💕 Inny świat 💕

99 8 16
                                    

Opadające z drzew wiśniowych różowe płatki, wpadały w kałuże, tworząc na ziemi różowy dywan. Wiatr rozwiewał je, unosząc w powietrze oraz roznosząc ich słodki zapach.
Szybko postawiona w kałużę stopa sprawiła, że brudna woda chlusnęła w różne strony. Różowe płatki kwiatów pozostawały w jasnych włosach średniego wzrostu chłopaka, który biegł, ciężko dysząc, w kierunku budynku liceum Akademii Kamome. Był już spóźniony parę minut, a tego dnia pełnił dyżur i wiedział, że jeśli spóźni się jeszcze bardziej dostanie burę od nauczyciela.

Wbiegł do szkoły i ruszył w stronę sali należącej do jego klasy. Szybko wszedł do niej i zamknął drzwi. Oparł się o nie, ciężko oddychając i na chwilę zamykając oczy, aby się uspokoić.

- Cześć, Minamoto. - usłyszał nagle dziwnie znajomy głos.

Gwałtownie otworzył oczy i zobaczył przed sobą miłą, ładną twarz w połowie zakrytą przez różowe, przydługie włosy. Nastolatek ubrany był w mundurek, ten sam, który Ko miał na sobie. Ten sam licealny mundurek.
Dobrze wiedział, kim jest osoba stojąca przed nim. Nie rozumiał tylko, dlaczego ona przed nim stoi, w dodatku w szkolnym mundurku.

- Mitsuba...? - zapytał, wprawiając tym w zakłopotanie kolegę stojącego przed nim.

Ten zamiast odpowiedzieć, odszedł z roślinką w doniczce w rękach i postawił ją w słońcu na parapecie. Następnie podszedł do tablicy, wziął gąbkę do jej ścierania, i wrócił do uważnie patrzącego na niego Minamoto.

- A masz! - krzyknął, uderzając gąbką brudną od kredy w twarz zdezorientowanego niebieskookiego.

- Hę?! Co ty wyrabiasz?! - wrzasnął Ko, kaszląc.

- Co tak późno?! - Mitsuba nie przestawał okładać go gąbką.

- Przestań! - kaszlał Ko i starał się odsunąć różowowłosego od siebie. Gdy ten w dalszym ciągu nie przestawał, na czole Minamoto pojawiła się żyłka. Złapał mocno za drobne ręce drugiego chłopaka i przytrzymał go. - Nie słyszałeś, o co prosiłem? - zapytał z wściekłym uśmiechem. Drugą ręką przyłożył mu gąbkę do twarzy.

- Aaa! Odwal się! Tylko nie po mojej ślicznej buzi!

Ponownie w głowie Ko pojawiła się czerwona lampka. Co on tu robi?
Odsunął gąbkę od jego twarzy i zamyślił się, podczas gdy Sosuke przyglądał się mu z dziwnym wyrazem twarzy, wyrażającym wprost, że uważa go za szaleńca. W głowie Ko miał tylko jedną myśl: on i Tsukasa znowu coś knuli. To musiało być to.

- Czy to ubranie to też pomysł tego degenerata?! - krzyknął nagle, szarpiąc za koszulę zdezorientowanego różowookiego. - Zdejmuj te ubrania!

- Aaa! Molestują! - Mitsuba krzyczał jakby zapłakanym głosem.

- Koniec tego dobrego! - nagle za nimi rozległ się dźwięk gwizdania, a w drzwiach do klasy stanęli Yokoo i Sato.

- Co tu się dzieje? - zapytał drugi, patrząc na tę dziwnie wyglądającą sytuację.

- Chłopakiii! Ratujcie! - Sosuke gwałtownie podniósł się z podłogi i podbiegł ze łzami do dwójki chłopców, w dalszym ciągu stojących w drzwiach.

- Ko, znowu dokuczałeś Mitsubie? - westchnął ciężko Yokoo. Sato głaskał zapłakanego Mitsubę po włosach.

- Zaraz! To wy go widzicie?! - zdziwił się miodowowłosy. Patrzył na zaistniała sytuację, całkowicie nic nie rozumiejąc.

- Ko znowu gada od rzeczy. - szepnął Sato na ucho Yokoo.

- Właśnie widzę... - odparł drugi. - Ko, chyba się jeszcze nie obudziłeś. - dodał już głośniej do przyjaciela. - Przyjaźnimy się razem już dwa lata. - uśmiechnął się.

Inny świat One~Shot (Ko x Mitsuba) ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz