kojarze go

209 10 10
                                    

-Aaa, nieee nic, nic...

Już słowem się nie odezwałam.

●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●

Mecz już trwa dobre dwadzieścia minut. Donna niedawno wróciła. Gwen była zafascynowana grą, pewnie Finney dużo jej opowiadał a jej się spodobało.

Chciałabym mieć rodzeństwo, być w takiej relacji jak Finn i Gwen. Oni są idealnym rodzeństwem. Bronią się nawzajem, martwią się o siebie, pomagają sobie.

-Ej, Anails!- dziewczyna wyrwała mnie z przemyśleń.

-Tak Gwen?

-Chciałabyś pójść ze mną do toalety? Nie chce iść sama. Wypiłam dużo coli. Nie musisz iść, możesz oglądać...-nie dałam jej dojść do słowa.

-Okej, spokojnie pójdę z tobą- Dziewczyna się miło uśmiechnęła i zaczęła mnie prowadzić za rękę.

Za zakrętem ujrzałam chłopca, szedł w kierunku z kąd przyszłyśmy. Patrzył mi w oczy, ja mu również. Wyglądał trochę groźnie, tak jakby był z tych popularnych. A może jest? Ahh pewnie dowiem się w własnym czasie. Gwen do porowadziła nas do szkolnej toalety.

-Poczekasz na mnie?

-Tak, oczywiście.

Gdy dziewczyna weszła do kabiny, ja ciągle rozmyślałam nad spotkanym chłopcem. Skądś go kojarzyłam, najbardziej z oczu. Ah te oczy, piękne czekoladowe oczy. Chłopak miał ciemne włosy do ramion, piękne rysy twarzy. Na sobie nosił czarny podkoszulek i poszerzane jeansy. Przynajmniej tak zauważyłam. Zapomniałabym o charakterystycznej, szarej bandamie, spoczywającej na obwodzie jego głowy.

Chwilę później Gwen wyszła z kabiny i umyła ręce.

-Komu kibicujesz?

-Ja?... Nie wiem.

-Ja oczywiście jestem za Finnem, ale ty nie musisz.

-Myślę, że stoję po oby stronach.

-Fajnie. Idziemy do Donny?

-Tak-wyszłyśmy z toalety, ale mnie dręczyło pytanie. Jak nazywa się tamten chłopiec.- Gwen, mam dziwne pytanie. Kojarzysz tego chłopca którego mijaliśmy?- zapytałam zaciekawiona.

-Tak, to Robin. Wszyscy się go boją, potrafi nieźle dołożyć. Czemu pytasz? Spodobał ci się? Przecież zarywasz do Bruca.

-Gwen spokojnie. Pytam się tak po prostu i mi się nie podoba. Choćmy po cole do automatu- nie dałam jej dokończyć, tylko pociągnęłam ją za rękę.

Gdy próbowałam poraz szósty wrzucić monetę, wreszcie mi się udało. Zawsze ten sam problem. Coca-cola poleciała już na dół, Gwen nie mogła się powstrzymać i odrazu ją wyjęła, ja postanowiłam kupić jeszcze małą paczkę popcornu. Monety spadły do środka automatu, wybrałam numer, już wszystko było dobrze lecz plastikowa torba zaklinowała się w sprężynie. Lekko pochnęłam maszynę, lecz na nic. Nagle usłyszałam męski głos.

-Hola lindas damas, pomóc wam?- zapytał się nas, chłopiec o którym mówiłyśmy wcześniej. Jestem zaskoczona, trochę znam Hiszpański. Do nas powiedział, że jesteśmy ładne?

-Cześć Robin! Mamy problem z popcornem. Mógłbyś?- zapytała Gwen, gdy ja lekko się zapatrzyłam na Robina. Kojarzę go, ale nie wiem, nie pamiętam.

Robin podszedł do metalowego pudła i mocno popchnął ją od tyłu. Popcorn wyleciał. Aż dwie paczki, choć kupowałam jedną. Wyjęłam zza ścianki opakowania i jedno wręczyłam chłopaku.

-Prosze. Dziękuję, że nam pomogłeś- miło się uśmiechnęłam.

-Nie hermosa, nie przyjmę tego- Robin wręcz wepchnął w moje ręce paczkę, gdy Gwen pomału zajadała się pierwszą.

-Spokojnie, ta paczka wyleciała za darmo, bez zapłacenia. Masz będziesz miał przekąskę na resztę meczu.

-Dziękuje dulce amor- chłopak słodko się do mnie uśmiechnął i poszedł na trybuny.

A ja dalej byłam zdziwiona, tego co powiedział...

A ja dalej byłam zdziwiona, tego co powiedział

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○

Przepraszam, że przez ponad 2 tyg. chyba nic nie wrzucałam. Nie chce się usprawiedliwiać nauka, ale to przez naukę, lenictwo, nie chciało mi się. Rozmyślałam co będzie działo się dalej. Ale tego dowiecie sie w następnych częściach😌💗

06.10.2022r.
godz. 01.10

I need your help... [ZAWIESZONE] ~Finney Blake~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz