59. Za Trzy Dni Będzie Idealna Okazja Do Rozmowy.

101 15 5
                                    

Chciałam coś powiedzieć, ale szczerze mówiąc nie wiedziałam co. Nigdy nie widziałam Cathy w tak złym stanie. Nawet gdy umarł Danny nie było z nią tak źle. Bałam się, że jak coś powiem to ona źle, to zrozumie i zacznie na mnie krzyczeć. Gdyby tak się stało to ja sama zaczęłabym płakać i byłoby jeszcze gorzej.

– Dlaczego nie powiedzieli nam od razu? – zapytała dziewczyna cały czas, płacząc.

I co ja miałam jej odpowiedzieć? Z jednej strony byłam wkurzona na resztę, bo nie powinniśmy mieć przed sobą tajemnic, ale z drugiej strony rozumiałam ich. Gdyby od razu nam powiedzieli to na bank byśmy nie zachowali zimnej krwi i coś zjebali. Przecież wtedy mieszkaliśmy z rodzicami. Gdybyśmy wiedzieli, że są mafiozami to przy pierwszej lepszej kłótni byśmy im to wytknęli.

– Cathy wiem, że to może źle zabrzmieć, ale postaraj się mnie zrozumieć. Danny nie żyje i nie cofniemy tego. Nie powinniśmy się teraz ze sobą kłócić, bo to tylko nam zaszkodzi. Każdego dnia jesteśmy w niebezpieczeństwie i powinniśmy trzymać się razem. – odpowiedziałam, patrząc w jej zapłakane oczy.

Cały czas trzymałam ją za ręce. Kiedyś powiedziałam jej, że gdy trzyma mnie za ręce, to robię się spokojniejsza, a jakiś czas później ona powiedziała mi to samo.

– Ja wiem, że kłótnie nic nie zmienią i że powinniśmy trzymać się razem, ale to boli. – zaczęła, próbując, chociaż trochę opanować płacz. – Wiesz jak bardzo kochałam Danny'ego. Wiesz, że był przy mnie, zawsze gdy go potrzebowałam. Był najważniejszą osobą w moim życiu, a teraz go nie ma. Już nigdy go nie będzie i myśl, że on mógłby żyć, gdybyśmy o wszystkim wiedzieli mnie dobija. – dodała, po czym puściła moje ręce i zaczęła ocierać łzy.

– Wiem jak bardzo go kochałaś i wiem, że był dla ciebie najważniejszy. Mimo tego, że znałam go o wiele krócej, niż ty miałam podobnie. Mnie też dobija to, że on mógłby żyć, gdyby reszta powiedziała nam od razu o rodzicach. Jestem na nich tak samo wkurwiona jak ty, ale wiem, że to nie ma sensu. Danny nie chciałby, żebyśmy się teraz kłócili. Chciałby, żebyś przestała płakać i się uśmiechnęła. – powiedziałam, przyciągając dziewczynę do siebie.

Przez kilka minut w ogóle się nie odzywałyśmy. Byłyśmy w siebie wtulone, i to pomogło i mi, i Cathy. Ze mnie uleciała, cała złość, a Cathy przestała płakać.

– Pamiętasz, jak mówiłam na ognisku nad jeziorem, że czasem chciałabym uciec na drugi koniec świata i tam zacząć wszystko od nowa? – zapytała moja przyjaciółka, odrywając się ode mnie.

– Jasne, że tak, nie tylko ty o tym myślałaś. – odpowiedziałam, nie spuszczając z niej wzroku.

– Chcę tego coraz bardziej. Obiecaj mi, że jak to wszystko się skończy, że jak wyjdziemy na prostą i zniszczymy drugą mafię, to wszyscy gdzieś uciekniemy.

– Wiesz, że nie mogę ci tego obiecać, ale obiecuje, że przy pierwszej lepszej okazji pogadamy o tym z resztą. Ja też chciałabym uciec, Clara też mówiła, że chciałaby, ale nie mogę obiecać, że wszyscy uciekniemy, bo nie wiem, co myśli o tym reszta.

