Treningi z Tobiramą bardzo pomogły rozwinąć umiejętności Hikari w walce mieczem. Po roku ciągłych spotkań i nauki kenjutsu dziewczyna opanowała je praktycznie do perfekcji. Nikt nie spodziewał się, że rezultaty pojawią się tak szybko.
Jednak nie było czasu na świętowanie. Wojna zbierała swoje żniwa z każdym dniem. Tobirama i Hashirama zostali włączeni do szeregów Senju i zaczęli walczyć z klanem Uchiha. Hikari podczas każdego dnia, w którym bracia wyruszali zamartwiała się i ciężko było jej się skupić na czymkolwiek innym. Ona sama zdawała sobie sprawę, że zaraz do nich dołączy. Miała już 8 lat i ojciec podjął decyzje, by jego córka również walczyła. Nikomu jeszcze o tym nie powiedziała, bo wiedziała że Hashirama zrobi wszystko by do tego nie dopuścić, a nie chciała by miał przez nią problemy. Małego Itamy i Kawaramy też nie chciała martwić.- Gotowa? - z rozmyślań wyrwał ją głos Tobiramy, który stał naprzeciwko niej z kataną w ręce i pozycji przygotowującej do ataku. Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła potwierdzająco głową. - To zaczynamy.
Jasnowłosy chłopak w oka mgnieniu znalazł się przy Hikari i uderzył z całą swoją siłą. Mimo, że poprawnie osłoniła się i odebrała cios przyjaciela ten zatrzymał się i zakończył atak. Jego wyraz twarzy zmienił się w grymas złości. Nie tego oczekiwał. Znał jej możliwości więc od razu zauważył, że dziewczyna nie jest skupiona na treningu i nie używa całej swojej siły, tak jak jej kazał.
- Co ty wyprawiasz? To, że opanowałaś władanie kataną nie znaczy, że możesz się obijać...- Hikari wbiła ostrze miecza w ziemię i popatrzyła w jego czerwone oczy oraz obróciła głowę w stronę Hashiramy, który siedział oparty o drzewo niedaleko miejsca ich treningu. W jej głowie była pustka. Skierowała wzrok w niebo. Wydawało się dla niej takie piękne...- Hikari?
- Hej, Hika-chan co się stało? - Hashirama podszedł do niej i lekko objął ją swoimi ramionami. - Nam możesz powiedzieć.
- Podsłuchałam ostatnio rozmowę ojca i mojego brata. - Zrobiła pauzę, by nabrać oddechu. Bracia posłali sobie pełen niepokoju wzrok. - Jutro ruszam na wojnę.
Hashirama westchnął głośno, a Tobirama przymknął oczy. Oboje wiedzieli co to znaczy. Mimo, że Hikari ma niezwykły talent i w niecały rok stała się dość silna jak na swój wiek, to nie wiadomo czy wróci cała. Klan Uchiha, który jest odwiecznym wrogiem Senju potrafi być naprawdę brutalny i nie oszczędza nikogo. A gdy jego członkowie przebudzają kekkei genkai- Sharingana stają się naprawdę potężnym przeciwnikiem, którego nawet dorosłemu, wyszkolonemu shinobi ciężko pokonać.
- Nie...porozmawiam z ojcem na pewno...
- Nie - Dziewczyna przerwała starszemu i powoli wstała z twardej ziemi. - Hashiramo tak trzeba. Dobrze wiesz... taka moja powinność.
- Przestań.. to nieprawda! Masz dopiero 8 lat. - Brunet nie odpuszczał. Nie chciał, by jego przyjaciółka w tak młodym wieku oglądała tyle śmierci i sama nią ryzykowała. Popatrzył na Tobiramę z nadzieją, iż ten go poprze jednak jasnowłosy tylko przyglądał się całej scenie i nie miał zamiaru ingerować. Na wcześniej złej twarzy była tylko obojętność.
- Tobirama jest w moim wieku! Wiem, że jest silniejszy i daje sobie dobrze radę, ale to nic nie zmienia. Nie chcę tam iść, ale tak trzeba. Dobrze wiesz, że dzieci takie jak my nie mają nic do gadania. My musimy tylko walczyć i przeżyć jak najdłużej.
Nikt już się nie odezwał. Hikari miała całkowitą rację. W tych czasach nie można było się sprzeciwiać. Dzieci były bronią do walki z wrogiem i tylko szczęściem dożywały dorosłości. Chociaż i tak średnia długość życia była około 30 lat. Każdy marzył, by to się skończyło. Jednak każdy też wiedział, że szybko to nie nastąpi, gdyż żadna ze stron nie odpuszczała.
CZYTASZ
Nasz Księżyc // Tobirama Senju
FanficCzym tak naprawdę jest szczęście? Czy da się je osiągnąć w czasach, gdy wszyscy między sobą walczą i darzą nienawiścią? W Erze Walczacych Państw najlepszym wyborem, było wyzbycie się jakichkolwiek uczuć i poświęcenie swojego życia walce i treningowi...