Rosemary
Osuszyłam ciało miękkim ręcznikiem i sięgnęłam po szlafrok. Każdy ruch sprawiał mi ból. Nierozciągnięte mięśnie dawały się we znaki i przypominały mi, że powinnam wrócić do porannej jogi. Gdy poradziłam sobie już z rozczesaniem mokrych włosów i przebrałam się, usłyszałam z dołu wołanie Douglasa:
– Rose, śniadanie stygnie!
– Idę już! – odparowałam i wyszłam z łazienki.
Może nieco nieodpowiedzialnie wczorajszy dzień spędziłyśmy tylko w łóżku, ciesząc się sobą. Teraz nie mogłam dziwić się temu, że bolała mnie każda część ciała. Zbiegłam na dół i zatrzymałam się dopiero na torsie Douglasa, który nagle pojawił się w holu.
– No hej. – Uśmiechnęłam się szeroko.
– Hej. – Cmoknął mnie w nos i zaprowadził do jadalni.
Po pomieszczeniu roznosił się zapach cynamonu. Z zadowoleniem przyjęłam, że dzisiaj Doug zaserwował nam pieczoną owsiankę z jabłkami.
– Głodna? – Podał mi filiżankę z kawą.
– Nawet nie pytaj. – Opadłam na krzesło i wzięłam mały łyk espresso. – Zjem wszystko. Strasznie mnie wymęczyłeś.
– Ja cię wymęczyłem? To ty nie miałaś dość. – Położył dłonie na moich ramionach.
Zadarłam głowę do góry, by na niego spojrzeć.
– A ty nie odmówiłeś.
– Tobie? W życiu.
– Myślisz, że to wszystko jakoś się ułoży? Że wrócimy do Stanów i będziemy mogli być ze sobą naprawdę?
– Nie wiem,czy twój ojciec będzie zadowolony. Nie jestem dobrym chłopakiem. Udaję tylko takiego.
Przewróciłam oczami i znowu upiłam łyk kawy, ignorując jego gadanie. Nic mi nie robiły takie teksty. Gabriel także nie był święty, a jednak traktował Allison najlepiej jak mógł.
– Jemy? – zmieniłam temat.
Douglas skinął głową i podał nam śniadanie. Nie zdążył wziąć kęsa, gdy rozbrzmiał telefon w jego spodniach. Przeprosił mnie i wyszedł, by odebrać. Zjadłam więc w samotności.
~*~
Przewróciłam kolejną stronę podręcznika, wzdychając ciężko. Oczy same mi się zamykały. Zamiast się uczyć, wolałabym poleżeć w ciepłym łóżku z książką. Jednak gdy odpuszczę sobie powtarzanie, będę miała duże zaległości po feriach. O wszystkim zapomnę.
– Sprawa ucichła? Bardzo dobrze. Rosemary zdecydowanie nie chce być na świeczniku – dotarł do mnie głos Douglasa. Zapewne Gabriel raportował mu to, co działo się Stanach.
Podniosłam się z krzesła i przeciągnęłam, prostując kości. Powoli zbliżyłam się do Douglasa i wtuliłam się w jego plecy. Na moment się spiął, ale zaraz rozluźnił mięśnie.
– Wrócimy planowo. Zasyp te brudy kolejnymi postami i akcjami charytatywnymi naszej rodziny oraz dokonaniami prezydenta. Tak, wiem, że masz od tego dział PR, ale może za słabo ci doradzają – mruknął i pogłaskał moją dłonie, które splotłam mu na brzuchu. – Odezwę się jutro.
Gdy skończył rozmawiać, odwrócił się do mnie i badawczo mi się przyjrzał.
– Skończyłaś się uczyć?
– Nie, a co?
– Może powinienem cię przepytać? – Złapał mnie za kark i stanowczo przyciągnął do zaborczego pocałunku. Nawet nie miałam możliwości, by mu odpowiedzieć. Uległam pieszczocie, której nie chciałam przerywać. Zupełnie nie wiedziałam, jak miałabym wrócić do nauki, skoro moje nogi drżały z podniecenia.
– Wracaj do podręcznika – mruknął w moje usta i odsunął się. Mlasnęłam niezadowolona, uderzając go pięściami w tors. Oczywiście mój cios przy jego sile był niczym mocnym. – Im szybciej skończysz, tym szybciej będę miał cię tylko dla siebie.
