Rozdział 15

1.4K 86 22
                                    


Rosemary

Osuszyłam ciało miękkim ręcznikiem i sięgnęłam po szlafrok. Każdy ruch sprawiał mi ból. Nierozciągnięte mięśnie dawały się we znaki i przypominały mi, że powinnam wrócić do porannej jogi. Gdy poradziłam sobie już z rozczesaniem mokrych włosów i przebrałam się, usłyszałam z dołu wołanie Douglasa:

– Rose, śniadanie stygnie!

– Idę już! – odparowałam i wyszłam z łazienki.

Może nieco nieodpowiedzialnie wczorajszy dzień spędziłyśmy tylko w łóżku, ciesząc się sobą. Teraz nie mogłam dziwić się temu, że bolała mnie każda część ciała. Zbiegłam na dół i zatrzymałam się dopiero na torsie Douglasa, który nagle pojawił się w holu.

– No hej. – Uśmiechnęłam się szeroko.

– Hej. – Cmoknął mnie w nos i zaprowadził do jadalni.

Po pomieszczeniu roznosił się zapach cynamonu. Z zadowoleniem przyjęłam, że dzisiaj Doug zaserwował nam pieczoną owsiankę z jabłkami.

– Głodna? – Podał mi filiżankę z kawą.

– Nawet nie pytaj. – Opadłam na krzesło i wzięłam mały łyk espresso. – Zjem wszystko. Strasznie mnie wymęczyłeś.

– Ja cię wymęczyłem? To ty nie miałaś dość. – Położył dłonie na moich ramionach.

Zadarłam głowę do góry, by na niego spojrzeć.

– A ty nie odmówiłeś.

– Tobie? W życiu.

– Myślisz, że to wszystko jakoś się ułoży? Że wrócimy do Stanów i będziemy mogli być ze sobą naprawdę?

– Nie wiem,czy twój ojciec będzie zadowolony. Nie jestem dobrym chłopakiem. Udaję tylko takiego.

Przewróciłam oczami i znowu upiłam łyk kawy, ignorując jego gadanie. Nic mi nie robiły takie teksty. Gabriel także nie był święty, a jednak traktował Allison najlepiej jak mógł.

– Jemy? – zmieniłam temat.

Douglas skinął głową i podał nam śniadanie. Nie zdążył wziąć kęsa, gdy rozbrzmiał telefon w jego spodniach. Przeprosił mnie i wyszedł, by odebrać. Zjadłam więc w samotności.

~*~

Przewróciłam kolejną stronę podręcznika, wzdychając ciężko. Oczy same mi się zamykały. Zamiast się uczyć, wolałabym poleżeć w ciepłym łóżku z książką. Jednak gdy odpuszczę sobie powtarzanie, będę miała duże zaległości po feriach. O wszystkim zapomnę.

– Sprawa ucichła? Bardzo dobrze. Rosemary zdecydowanie nie chce być na świeczniku – dotarł do mnie głos Douglasa. Zapewne Gabriel raportował mu to, co działo się Stanach.

Podniosłam się z krzesła i przeciągnęłam, prostując kości. Powoli zbliżyłam się do Douglasa i wtuliłam się w jego plecy. Na moment się spiął, ale zaraz rozluźnił mięśnie.

– Wrócimy planowo. Zasyp te brudy kolejnymi postami i akcjami charytatywnymi naszej rodziny oraz dokonaniami prezydenta. Tak, wiem, że masz od tego dział PR, ale może za słabo ci doradzają – mruknął i pogłaskał moją dłonie, które splotłam mu na brzuchu. – Odezwę się jutro.

Gdy skończył rozmawiać, odwrócił się do mnie i badawczo mi się przyjrzał.

– Skończyłaś się uczyć?

– Nie, a co?

– Może powinienem cię przepytać? – Złapał mnie za kark i stanowczo przyciągnął do zaborczego pocałunku. Nawet nie miałam możliwości, by mu odpowiedzieć. Uległam pieszczocie, której nie chciałam przerywać. Zupełnie nie wiedziałam, jak miałabym wrócić do nauki, skoro moje nogi drżały z podniecenia.

– Wracaj do podręcznika – mruknął w moje usta i odsunął się. Mlasnęłam niezadowolona, uderzając go pięściami w tors. Oczywiście mój cios przy jego sile był niczym mocnym. – Im szybciej skończysz, tym szybciej będę miał cię tylko dla siebie.

– Może wtajemniczysz mnie w swoje plany? – Uniosłam brwi, jednocześnie powstrzymując uśmiech, który chciał mi się wkraść na twarz.

– Nie.

– Nie?

– Po prostu nie.

– Świetny argument – prychnęłam.

– Wiem. – Skinął głową i klepnął mnie w tyłek. – Do nauki.

Przewróciłam oczami i powlokłam się z powrotem do książek. Starałam się odnaleźć w sobie chociaż krztę motywacji, ale przyswajanie wiedzy szło mi bardzo opornie. Powtarzałam kolejne informacje i robiłam obszerne notatki. W tym czasie Douglas poszedł poćwiczyć, a ja co chwilę przerywałam czytanie podręcznika na rzecz wyobrażania sobie jego spiętego ciała. Miałam poważny problem.

Nazywał się: zakochanie.

Wiedziałam, że nic już nie będzie z mojej nauki. Ostatecznie rozproszona i rozkojarzona poszłam do sypialni, licząc, że Douglas niedługo zakończy swój codzienny trening. Usiadłam na środku łóżka i zaczęłam się zastanawiać, ile szans miał nasz związek. Czy mógł przetrwać? Czy ojciec zaakceptowałby to, że będzie prawdziwy? Czy różnica wieku nie była za dużo? A to czym zajmował się Douglas nie będzie mi przeszkadzać? Rozważałam tę sytuację na wiele sposobów i doszłam do wniosku: jeśli nie spróbuję, to się nie przekonam. Buzowały we mnie spore emocje i mogłam tylko przypuszczać, że kolejne terapie będą owocowały w ciekawe obserwacje, podsumowania i wskazówki.

– Nauczone? – spytał, wchodząc do sypialni z ręcznikiem przerzuconym przez ramię.

– Tak, tato. – Zlustrowałam go wzrokiem.

– Oj, nie prowokuj mnie – zaśmiał się, podchodząc do mnie. – Bo w głowie mam zbyt niedobre skojarzenia.

– Może powinnam poznać twoje upodobania – zasugerowałam.

Patrzyliśmy na siebie w napięciu. Samym spojrzeniem potrafił mnie rozpalić. Usiadłam, przyciągając nogi do piersi i objęłam je ramionami.

– Może je poznasz – odparł powoli. – Idziemy pod prysznic.

– Ale ty się rządzisz.

– A ty marudzisz. Do łazienki.

– Jasne, tatusiu. – Zeskoczyłam z łóżka i ominęłam Douglasa.

– Rose. Ostrzegam.

Spojrzałam na niego przez ramię, przybierając niewinny wyraz twarzy.

– Nie mam pojęcia, o co ci chodzi.

Złapał mnie w pasie i przerzucił przez bark tak szybko, że zdążyłam jedynie pisnąć z zaskoczenia. Bez słowa zaniósł mnie pod prysznic i w ubraniach wsadził do kabiny. Strumień wody zalał moje ciało.

– ZABIJĘ CIĘ! – krzyknęłam.

Złapał mnie za nadgarstki i przycisnął do ściany nad moją głową.

– Być może. Ale najpierw ja doprowadzę cię do orgazmu.

– Co? – jęknęłam ledwo słyszalnie.

– To jest moment najsilniejszego podniecenia seksualnego i uczucia rozkoszy – uszczegółowił, sunąc ustami po mojej szyi.

– Ja wiem, co to je...

– Cii – przerwał mi, wsuwając dłoń w moje spodenki.

W tym momencie zapomniałam, jak mam na imię. Dotykał mnie i całował. Strumień ciepłej wody oblewał nasze ciała. Nic nie było w stanie odebrać mi tych chwil szczęścia w naszym bezpiecznym świecie, który tworzyliśmy z daleka od zła.

Mirror: palący wybór. Tom 3|| Amerykańska mafia {Rodzina Cardin}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz