-Jak to nie.!!
Lamentował Osamu
-No Nie! Nie kupie 5 butelek piccolo bo akurat nigdy takiego nie piłeś!
-a na wino za 200zl to cie stać...Szepnął.
A Gdy Nakahara się odwrócił i tak wrzucił do koszyka 3 butelki szampana dla dzieci.-szach, chihuahuo.
Po czym pobiegł z koszykiem w stronę win i oczywiście tego niskiego alkoholika. Przyglądał się mu w ciszy, a ten nie zwócił na niego najmniejszej uwagi.
-wybrałeś coś?
-do wypłaty mam jeszcze 2 tygodnie, trzeba oszczędzać.A mówiąc to wziął jakieś tanie wino. Mówiąc tanie miał na myśli „tanie" jak na standardy rudego, bo w jego oczach 50zl to w końcu az 5 butelek piccolo.
Wzięli jeszcze jakieś przekąski i udali się do kas.
-czemu wszyscy musza coś kupować akurat dziś, nie chce mi się tu stać..
-ale będziesz tu ze mna stał i kropka.
-tak uważasz?
-dokładnie.
Chłopak oczywiście nie mógł stać tak się mu mówi tylko musi to zrobić po swojemu.
Czyli najlepiej nie stać w ogóle. A jak sobie coś ubzdura to musi to zrobić.
Wiec zamiast ładnie stać i patrzeć na kobiety przechodzące obok sklepu, Dazai podszedł do wózka i szybko do niego wskoczył.-szach mat, kapeluszniku.
-na to co właśnie odjebales, nie mam nawet słów. Ale pamiętaj ze to ja manipuluje grawitacją nie ty. Wiec możesz za chwile wylecieć z tego sklepu :).
-okrutnik.
-wiem, mumio. A teraz serio wyłaź bo musze to wypakować.
-a czy jako mafioso nie ukradniesz tego po prostu?
-nie? My, czyli potówka mamy jakieś resztki godności które mówią ze lidla nie trzeba okradać.
-wow, ty masz jakąś godność?
-ubije cie jak psa. Wiedz o tym.
-wiem już od dawna~
-to świetnie.
Mówiąc to odwrócił koszyk do góry nogami jednocześnie wywalając z niego bruneta a to co mieli kupić przytrzymał umiejętnością.-szach mat powiadasz?
-obrażam się.
-i tak na przyszłość, bo wiem ze spytasz. Zdolność zadziała bo wszystkich tych rzeczy już dziś dotykałem.Przełożył rzeczy z wózka na taśmę i patrzył jak jadą powoli w kierunku wyraźniej zmęczonej życiem kasjerki.
Skasowała szybko przedmioty
Chuuya zapłacił i wyszedł ze sklepu, zostawiajac Dazaia gdzieś w tyle. Oczywiście nie musiał długo czekać na pojawienie się niedoszłego samobójcy.-nie wkurwiaj mnie, i tak masz o 3 butelki piccolo za dużo.
-kupiłeś mi az 3?! KOCHAM CIE CHUU!Padał śnieg, ale tak mocno. Mimo to nie spieszyli się zbytnio, szli spokojnie przez miasto. Nie przejmując się ze co trzecia osoba gdyby mogła to zastrzeliła by conajmniej jednego z nich. Cieszyli się tym ze następnego dnia będzie ich ulubiony sylwester. Według podwójnej czerni sylwester to zdecydowanie najlepsze święto, nie potrzebujesz prezentów, jesz co chcesz bez żadnego tradycyjnego szajsu, oglądasz telewizje, pijesz szampana, robisz imprezy, u nich można dodać jeszcze jeden punkt pod tytułem;
druga osoba.
Dazai jak i Chuuya nie uważali się za ludzi. A zazwyczaj osoby o podobnych poglądach się do siebie zbliżają, chyba ze o czymś nie wiem.Tak wiec potwór miał potwora.
Wspinali się właśnie na 17 piętro na którym mieszkał Nakahara. Osamu szczerze nienawidził tego wieżowca, z jednego jedynynego powodu; nie miał windy. Od zawsze zadawał sobie pytanie jaki idiota projektował dom z 17 piętrami i ani jedna winda. Natomiast rudzielec, on się już do tego przyzwyczaił. Uznawał to nawet za zaletę, miał trening nawet jak tego nie chciał a jeśli padał by na twarz to może przecież poleciec.