzej udało mi się wyjść z pracy. Gdy poraz kolejny podjechał po mnie  pod market zrobiło mi się cieplej na sercu, a w brzuchu miałem same motyle. Nie miało to znaczenia, że cały ten czas spędziliśmy w aucie i gadaliśmy. Gdzieś nawet wkradło się kilka pocałunków, co znowu wprowadziło masę myśli w mojej głowie. Zacząłem inaczej go spostrzegać, a moje dłonie zaczęły badać miękkość jego włosów, czy zaznaczać linie brwi i ust. To wszystko sprawiło, że chociaż przez chwilę przestałem myśleć o tym, jak mam rozwiązać problem z Jinohem, który wymagał ode mnie hajsu. Chciałem o tym porozmawiać z Minho, jednak ta godzina zleciała tak szybko, że nie starczyło czasu.
   — To może piątek? — zapytał parkując kilka domów dalej, żeby nie stać typowo pod tym ojca.
   Odpiąłem pas i leniwie się przeciągnąłem. Wymusiłem uśmiech i odnalazłem jego dłoń, żeby na chwilę spleść nasze palce razem.
   — Wiesz że bardzo bym chciał... — szepnąłem cicho — Ale...
   — Tak wiem szkoła, praca i Nando... Całkowicie to rozumiem, ale...
   —  Ale co?
   — Wiesz, że w taki sposób zawalasz szkołę?
   Powiedziałem, że postaram się wszystko nadrobić w niedzielę po południu, bo w sobotę po pracy mieliśmy się ponownie spotkać, tyle że już na luzie u niego w domu. Na pożegnanie dostałem tym razem uroczego buziaka w policzek, co było bardzo słodkie w jego wykonaniu.
   Nie miałem ochoty wracać do domu, a wcale nie zrobiło się lepiej gdy przekroczyłem jego próg. Od razu w oczy rzuciła mi się Gulmi, która informowała matkę, że wychodzi bo przyjechał po nią Minho. Z tego wszystkiego aż drgnęła mi powieka, bo jak idiotycznie to wyglądało? Ja niemal przed chwilą opuściłem jego auto, a Gulmi właśnie się tam wybierała? W dodatku on nawet o niczym mi nie powiedział, a czy właściwie musiał?
   Ja natomiast musiałem dość do siebie, aby przejąć od niani Nando. Wymieniliśmy się informacjami i jak zwykle potem zostaliśmy we dwójkę. Nie mogłem jednak przestać myśleć o tym, że Gulmi jest z nim teraz. Jakoś lepiej byłoby mi znieść fakt, że spotykaliby się wtedy gdybym o tym nie wiedział, a tak?
   W głowie utknęła mi myśl, że to niezdrowa reakcja i brakuje jeszcze tego, aby ona przypadkiem się o tym dowiedziała. Nie wiedziałem natomiast czy Minho wystarczająco dobrze chroni swój telefon.
   Natomiast weekend był kolejnym punktem kulminacyjnym i moim siedzeniem w domu. Dohwan, Heejae, Gulmi i Haejin zostali zaproszeni do dziadków na jakieś przyjęcie z okazji ich jakiejś tam rocznicy ślubu, oczywiście pomijając w tym wszystkim mnie i Nando. Głupią wymówką było to, że dzieci nie nadają się na tą imprezę, a tak naprawdę gdyby im zależało na mojej obecności, to Nando mógłby dostać opiekunkę. Podsumowując i tak wolałem siedzieć w domu, niż tam być. Około dwudziestej już miałem święty spokój, bo specjalnie wymęczyłem Nando, aby poszedł wcześniej spać, bo chciałem przysiedzieć przy lekcjach i nadrobić zaległości, chociaż nie wiedziałem czy to coś da. Dlatego szybciej poszedłem się wykąpać, a gdy kończyłem usłyszałem dzwonek do drzwi.
   Pierwsza myśl to taka, że ojciec po coś przyjechał. Nie chcąc, aby zbyt długo czekał i się wkurzał, założyłem spodenki na mokre ciało i w biegu zapinałem koszulkę do spania. Zapomniałem wcześniej wyjąć klucz z drzwi od wewnętrznej strony, dlatego mógł zwyczajnie nie dostać się do środka od swojej strony, jednak gdy je otworzyłem...
   — Minho? — zapytałem lekko zszokowany, bo wcale się go tutaj nie spodziewałem.