– Może wtajemniczysz mnie w swoje plany? – Uniosłam brwi, jednocześnie powstrzymując uśmiech, który chciał mi się wkraść na twarz.
– Nie.
– Nie?
– Po prostu nie.
– Świetny argument – prychnęłam.
– Wiem. – Skinął głową i klepnął mnie w tyłek. – Do nauki.
Przewróciłam oczami i powlokłam się z powrotem do książek. Starałam się odnaleźć w sobie chociaż krztę motywacji, ale przyswajanie wiedzy szło mi bardzo opornie. Powtarzałam kolejne informacje i robiłam obszerne notatki. W tym czasie Douglas poszedł poćwiczyć, a ja co chwilę przerywałam czytanie podręcznika na rzecz wyobrażania sobie jego spiętego ciała. Miałam poważny problem.
Nazywał się: zakochanie.
Wiedziałam, że nic już nie będzie z mojej nauki. Ostatecznie rozproszona i rozkojarzona poszłam do sypialni, licząc, że Douglas niedługo zakończy swój codzienny trening. Usiadłam na środku łóżka i zaczęłam się zastanawiać, ile szans miał nasz związek. Czy mógł przetrwać? Czy ojciec zaakceptowałby to, że będzie prawdziwy? Czy różnica wieku nie była za dużo? A to czym zajmował się Douglas nie będzie mi przeszkadzać? Rozważałam tę sytuację na wiele sposobów i doszłam do wniosku: jeśli nie spróbuję, to się nie przekonam. Buzowały we mnie spore emocje i mogłam tylko przypuszczać, że kolejne terapie będą owocowały w ciekawe obserwacje, podsumowania i wskazówki.
– Nauczone? – spytał, wchodząc do sypialni z ręcznikiem przerzuconym przez ramię.
– Tak, tato. – Zlustrowałam go wzrokiem.
– Oj, nie prowokuj mnie – zaśmiał się, podchodząc do mnie. – Bo w głowie mam zbyt niedobre skojarzenia.
– Może powinnam poznać twoje upodobania – zasugerowałam.
Patrzyliśmy na siebie w napięciu. Samym spojrzeniem potrafił mnie rozpalić. Usiadłam, przyciągając nogi do piersi i objęłam je ramionami.
– Może je poznasz – odparł powoli. – Idziemy pod prysznic.
– Ale ty się rządzisz.
– A ty marudzisz. Do łazienki.
– Jasne, tatusiu. – Zeskoczyłam z łóżka i ominęłam Douglasa.
– Rose. Ostrzegam.
Spojrzałam na niego przez ramię, przybierając niewinny wyraz twarzy.
– Nie mam pojęcia, o co ci chodzi.
Złapał mnie w pasie i przerzucił przez bark tak szybko, że zdążyłam jedynie pisnąć z zaskoczenia. Bez słowa zaniósł mnie pod prysznic i w ubraniach wsadził do kabiny. Strumień wody zalał moje ciało.
– ZABIJĘ CIĘ! – krzyknęłam.
Złapał mnie za nadgarstki i przycisnął do ściany nad moją głową.
– Być może. Ale najpierw ja doprowadzę cię do orgazmu.
– Co? – jęknęłam ledwo słyszalnie.
– To jest moment najsilniejszego podniecenia seksualnego i uczucia rozkoszy – uszczegółowił, sunąc ustami po mojej szyi.
– Ja wiem, co to je...
– Cii – przerwał mi, wsuwając dłoń w moje spodenki.
W tym momencie zapomniałam, jak mam na imię. Dotykał mnie i całował. Strumień ciepłej wody oblewał nasze ciała. Nic nie było w stanie odebrać mi tych chwil szczęścia w naszym bezpiecznym świecie, który tworzyliśmy z daleka od zła.

CZYTASZ
Mirror: palący wybór. Tom 3|| Amerykańska mafia {Rodzina Cardin}
RomansMiałeś wybór, podjąłeś decyzję. Mogliśmy zaprzestać, oboje znaliśmy konsekwencje. Rosemary i Douglas nigdy nie mogli mieć szansy. Ich związek byłby zbyt wielkim zamieszaniem. Córka prezydenta i o wiele starszy... właśnie, kto? Dla mediów biznesmen...