Szczerze mówiąc ja podobnie jak Cathy chcę tej ucieczki coraz bardziej. Przed ogniskiem nad jeziorem myślałam o tym, żebyśmy wszyscy gdzieś uciekli, ale nie tak często jak po ognisku. Przed były tylko myśli o ucieczce, a po zaczęłam to planować. W swoim pokoju miałam zeszyt, w którym wszystko było dokładnie rozpisane. To nie był jakiś dziecinny plan ucieczki tylko naprawdę dobrze rozpisany plan. Gdy go pisałam to wzięłam pod uwagę wszystko, co możliwie, żebyśmy do końca życia żyli bez żadnych obaw o to, że ktoś po nas przyjdzie.

– Dziękuję. – mruknęła Cathy, posyłając mi uśmiech.

– Nie dziękuj, bo nie masz za co. – zaczęłam również, posyłając jej uśmiech. – A teraz wracajmy do reszty, bo pewnie się martwią. – dodałam, po czym opuściłyśmy łazienkę i poszłyśmy do pokoju.

Wciąż myślałam o tym, co niedawno usłyszałam. Nadal to do mnie nie docierało i byłam pewna, że nie dotrze jeszcze przez długi czas. To wszystko było takie pojebane. Byłam córką mafiozów i należałam do przeciwnej mafii. Moi idealni rodzice okłamywali mnie przez całe życie. Wiedziałam, że coś ukrywają, ale nie sądziłam, że to będzie coś takiego. Pamiętam rozmowy, które często przypadkiem podsłuchiwałam.

– O kurwa. – powiedziałam z niedowierzaniem chwilę po tym, jak weszłyśmy z Cathy do pokoju.

– O co chodzi? – zapytał Bill, nie spuszczając ze mnie wzroku.

– Jeśli wiele lat temu nasi rodzice mieszkali w Burlington, to Wendy na serio może być naszą siostrą. – odpowiedziałam, patrząc na szatynkę.

W pokoju zapanowała cisza. Teoria, o której rozmawialiśmy w domu teraz zaczynała mieć większy sens.

Nie spuszczałam wzroku z Wendy nawet na sekundę. Widziałam w jej oczach, że przerażało ją to wszystko, ale nie potrafiłam nic na to poradzić.

– Będziemy musieli pogadać o tym z rodzicami. Powiemy im, że wiemy, czym się zajmują i że w ogóle nas to nie interesuje i zapytamy o Wendy. To chyba będzie najlepsze wyjście. Jeśli tego nie zrobimy i sami będziemy chcieli odkryć prawdę, to zaczniemy popadać w jakieś paranoje, a to źle się dla nas skończy. – rzuciła ze smutkiem Rose.

Wiedziałam, że Rose ma rację. Tylko dzięki szczerej rozmowie z nimi dowiemy się, czy Wendy jest naszą siostrą, czy nie. Pewnie dzięki tej rozmowie dowiemy się też wielu innych rzeczy, ale teraz sprawa Wendy jest najważniejsza.

– Słuchajcie za trzy dni będzie idealna okazja do rozmowy. – zaczęła Susan, a ja podobnie jak wszyscy w pokoju od razu na nią spojrzałam. – Za trzy dni w ich domu jest jakieś ważne spotkanie. Wiemy, że na tym spotkaniu prócz waszych rodziców i naszej mamy pojawi się też kilka ważnych osób związanych z mafią. Miałyśmy pojawić się tam same i zapytać co tak naprawdę stało się z tatą, ale myślę, że możemy iść tam wszyscy. My wyjaśnimy swoją sprawę, a wy wyjaśnicie swoje. Na dodatek będziecie mogli zgarnąć ważnych ludzi z drugiej mafii. – dodała a Bill od razu po jej słowach się uśmiechnął.

– Kurwa kocham cię Susan. – rzucił mój brat, wyciągając z kieszeni telefon. – Zadzwonię do Paul'a i powiem mu o wszystkim. – dodał, po czym poszedł do innego pomieszczenia.

Rozmowa z rodzicami, którzy okazali się mafiozami, z którymi walczymy brzmi ciekawie, ale też niebezpiecznie. Skoro na tym spotkaniu będą jakieś ważne osoby z ich mafii, to jestem po prostu pewna, że będą też ochroniarze. Mam nadzieję, że podczas tej rozmowy nikt z nas nie ucierpi, bo nie poradziłbym sobie ze stratą kolejnej osoby, którą kocham.

~~~

Hejka kochani❤️ Mam nadzieję że rozdział się wam podobał❤️

Kocham i widzimy się w piątek❤️

Mrok: Bramy PiekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz