Dziękuję, jeśli ktoś jeszcze tu jest i to czyta <3
Przed rozpoczęciem rozdziału zachęcam zajrzeć do poprzednich części, by przypomnieć sobie kilka wydarzeń
No i nie przedłużając...
Zapraszam do czytania!★★★
Zbudować zaufanie jest równie ciężko, jak nauczyć się stawiać pierwsze kroki, bądź jak wypowiadanie swoich pierwszych słów.
Człowiek bowiem, musi pokazać się z jak najlepszej strony, starając się przy tym pozostać jak najbardziej sobą.
Ciężka kwestia...
Zaufanie do nowych osób buduje się z czasem, ten okres czasem bywa krótszy, czasem dłuższy; jednak zazwyczaj nie buduje się ono w ciągu tygodnia.
Jest również podważane w momentach zagrożenia.
Nic więc dziwnego, że obozowicze, cisnący się w zaledwie dwóch namiotach, rozważali czy chłopak w czerwonej kurtce, przyniesie kwiat.
Morro wraz z Lloydem, wrócili już kilka godzin temu.
Byli na miejscu na tyle długo, iż Lloyd zdążył poczuć się dobrze.
Czekali.
Powinien już wrócić.Z drugiej strony, co tak właściwie obchodził ich ten chłopak, który został w jaskini?
Dareth był martwy, a Kai w żadnym wypadku nie był dla nich istotny.
Chyba, że dla niego.
Właściwie to Lloyd nie potrafił pojąć dlaczego, czuł owe przywiązanie.
Był osobą skrytą, która zaufanie budowała niezmiernie długo.
Tym razem...
Nie mógł jednak zasnąć, gdyż myśl o chłopaku była niezmiernie silna.
Usiadł na śpiworze - który dostał jedynie on i Ronin, przynajmniej tak przypadło na dzisiaj - spoglądając w stronę wyjścia z namiotu.
– Czemu, aż tak, ci na tym zależy? – odezwał się głos należący do Hakiro.
Zielonooki drgnął lekko
– No bo... – chłopak lekko się zmieszał, zaraz naciągając rękawy na dłonie, by zbudować chwilowe poczucie bezpieczeństwa. – Ma przynieść kwiat...
– Lloyd, Dareth nie żyje. – powiedział brunet, a jego spojrzenie zrobiło się chłodne.
– Wiem, on... – pokręcił głową. – Znaczy, ten kwiat... – poprawił się dość szybko. – Może się po prostu przydać.
Nastolatek westchnął ciężko.
– Po prostu idź już spać. Jutro ruszamy na południe. Zane wykrył, że znajduje się tam jakaś bezpieczna przystań, czeka nas długa podróż. – wygodniej położył się na ziemi, o ile dało się wygodnie na niej leżeć.
Przymknął oczy.
Lloyd zakopał się głębiej w swoim śpiworze, jednak nie zamierzał spać.
CZYTASZ
Wybrani ||Bruiseshipping&Greenflame||
Fiksi PenggemarJest rok 2099. Kilka lat wcześniej w Ziemię uderzył deszcz meteorytów, powodując ogromne szkody. Większość zwierząt i roślin wymarło. Nieliczni ludzie, którym udało się przeżyć apokalipsę zaczęli borykać się z ogromnymi problemami. Jednak pokój mię...