-Co jest?!-Porucznik lekko zażenowany tą sytuacją krzyknął do mnie z nerwami. Tuż po wejściu do jego pokoju, a raczej pokoju o czterech ścianach z jednym biurkiem i krzesłem, zobaczyłem go na wstrzykiwaniu jakiegoś świństwa. Zapewne potrzebował energii na zaklęcia, z racji tego, że tylko magowie lub Niezgodni* mogli zająć wysokie miejsca w wojsku.
-Coś Ty k...-Porucznik spojrzał na moją plakietkę Klasa A.
-Uhm. Nic się nie stało. Siadaj, proszę.-Ręką wskazał proste i niewygodne krzesło.
-Miło Cię tu widzieć...
-Mar.-Nie miałem plakietki z imieniem.
-Tak, Mar. Słyszałem o Tobie od oficera Morda. Jestem pod wrażeniem. Tylko dlaczego zdecydowałeś się na ten krok w swoim życiu?-Ton jego głosu wyrażał ekscytację.
-Po pieniądze dla mojej mamy. Jako 10 nie żyjemy w dostatku.
-Tak.. Rozumiem... Czy parasz się magią?
-Oczywiście.-Porucznikowi, aż zaświeciły się oczy.
-Zaprezentujesz?
-Jest tu jakiś kran?-Potrzebuję wody do mej prezentacji, a tu nic nie ma.
-Chodź za mną.-Na te słowa wyszliśmy z tego ciasnego pokoiku na olbrzymi korytarz. Nie było tu żywej duży, a cele na końcu przekonały mnie, że to sala testowa. Szare ściany i obdrapane tynki. Nic wielkiego. Mes, bo tak miał na imię porucznik, podszedł do węża i odkręcił wodę. Skupiłem się i w powietrzu uformowałem kulę wodną. Uderzyłem nią o ścianę... Ups. Tą ścianę będzie ktoś musiał naprawić. W ścianie powstała wielka wyrwa.
-Nic nie szkodzi, co jeszcze potrafisz?
-Coś z defensywy.-Na nowo mój umysł wypełniała tylko woda. Zaczęła podnosić się z ziemi. W końcu dotarła do samego szczytu.
-Przez tą ścianę nie przejdzie żaden przedmiot.
-Zobaczmy..-Mes wyciągnął pistolet 9mm z kabury na udzie. Przycelował. Strzelił. Huk był ogłuszający. Pocisk jednak odbił się od mojej ściany wodnej i zniekształcony spadł na ziemię.
-Niesamowite. Jesteś potężnym magiem, a w dodatku masz ogromny talent zarówno ofensywny jak i defensywny Mar, dlatego witam Cię w.. O boże, nie wierzę....
CZYTASZ
Brutalne Poświęcenie
FantasyW tej samej chwili ktoś krzyknął -AAALAAAARM!-co jest pomyślałem. -Idę-odezwałem się do pielęgniarki z oddziału. Wyszła tuż przede mną. Gwizd spadającej bomby, nagły huk i widok rozerwanego ciała pielęgniarki, całkowicie mnie zdezorientował. NASI...