   — Pisałem do ciebie — odpowiedział szybko.
   Odsunąłem się trochę, aby wpuścić go do środka. Zgodnie z prawdą powiedziałem, że nie miałem czasu zerknąć na telefon, bo ogarniałem Nando. Spytałem, czy coś się się stało, ale pokręcił przecząco głową. Chłopak wszedł do środka, a ja wróciłem do walki z guzikami od koszuli. Wtedy chwycił za moje nadgarstki uniemożliwiając mi tą czynność, a ruchem swojej nogi zamknął drzwi. Natychmiast spojrzałem na niego pytająco, natomiast to on zapytał o to, czy ktoś jest w domu.
   — Nie. Poszli na rodzinną imprezę o której ci pisałem.
   Patrzyliśmy tak na siebie chwilę w ciszy. Wciąż trzymał swoimi dłońmi moje ręce, aż skierował je w dół i bardziej tył mojego ciała. Przez to niezapięta koszula odkryła trochę mój tors, na który spojrzał i mnie puścił. Tego właśnie oczekiwał?
   — Jesteś mokry, z włosów kapie ci woda... — stwierdził, co dobrze wiedziałem.
   — Kąpałem się, a jak widzisz nie zdążyłem się dokładnie wytrzeć ręcznikiem i...
   Zamilkłem, gdy Minho odpiął te dwa guziki, które udało mi się wczesniej zapiąć. Najwidoczniej sprawiło mu to wielką frajdę, bo po chwili zbliżył usta do moich odsłoniętych obojczyków i zassał się na tym kawałku skóry.
   Podobało mi się to.
   — Minho... Zasłony się są...
   Odsunął się ode mnie i zakluczył drzwi. Potem zgodnie z moimi obawami podszedł do okien, aby nikt przypadkiem przez nie nie spojrzał. Ja czekałem i nie ruszyłem się nawet o krok. Jeszcze lepiej zrobiło się, gdy wrócił do mnie i chwycił pod pośladkami, żeby mnie podnieść. Zaśmiałem się i oplotłem nogami jego talię. Skierował się do salonu i posadził mój tyłek na stoliku kawowym gdzie ojciec ze swoją familią popijał kawki. Stał pomiędzy moimi nogami, co sprawiało lekki dyskomfort, bo nie miałem na sobie nic innego oprócz spodenek do spania, a on był tuż przede mną i...
   Pokierował mnie tak, abym znowu się nie garbił, tylko podparł rękoma bardziej z tyłu blatu eksponując mu przy tym ponownie moją klatę.
   — Głowa do góry? — zapytał dotykając przy tym palcem mój podbródek na zachętę.
   Posłuchałem go, dzięki czemu aktualnie patrzyłem na niego z dołu. Zacząłem się peszyć, gdy trwało to dłuższą chwilę, a on tak patrzył z góry niczym pan i władca. W końcu odwróciłem wzrok, bo nie wiedziałem co mam robić i czego oczekiwał Minho. Bardzo mi się podobał. Był przystojny, więc reagowałem tak, a nie inaczej.
   Pocałował mnie z góry bardzo ostrożnie i delikatnie, jakby czekając na to jak ja zareaguję, a ja? Szybko wykazałem nić współpracy włączając do tego swój język. Bawiliśmy się tak dłuższą chwilę aż nie zacząłem sapać jak pies z niestabilnej ilości oddechów. Nie byłem ślepy i zauważyłem jak odpina pasek, żeby...
   — Minho... — szepnąłem przerywając pocałunki.
   On spojrzał na mnie czule pytając o co chodzi, jednak to nie była moja wina, że w ułamku sekundy postanowiły wrócić do mnie wszystkie obawy.
   — Jeżeli się boisz możesz wybrać miejsce, gdzie...
   Potwierdziłem głową ciężko wzdychając. Niestety przez bardzo długi okres czasu na pewno będę zwracał uwagę na każde szczegóły.
   — Kuchnia...
   Kącik jego ust drgnął, jakby nie spodziewał się wcale tej propozycji. Chwycił moją dłoń i poprowadził do danego pomieszczenia. Zanim usiadł na krześle, zapytał o to czy wszystko mi odpowiada.
   A ja? Wprost nie mogłem uwierzyć, że zadaje mi takie pytania. Gdy tylko odsunął mebel i wygodnie na nim usiadł  zacząłem się stresować. Mnie została podłoga, więc usiadłem na klęczkach tuż przed nim. Dłoń wplótł w moje włosy i zachęcił do tego, abym położył głowę na jego kroczu, ale spokojnie! Minho wciąż miał na sobie spodnie i chociaż je miał, to bez problemu na policzku mogłem wyczuć jego problem, który stał się również moim problemem.
   — Nawet nie wiesz jak fenomenalnie wygląda teraz twój kadr... — szepnął specjalnie ruszając przy tym biodrami.
   — Jaki kadr? — spytałem spod przymkniętych powiek.
   Oczywiście nie wyjaśnił mi o co chodzi, a dalsze minuty spędzaliśmy w milczeniu. Wiercący się co jakiś czas Minho i ja, któremu brakowało odwagi, żeby uwolnić jego członka z tych ciasnych już spodni.
   Chociaż było mi przyjemnie, jakkolwiek to nazwać chociaż nie zrobiliśmy jeszcze niczego szczególnego, to moje podniecenie również dało o sobie znać. Minho oczywiście musiał to sprawdzić najokrutniejszym sposobem, jak trącenie stopą mojego krocza. Wtedy też odsunąłem się od niego energicznie, jakby mnie poparzył.
   — Przepraszam, po prostu.... Byłem ciekawy.
   Nie wiem dlaczego akurat teraz poczułem jak moja twarz przybiera kolor buraka. Równie dobrze mogło stać się to chwilę temu. Chciałem wstać z tej podłogi, ale nie zrobiłem tego, bo wtedy przez moje głupie spodenki byłoby widać w jakiej jestem gotowości. Natomiast to Minho wstał, wciąż mając na sobie spodnie z odpiętym rozporkiem, ale wciąż miał. Z jego pomocą, a nawet moją niechęcią w mig siedziałem nie na podłodze, a stole kuchennym.
   — Połóż się. — szepnął tajemniczo i z uśmiechem dotykając na zachętę palcem moją klatkę.
   W żadnym wypadku nie spodziewałem się takich słów z jego strony, a tym bardziej prośby. Minho sam zsunął ze mnie spodnie, ukazując mojego penisa. Palcem wskazującym dotknął sam jego czubek. Wzdrygnąłem się i z nic nie robienia zgiąłem nogę w kolanie.
   — Tae, wszędzie jesteś taki idealny...
   — Chciałbym móc to samo powiedzieć o tobie. — szepnąłem zażenowany uciekając od niego wzrokiem.
   Jeszcze chwila, a spalę się ze wstydu. Walczyłem sam ze sobą i biłem się z myślami, żeby rzucić to wszystko i się ubrać.
   Minho powiedział wprost, że chce zobaczyć jak sobie dogadzam w ten drugi sposób, co było dla nie w ogóle nie do pomyślenia. No normalnie nienormalny jakiś!
   — Nie oczekuj ode mnie tak zawstydzajacej...
   Przerwał moją wypowiedź mówiąc o tym jak wspominałem mu wcześniej zbliżenie z Jinohem. Nie powiedziałem zbyt wiele, oprócz tego że był to mój pierwszy raz i w dodatku najgorszy. Przez to wszystko nie wiedziałem, czy jestem w ogóle gotowy jeszcze raz przeżyć podobną sytuację, jakby miało to tak samo wyglądać.
   Zawsze tak jest?
   — Robienie palcówki to nie to samo co penis.
   — Zrobisz to dla mnie?
   Oczywiście zrobił minę zbitego psa. Westchnąłem przymykając oczy i oświadczyłem, aby zgasił światło, bo moje samopoczucie na pewno wtedy się polepszy. Ustaliliśmy, że zostawimy zapalone w salonie, przez co do kuchni przez otwarte drzwi będzie dostawać się jakaś część sztucznego oświetlenia. Bardziej mi to odpowiadało, bo raczej spaliłbym się ze wstydu gdyby miał super idealny widok na dosłownie wszystko.
