ROZDZIAŁ 50

783 18 0
                                    

OLIVIA

Wiedziałam ze nie będzie lato z Cadenem, kiedy powiem mu o swojej decyzji o wylocie, ale nie spodziewałam się ze tak na mnie naskoczy i nie dając nic wytłumaczyć od razu mi zabroni. Gdy to usłyszałam cos się we mnie zagotowało i nie poznając samej siebie odezwałam się do niego ze złością.
- Caden ja cię nie pytam ja cię informuję. Mamy już kupione bilety na sobotni wylot wieczorem. Poza tym powiedziałam, że wrócę, bo cię kocham i chce wyjść za ciebie kiedyś nie patrząc na to, że zostałam ci obiecana.
Pan i władca tego domu jakby złagodniał po moim małym wybuchu i zgodził się na mój wyjazd stawiając mi warunek. Nic mnie nie powstrzymałoby przed wymknięciem się z domu nawet jakieś tam kajdanki nawet jakbym miała wyrwać je z kawałkiem łóżka lub połamać palce, aby wyciągnąć z nich rękę, ale jak usłyszałam, co to za warunek uśmiech mimowolnie pojawił się na mojej buzi.
- Za 2 godziny dasz się porwać na randkę. Załóż tylko wygodne buty kochanie.
Z powodu naszej „burzliwej” i jego zaskakującej propozycji zapomniałam totalnie o drugiej sprawie, którą do niego miałam. Stojąc na wprost chciałam poruszyć temat mojego pójścia do pracy, ale on zbył mnie słowami „ potem Oli” i dał buziaka w nos. Obrócił mnie przodem do wyjścia i delikatnie zaczął mnie pchać w ich kierunku. Gdy byłam już w drzwiach dostałam klapsa, na co obróciłam się chcąc go zabić wzrokiem a jednocześnie się uśmiechając. Ruszyłam w stronę schodów czując na sobie jego wzrok, a gdy zniknęłam z jego widoku usłyszałam jak drzwi się zamykają. No cóż mam 2 godziny na uszykowanie się, więc zacznę od relaksującej kąpieli. Leżąc w wannie pełnej pachnącej piany zastanawiałam się, co mój chłopak wykombinował i o co kryło się za słowami „…załóż wygodne buty”. Po cudownej relaksującej kąpieli ruszyłam do garderoby.Ubrałam na siebie biała bieliznę a w związku z tym ze był początek wiosny założyłam biała zwiewną długą sukienkę w delikatny kwiatowy wzór na grubszych ramiączkach haftowanych w kształcie kwiatów. Do tego dobrałam biała krótka dżinsowa kurtkę a na założyłam białe tenisówki. Włosy podsuszone zostawiłam swobodnie popadające na plecy. Do małej różowej torebki pasującej kolorem do kwiatów na sukience włożyła telefon, pieniądze i błyszczyk. Popatrzyłam zna zegarek odetchnęłam z ulga ze mam jeszcze 5 min do spotkania. Zdążyłam włożyć jeszcze kolczyki, które dostałam od Cadena. Jeszcze psiknęłam się swoimi ulubionymi perfumami i gotowa wyszłam z pokoju wpadając wprost w ramiona mojego misia.
- Pięknie wyglądasz kochanie.
- Dziękuje. Ty też misiu.
Dostałam buziaka w usta, po czym złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę garażu. Tam wiedząc o moim strachu wybrał jednio z większych, co według mojego mniemania, bezpieczniejszych aut i pomógł mi do niego wsiąść. Za każdym razem wsiadając do jednego z nich oblewał mnie strach, ale jadąc z nim czułam się bezpiecznie i strach, który mnie dopadał tak jakby trochę się zmniejszał.
- Dokąd mnie zabierasz?
- Niespodzianka.
- Jak zwykle tajemniczy.
Uśmiechnęłam się do niego i resztę drogi pokonaliśmy w ciszy słuchając muzyki płynącej radia. Jego ręka trzymała wciąż moją, co dawał ukojenie moim nerwom podczas jazdy.
W końcu dojechaliśmy do znanego mi miejsca, a dokładniej na parking nie daleko przystani, z której płynęliśmy na nasza randkę zorganizowana przeze mnie. Uśmiechnęła się na to wspomnienie. Caden objął mnie w pasie i poprowadził w stronę przystani z ta różnicą ze teraz wsiedliśmy na prom, który po kilku minutach dopłynął do innej przystani na brzegu, której widniał napis „wejście na Most Brooklyński”. Widok z statku na ten most był wspaniały i chciałam się nim kiedyś przespacerować, a on spełnia kolejne moje małe marzenie. Ucieszyłam się jak małe dziecko na ten spacer. Na dworze powoli się ściemniało a nasz cel nagle rozbłysnął milionem świateł. Brunet wziął mnie za rękę i ruszyliśmy na niego. Idąc przez most spotykaliśmy dużo par takich jak my, rodziny z dziećmi i samotnie spacerujących ludzi. Nad nami świeciły światła, a pod nami podziwialiśmy płynąca rzekę East River oraz przeróżne łódki na niej. Przyglądałam się wszystkiemu, co nas otaczało. Podziwiałam statuę wolności a zatrzymując się w połowie mostu przypatrywałam się panoramie Manhattanu. Byłam zauroczona randka jak i widokiem. Chciałam podziękować pocałunkiem za tak wspaniały pomysł, ale gdy się obróciłam zobaczyłam jak mój chłopak klęka przede mną trzymając w ręku małe czerwone pudełeczko a całe otoczenie tak jakby znikło.
- Kochanie …Olivio jesteś moim światłem w ciemności, moim powietrzem, dzięki któremu oddycham. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem cię w szpitalu a ty popatrzyłaś na mnie swoimi pięknymi oczkami –przepadłem. Pokochałem cię w tym dniu, kochałem przez wszystkie lata i będę kochał do końca świata i jeden dzień dłużej.
- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Wpatrywałam się w klęczącego przede mną mężczyznę i nie umiałam uwierzyć ze dzieje się naprawdę. Otworzył pudełeczko a po moich policzkach leciały łzy szczęścia, bo, mimo iż wiedziałam ze byłam mu obiecana w dniu moich narodzin i pamiętam jak opowiadał, kiedy po raz pierwszy mnie trzymał, to ja go pokochałam czysta i prawdziwa miłością. Wiedziałam ze pewnego dnia mi się oświadczy, ale nie sadziłam ze zrobi to tak szybko w tak cudowny sposób. Otworzył wieczko a moim oczom ukazał się przepiękny pierścionek, a moja odpowiedz zabrzmiała…

Odzyskana (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz