Matthew
Minęły trzy dni a od niej nadal żadnej wiadomości. Czekałem i czekałem, ale nadal nic. Miałem kryzys, ale postanowiłem, że jak nie zadzwoni ja też tego nie zrobię, ale moje postanowienie z każdą chwilą zaczyna się kruszyć. Chcę po prostu usłyszeć jej głos.
- Młody skup się – strofuje mnie Mike, kiedy tracę rytm w trakcie uderzeń. Ściągam ochraniacze i przysiadam na ławce obok. Jestem zmęczony i spragniony, ale na tą drugą rzecz mam radę. Wyciągam z torby butelkę wody i wypijam całą w momencie.
- Co jest? – pyta siadając obok mnie.
- Pokłóciłem się z Clarissą – wzdycham.
- O co poszło?
- O nic ważnego. – wymijam się od odpowiedzi. Bo jak mam mu powiedzieć, że uprawiałem z nią seks, przecież obije mi za to gębę. Wcześniej mówił, że mam się od niej trzymać z daleka, ale nie posłuchałem.
- Matt, o co poszło? – wpatruje się we mnie tym swoim przenikliwym wzrokiem, ale ja nie mam odwagi spojrzeć mu w twarz. Patrzę wszędzie tylko nie na niego, bo wiem, że od razu się zorientuję.
- Carl powiedział coś czego nie powinien – mówię półprawdę.
- Czyli? – nie daje za wygraną.
- Kiedyś zapytał, czy skończyłem z nią znajomość a ja odpowiedziałem, że tak bo wiedziałem, że nie dam mi żyć, ale przyjaźń z nią była dla mnie ważniejsza. A na przyjęciu pojawił się niespodziewanie, kiedy byliśmy razem.
- Młody, powiem ci, że jak na trzydziestolatka jesteś strasznie głupi – śmieje się ze mnie. – Musisz w końcu zrozumieć jedną rzecz. Nie daj sobie wejść na głowę, bo właśnie przez takie coś nie ułożysz sobie życia. Carl jest twoim menagerem, ale zarabia na tobie, a im dłużej będziesz w branży tym lepiej dla niego. Powinieneś w końcu mu się postawić, bo to od ciebie zależy jego kariera – kładzie nacisk na ostatnie słowo.
- Potem z nim rozmawiałem i powiedziałem, żeby lepiej nie skakał.
- Mój chłopak - klepie mnie po plecach. – A teraz pod prysznic i wracaj do domu. Odpocznij, bo od trzech dni lejesz ten worek jakbyś miał jutro walkę a jest dopiero za kilka tygodni.
Za przykładem mojego trenera zbieram torbę i idę pod prysznic.
***
Wychodzę z szatni po dziesięciu minutach, to był najszybszy prysznic jaki odbyłem w ostatnim czasie, ale śpieszę się z Mikiem na spotkanie z potencjalnym sprzedawcą naszej nowej siłowni. Musiałem długo namawiać jednego i drugiego do tego spotkania. Mike za bardzo nie chciał inwestować w ten interes. Po czasie stwierdził, że jest na to za stary, ale jakoś udało mi się go przekonać. Coś mi się zdaje, że sam przed sobą nie chce się przyznać, że czas iść na emeryturę. Jest na to za dumny i chcę być w ruchu cały czas.
Za to mężczyzna, który może nam sprzedać budynek był do tego negatywnie nastawiony. Obecnie mieści się tam siłownia, która zaczęła podupadać jednak ja widzę w niej potencjał. Oczywiście trzeba dokonać generalnego remontu, zakupić lepszy sprzęt i zatrudnić więcej ludzi, ale takim impulsem na spotkanie z nami było zapewnienie, że nie zwolnimy obecnych pracowników, chyba że okażą się niekompetentni.
Wychodząc z szatni żegnam się z młodszymi chłopakami, którzy niedawno zaczęli trenować. Patrząc na nich widzę samego siebie, ale o piętnaście lat młodszego. Pamiętam, jak zaczynałem swój pierwszy trening z Mikiem, byłem żółtodziobem, który myślał, że jest najlepszy. Ale jego oprawy sierpowy sprowadził mnie na ziemię. Od tamtej pory nie chciałem dać mu spokoju aż do momentu, kiedy zgodził się mnie trenować.
CZYTASZ
Bad decision
RomanceClarissa nie myślała, że spotka ją w życiu coś dobrego. Po stracie brata zamknęła się w sobie i odcięła od ludzi. Kiedy w końcu zrobiła ostatni krok i zdobyła się na odwagę, żeby zamknąć pewien rozdział w swoim życiu nie przewidziała pojawienia się...