   Gdy wszystko było gotowe, nie mogłem uwierzyć we własną decyzję. Jedyne czego brakowało to lubrykantu, ale to nie był problem, bo miałem to schowane w swoim pokoju. Gdy wróciłem do kuchni Minho uroczo podniósł mnie i posadził znowu na stole. Poradził, abym przybrał sobie wygodną pozycję taką jaką lubię i żebym się nim nie sugerował. Niezbyt pewnie położyłem się na prawym boku, podciągając przy tym lewą nogę w kierunku klatki piersiowej. Minho stał tuż obok mnie i nałożył na moje palce trochę żelu, a potem przeszedłem do działania. Podobało mi się to, że nasze twarze były blisko siebie, że wzrokiem nie pożerał mnie tam na dole. Ja mało się na niego patrzyłem, bo z zażenowania miałem przez większość czasu zamknięte oczy. Gdy dołożyłem drugi palec niezbyt świadomie wydałem z siebie cichy jęk. Zaczął mnie całować, dłońmi jeździł w okolicach moich bioder doprowadzając mnie przy tym do obłędu. Miałem mało, ale i miałem dość, bo z jednej strony chciałem osiągnąć spełnienie, a z drugiej chciałem aby to wszystko wciąż trwało. Zdecydowałem o końcu tego wszystkiego dlatego drugą wolną ręką powędrowałem w okolice swojego przyrodzenia, ale Minho szybko wybił mi to z głowy chwytając mnie za nadgarstek. Otworzyłem oczy patrząc na niego oskarżycielsko zaprzestałem wszystkiego i podparłem się łokciem, żeby było mi wygodniej na niego patrzeć. Zaproponował, że teraz on spróbuję się mną zająć, ale ja nie wiedziałem w jakim kontekście to mówił. Szybko jednak dał mi do zrozumienia, że teraz to on ma ochotę rozciągnąć mnie swoimi palcami.
   Nie można było tego wszystkiego porównać do sytuacji, jaka działa się wtedy w samochodzie z Jinohem. Nie było żadnego pośpiechu, myślenia o powrocie do domu albo Nando. Teraz byłem tylko ja i Minho, to się aktualnie liczyło.
   W życiu nie podejrzewałem tego, że ogarnie mnie tak błoga fala przyjemności, a tylko dlatego że to on przejął pałeczkę. Co jakiś czas pytał mnie, czy wszystko w porządku, aż w końcu przestałem reagować na te pytania.
   — Masz zamiar mnie przelecieć czy nie? — spytałem w końcu w jakimś momencie dość ostrym tonem.
   Głupio zapytał kusząco czy tego chcę, więc odpowiedziałem mu niczym automat, że tak natomiast Minho...
   — Nie zrobię tego.
   — Dlaczego?
   Podziwiałem jego trzeźwość umysłu, bo doskonale miałem dobry widok na jego stojący problem, chociaż był pod odzieżą. Wyjaśnił szybko, że nie chce zrobić mi krzywdy, a przez to co przeżyłem powinienem skupić się na swojej przyjemności i nauczyć się szukać tego co lubię. To było miłe, ale wiedziałem czego chce.
   — Koniec z tym gadaniem do cholery, możesz we mnie wejść, czy specjalnie czekasz aż Nando się obudzi?!
   Musiałem wstać, bo on tego chciał. Odwrócił mnie plecami do siebie i kazał oprzeć o blat stołu wypinając tyłek w jego kierunku. Stopą dał mi znać, abym stanął w rozkroku. W tym momencie zsuwał z siebie spodnie jak i bieliznę, a ja głupi nie miałem jak na to patrzeć. Dłońmi rozszerzył moje pośladki i sam ładnie wycelował tak, że w spokojny sposób zaczął we mnie wchodzić do samego końca.

   ***

   — Żałujesz? — spytał, gdy siedziałem na jego kolanach przodem do niego.
   Byliśmy w salonie, a wszystko przez to że przez całą tą sytuację nogi zaczęły uginać mi się w kolanach, ciało stało się tak ciężkie, że Minho musiał zanieść mnie na kanapę, aby kontynuować swoje dzieło. Odpowiedziałem mu ruchem głowy zaprzeczając.
   Teraz siedzieliśmy tak na kanapie wtuleni w siebie. Nie mogłem uwierzyć w to co właściwie się stało.
   — Tae, musisz iść się wykąpać.
   — Po co? — spytałem mrużąc oczy. — Po prostu zróbmy to jeszcze raz, bo już za tym tęsknię.
  

Tadam! Mam nadzieję, że nie ma dużo błędów i powtórzeń, bo moje oczy prawie śpią i nie mam ochoty czytać tego ponownie 🤣
Zadowoleni?

Facet mojej siostry / 2minOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz